Wpis z mikrobloga

#ksiazki #filozofia #rozwojduchowy #wychodzimyzprzegrywu

Jest taki wspaniały włoski film w reżyserii Federico Felliniego, zatytułowany "Osiem i pół". W jednej ze scen chrześcijański zakonnik wychodzi na wycieczkę lub piknik z grupą chłopców w wieku 8-10 lat. Idą plażą, ich opiekun zostaje z kilkoma chłopcami w tyle. Chłopcy z przodu spotykają starszą kobietę, która jest dziwką, pozdrawiają ja, na co i ona odpowiada pozdrowieniem. Pytają:

- Kim jesteś?

Na co ona odpowiada, że jest prostytutką.

Nie wiedzą, co to znaczy, ale udają, że rozumieją. Jeden z chłopców wydaje się wiedzieć nieco więcej od reszty, objaśnia więc:

- Prostytutka to taka kobieta, która robi rozmaite rzeczy, jeśli się jej zapłaci.

- Czy zrobi to też dla nas, jeśli zapłacimy? - pytają.

- Czemu nie - pada odpowiedź.

Zbierają pieniądze, dają jej i pytają:

- Czy zrobisz coś dla nas, jeśli zapłacimy?

- Jasne, dzieciaki. Co chcecie, abym zrobiła?

Jedyne, co im przychodzi do głowy, to prośba, aby się rozebrała. Kobieta ją spełnia. Patrzą na nią. Nigdy dotąd nie widzieli nagiej kobiety. Nie wiedzą, czego żądać jeszcze, więc proszą:

- Czy zatańczyłabyś dla nas?

- Jasne - odpowiada.

Gromadzą się wokół niej, śpiewają i klaszczą. Dziwka kreci tyłkiem i wszyscy bawią się doskonale. Dostrzega to braciszek zakonny. Przybiega i wrzeszczy na kobietę. Każe jej się ubrać, a narrator stwierdza:

- W tym momencie dzieci zostały zepsute, do tej chwili były niewinne, piękne.

Anthony De Mello - "Przebudzenie"
  • 8
  • Odpowiedz
@szcz3: to może odpowiem pytaniem. Jak myślisz, o ile zmalałby popyt na pornografię, gdyby nie mówiono nam od małego, że to coś złego? Dewoci sami sobie tworzą wroga ( ͡° ͜ʖ ͡°) Gdyby dać dzieciom wolną rękę, to za gówniaka już by wiedzieli o różnicach płciowych, zaakceptowaliby to tak jak to, że psy szczekają, a koty miauczą. Byłaby to normalna rzecz, a tak to jest ten
  • Odpowiedz
@pyroxar: Szkoda, że nie możesz zapytać o to Lao Tsy :)

Ja jego słowa interpretuję w ten sposób, że im bardziej się czegoś wyrzekasz w imię odgórnego nakazu (np. religii, guru, czy kogoś innego), to tym bardziej się z tym wiążesz emocjonalnie i wzmacniasz w sobie chęć do pożądania tego, czego starasz się wyrzec.

Jeżeli zatem chcemy odrzucić lub wyeliminować "jedno", to skazujemy się na porażkę. Dążąc bowiem do "jednego", jednocześnie wzmacniamy TO, czego próbujemy się wyrzec (uciec od tego). Innymi słowy, im silniej trzymam się "rozkoszy", tym bardziej boję się "bólu". Im bardziej pragnę czynić "dobro", tym większa staje się moja obsesja "zła". Im silniej dążę do "sukcesu", tym bardziej lękami się "porażki". Im bardziej kurczowo trzymam się "życia", tym bardziej przerażająca staje się "śmierć". Im bardziej sobie coś "cenię", tym większa obawą napawa mnie myśl o
  • Odpowiedz