Wpis z mikrobloga

Dzisiaj opowiem Wam o moim przypadku #nerwica
Piszę to, bo może ktoś kiedyś będzie miał podobne objawy, będzie coś podejrzewał i trafi na ten wpis który będzie pomocy a poza tym może ktoś coś tu ciekawego napisze od siebie.

Zaczęło się w połowie września, momentalnie zrobiło mi się słabo w pracy, takie dziwne uczucie jakby piorun przeszedł od głowy, myślałem że zemdleję. Miałem zawroty głowy a o tego dziwne uczucie w okolicach serca, tak jakby mnie ktoś dotykał albo trzymał rękę, nie był to ból ani klucie ale było to denerwujące. Do tego jeszcze drętwienie na przemian nogi i dłoni.
Wróciłem do domu, położyłem się ale stwierdziłem że jednak jadę do ambulatorium, Tam stwierdzono jedynie, że mam podwyższone ciśnienie, dostałem coś doraźnie i miałem się zgłosić do rodzinnego.
Następnego dnia u rodzinnego, i tu podstawowe badania krwi wychodzi że wszystko jest idealnie więc lekarz zapisuje tylko coś na te dziwne odczucia w okolicach serca, stwierdzając że to pewnie neuralgia.
Ponieważ miałem jeszcze te zawroty to stwierdziłem, że idę do neurologa - tu okazuje się wszystko w porządku a na zawroty dostałem Betaserc i po paru dniach w miarę przeszło.

Drugi etap to połowa października, idąc rano do pracy nagle poczułem krótkie kołatanie w okolicach serca (bez bólu) i totalne osłabienie, myślałem że mam jakiś zawał. Było jeszcze wcześnie, przychodnia zamknięta więc znowu udałem się do ambulatorium, tam ciśnienie w okolicach 163/107 i tętno 114. Podali coś na uspokojenie i zmniejszenie ciśnienie i odesłali do rodzinnego.
Poszedłem do rodzinnego, zbadał mnie, stwierdził że ciśnienie mam ok. przepisał Pramolan na uspokojenie i odesłał do domu.
Po powrocie pogadałem ze znajomym i lekarzem i powiedział żebym wziął skierowanie do szpitala to sprawdzą.
W szpitalu badania: morfologia, EKG, echo, próba wysiłkowa, rentgen klatki, tomografia - wszystko ok.
Lekarz jedynie stwierdził, że takie odczucia koło serca czasem mogą być od refluksu (mimo że nie miałem objawów) i dostałem tabletki na refluks...

Potem przez parę dni było różnie, raz lepiej a raz gorzej, cały czas czułem taki jakby dotyk w okolicy serca i czasami zawroty głowy ala pijany.
Raz pod koniec dnia w pracy znowu poczułem coś jakby piorun przechodzący przez ciało i osłabienie a do tego chciało mi się sikać ciągle mimo że nie miałem już czym.
Wracając do domu nagle, momentalnie mi to wszystko przeszło i byłem zdrowy jak ryba, mógłbym nawet biegać ale i tak poszedłem do rodzinnego, tam EKG i ciśnienie w normie, dostałem Xanax.
Pod koniec października i początek listopada nasiliło się a dodatkowo byłem totalnie nie do życia, leżałem każdą wolną chwilę w łóżku, byłem totalnie rozbity, jakby walec po mnie przejechał, do tego raz w sklepie znowu jakby piorun idący od głowy.
Utrata apetytu, na rodzinnym obiedzie zjadłem ziemniaka i pół dewolaja, przy czym potem nagle znowu odżyłem i do wieczora było ok.
Moja mama stwierdziła, ze to coś na tle nerwowym i żebym poszedł do psychiatry, tak też zrobiłem.

U #psychiatra byłem na początku listopada, spoko lekarz wysłuchał tego co powyżej napisałem, opowiedział dokładnie co mi jest i są to zaburzenia somatyzacyjne.
W skrócie, organizm gromadzi w sobie nerwy i wypuszcza je pod różną postacią: drętwienia, bóle/kłucie w klatce, zawroty głowy i wiele innych.
Ludzie latają po lekarzach i się badają i wszystko wychodzi ok. a to wszystko na tle nerwowym.

Dostałem Oropram na uspokojenie, przy czym zaznaczył od razu że zacznie działać dopiero za ok. 3 tygodnie i tak rzeczywiście było ale te 3 a nawet 4 tygodnie się męczyłem strasznie, schudłem 6 kg, do pracy jakoś chodziłem z zawrotami, które czasem mijały ale w domu tylko leżenie. Lekarz od razu powiedział, że możliwe że będzie potrzebna psychoterapia ale poczekajmy chwilę.
Następna wizyta na początku grudnia, była poprawa, chociaż nie było idealnie, więc dalej bierzemy te same leki.
W międzyczasie udało mi się dostać holtera - wszystko ok.

