Wpis z mikrobloga

76 lata temu...

9 lutego 1943 roku oddział Hryhorija Perehijniaka "Dowbeszki-Korobki", uznany za pierwszą sotnię UPA, dokonał w kolonii Parośla I na Wołyniu masakry polskich mieszkańców, zabijając 173 osóby z 26 rodzin, w tym dzieci i niemowlęta. Zbrodnia ta dała początek rzezi wołyńskiej - jednemu z najokrutniejszych aktów barbarzyństwa, dokonanego na ludności cywilnej podczas II wojny światowej.

"Mord w Parośli - preludium do rzezi wołyńskiej":

"Ukraińcy nacjonaliści z UPA przyszli nad ranem. Uzbrojeni w siekiery, piły i kosy. Najpierw podstępnie związali, potem zaatakowali wszystkich mieszkańców polskiej wsi Parośla na Wołyniu. Ofiary umierały najczęściej od ciosów w głowę, zadanych siekierą. Mężczyźni, kobiety i dzieci – dla nikogo Ukraińcy nie mieli litości. W ciągu godziny wieś Parośla przestała istnieć.

W Parośli ocalało zaledwie 13 osób, w większości dzieci. Przeżyty koszmar odcisnął na nich trwały ślad. Część z nich pozostała kalekami do końca życia. Nienawiść do Polaków, podsycana skutecznie przez nacjonalistów Ukraińskich doprowadziła do sytuacji, w której sąsiad z przyjaciela stał się wrogiem. Żądza krwi i marzenia o „wolnej Ukrainie” okazały się silniejsza niż przyjaźń kwitnąca przez lata pomiędzy dwoma narodami – polskim i ukraińskim. Mord we wsi Parośla stał się iskrą, która wywołała pożar na Wołyniu, doprowadzając tym samym do śmierci około 100 tysięcy ludzi."

Ludobójstwo Polaków na Wołyniu zaczęło się właśnie w Parośli…

[...]

Jeszcze w roku 1943, w miejscu rzezi postawiono krzyż, upamiętniający wszystkich pomordowanych Polaków. Dziś już nie ma po nim nawet śladu. Pośrodku lasu, w miejscu, gdzie istniała Parośla, jeden z Ukraińców – Anton Dorofijewicz Kowalczuk w roku 1974 sam wzniósł pamiątkowy krzyż z informacją, że właśnie tutaj potwornej zbrodni dokonali jego rodacy – ukraińscy nacjonaliści, kierujący się nieopisaną wręcz nienawiścią do wszystkiego, co obce. Anton Kowalczuk do końca swoich dni modlił się w pobliskim kościele o dusze pomordowanych mieszkańców Parośli. I opowiadał ich historię każdemu, kto chciał słuchać. A chciało niewielu.

Większość Ukraińców nie chciało też pamiętać o tym, co wydarzyło się 9 lutego 1943 roku. Tylko stary Anton, jako jeden z nielicznych był świadomy tego, jak wielką zbrodnię popełnili jego rodacy i czuł z tego powodu wielki wstyd. Miał wyrzuty sumienia i wciąż pamiętał. Bo tylko on chciał pamiętać…

Na zdjęciu:
Krzyż wykonany przez Antona Kowalczuka w roku 1974. Zawiera odważny napis, wskazujący morderców. (fot. Janusz Horoszkiewicz)

#wmrokuhistorii #wolyn #historia #kalendarium #gruparatowaniapoziomu #polska #ukraina #iiwojnaswiatowa #wojna #ludobojstwo #rzezwolynska #kresy #ciekawostki
Pobierz w-mroku-historii - 76 lata temu...

9 lutego 1943 roku oddział Hryhorija Perehijnia...
źródło: comment_Ahdj4W2snuJiU4ykXU5rS9CLk1LZbj2G.jpg
  • 2