Aktywne Wpisy
Hej, do końca tygodnia pracuje w większym januszeksie biurowym. Po oznajmieniu swojej decyzji o zmianie pracy większość się na mnie obraziła i skazała na ostracyzm "społeczny" na ostatnie dni mojej pracy. Mam wrażenie że w takich firmach większość załogi to ofiary syndromu sztokholmskiego. Proponowałem że dokończę swoje sprawy do końca miesiąca, ale szefowa się obraziła i kazała zawijać mandzur wcześniej. Chęć zarabiania więcej niż 4000 netto to jest obraża majestatu dla "królowej"
Atreyu +40
Swiss Arabian Mutamayez
Nie przepadam za arabskimi śmierdziuchami delikatnie mówiąc, ale tego kupiłem w ciemno z jednego powodu - miał on bardzo przypominać YSL M7. Rzeczywistość jednak zweryfikowała te internetowe rewelacje i prawda okazała się brutalna, czyli podobieństwo równe zeru. Na początku byłem rozczarowany samym zapachem ale to głównie chyba z tego powodu, że oczekiwałem zupełnie czego innego bo perfumy te wcale nie są złe, szczególnie na zimę.
Paredziesiąt złoty za 100ml, do tego praktycznie same pozytywne komentarze, nadawanie statusu killera czy klona M7, jak miałem ich nie kupić? Oprócz ceny wszystko mija się z prawdą. Oud jest tu zupełnie inny niż w M7, nie ma tego syropkowatego klimatu, słodycz jest zupełnie inna i jest nawalone od cholery tego arabskiego dymu, który
dusi i przytłacza szczególnie jak jest cieplej. Najbardziej wyczuwalną nutą jest tam ananas, który wbrew pozorom pachnie bardzo naturalnie, jest soczysty, odymiony kadzidłem i niesamowicie wyrazisty co bardzo mi sie podoba. Pierwsze skojarzenie to pieprzowy Serge Noire Lutensa z usuniętym ze składu ananasem właśnie. Muatamayez to nie są perfumy uniwersalne. Poza zimą są nienoszalne. Kupiłem je w lecie i od razu przetestowałem, wyszła tragedia. Uniwersalność żadna i z cieplejszą pogodą w ogóle im nie po drodze przez co nie nadają się absolutnie do kupienia w ciemno. Mimo niskiej cenie, gdybym przed zakupem je przetestował to na pewno nie zdecydowałbym się na ich kupno. Za taką kasę wolałbym dwie flaszki Coty Aspen, coś od Tesori d'Oriente, Bogarta, Ferrari, jakieś tanie Rasasi albo Jil Sander Sun.
Parametry na dobrym poziomie. Nie jest to jednak żaden killer o czym pisano w co drugim poście na perfuforum gdy tylko Mutamayez zagościł w ofercie iperfum. Trwałość do 10 godzin, projekcja bardzo mocna przez pierwszą godzinę, później słabiej i dość szybko robi się bliskoskórnie.
Podsumowując, niezłe perfumy z kilkoma zaletami jak np. fajnie przedstawionym odymionym ananasem, świetną ceną w stosunku do ich jakości czy ładnym, dobrze wykonanym flakonem. Nie są jednak dla każdego i mimo niskiej ceny nie polecam kupować w ciemno bo może to skończyć się tragicznie. Fanom orientu i arabskich perfum powinny przypaść do gustu.
Jako, że już prawie koniec to zostały mi tak ze dwa zapachy poniżej 8/10, reszta to już będą same bardzo dobre i zajebiste, a ostatnie dni to będzie prawdziwy festiwal zajebistości bo zostawiłem sobie samych kozaków ;)
typ: oriental-spicy
zapach: 6,0/10
trwałość: 7,5/10
projekcja: 7,5,1/0
cena: 55 zł za 100 ml
https://www.parfumo.net/Perfumes/Swiss_Arabian/Mutamayez
Fragrantika nie ma go w swojej bazie.
Komentarz usunięty przez autora
Rasasi Daarej nie pachnie arabsko według mnie, nie widzę podobieństwa do innych arabusów
Trwałość i projekcja(w pierwszych godzinach) podchodzą pod mocne 8/10 nawet bym powiedział.
Z tym M7 to rzeczywiście popłynęli w recenzjach. W ogóle co innego.
z mojej stronym jako normika perfumowego, polecam z całego serca adnan b. - ambre noir
Też rozbierałem jakiś czas temu.
chyba ze sie nie lubi tonki i kuminu, bo mi przez to nie podszedl
Komentarz usunięty przez autora