Niedawno miałem kolejną wizytę, dostałem dalej te same leki, jest znaczna poprawa.
Obecnie objawy to czasem delikatne odczucia w okolicach serca ale już nie tak jak kiedyś, praktycznie nie zwracam na to uwagi oraz czasem delikatne zawroty głowy jakbym był pijany, szczególnie od rana ale to zwykle 2-3 dni i potem z tydzień nic.

Tu mała informacja, która wydaje mi ciekawa ale lekarz stwierdził że to nie ma nic wspólnego z tym: zacząłem mierzyć ciśnienie, było w miarę ok. ale pod koniec grudnia miałem przez dwa tygodnie podwyższone i poszedłem do rodzinnego, dostałem Nebilet na wyrównanie ciśnienia i właśnie od kiedy go biorę jest jeszcze lepiej, tak jakbym miał może jakieś skoki i one powodowały zawroty.

Najgorsze było to, że kompletnie przez jakiś czas nie wiedziałem co mi jest, niby widziałem że coś na tle nerwowym ale niczym się nie denerwowałem a przynajmniej świadomie. W pracy wszystko ok., w domu też, jestem osoba pozytywnie nastawioną do życia, lubię się śmiać, nie mam #depresja a tu nagle przychodzi coś czego praktycznie nie można kontrolować i jesteś innym człowiekiem. Póki co nie mam zalecenia spotkania z psychologiem ale jeszcze zobaczymy.

Jeśli macie pytania to piszcie śmiało, nawet jeśli przeczytacie to za kilka miesięcy szukają swoich problemów.
nie bójcie się też iść do psychiatry, tylko sprawdzonego. Panuje tu mit, że psychiatra tylko leki zapisze - w zasadzie tak, on jest od tego i od wytłumaczenia co Wam jest a resztę przejmuje psycholog - jak jest u niego, tego już nie wiem...
  • 11
@dylann: U mnie się podobnie zaczęło od podwyższonego ciśnienia,zawrotów głowy, mocnego bicia serca połączonego z atakiem paniki.Badania wszystkie wyszły okey mam jedynie częste skoki ciśnienia i pulsu, ale z objawami somatycznymi męcze się cały czas leki od psychiatry biorę ponad 2miesiące, tylko z 3 razy miałem zmieniane, bo źle po nich czułem i tak teraz 24h na dobe praktycznie bez przerwy od razu po przebudzeniu potworny ścisk głowy, całe ciało napięte
@Misz00: Najdziwniejsze to było, że stało się nagle, bez przyczyny konkretnej, chociaż kilka dni wcześniej pamiętam jak stałem w barze i czułem się słabiej jakbym był przeziębiony.
Pamiętam tez jak obierałem ziemniaki i miałem z tym problem ale to było jednorazowo.

Z tego co widzę to objawy mam lżejsze, bo teraz to głównie te zawroty ale żyje normalnie i mam nadzieję że niedługo będzie wszystko ok. na 100%
Do psychologa idź,
@dylann: Też u mnie to się stało bez konkretnej przyczny, żadnego przykrego wydarzenia itd, tylko po prostu problemy,stres,zamartwianie itd to się wszystko skumolowało i przeniosło się także na ciało u cb domyślam się, że podobnie.Ważne, aby się nie załamać, a ja takie momenty miałem, jak się lepiej czujsz to bardzo dobrze, ale pamiętaj, że to może jeszcze niestety wrócić, trzeba pracować nad sobą, w miare sobie jakoś życie ułożyć nie stresować
@Misz00: Lekarz powiedział że jakieś 2/3 osób wychodzi z tego ale tak jak mówisz może to wracać. Ja się nie załamuję, chociaż dziwna jest ta świadomość że teoretycznie wszystko w twoim życiu jest a jednak coś szwankuje
@dylann: ja przerabiałem wiele incydentów zdrowotnych i na początku wystarczyła wizyta u internisty bez badań i dolegliwości mijały momentalnie przy wyjściu z gabinetu, jednak z czasem nerwica przedstawia nam coraz bardziej #!$%@? oblicze w efekcie czego już wizyta lekarska nie pomaga
Ah panowie mam to samo... znam to cierpienie... męczy mnie to od tygodnia, a wcześniej przez tydzień w styczniu. I tak samo jak u was, moje życie jest bezstresowe, bezproblemowe a mimo to pojawiło to się z znienacka. Miewałem to już w życiu i zawszę w pełni przechodziło, ale po kilku latach powraca. Sam się zastanawiam nad psychoterapią. Leki tylko niestety niwelują objawy. Lekarz mi proponuje udać się na psychoterapie behawioralno-poznawczą, ale
@dylann: strach przed lekarzami i jakimkolwiek badaniem trzyma bardzo mocno. Wymyślanie najgorszych scenariuszy to moja specjalność. Przez to czuje się czasem fatalnie fizycznie. Zażywałem przez rok ssri i się wtedy czułem super ale stwierdziłem ze nie ma co tego ciągnąć wiec przestałem. Psychiatra namawiał na terapie ale chyba to nie dlamnie. Z tym trzeba się raczej samemu rozprawić. Poczytałem mnóstwo w tym temacie. Poznałem wroga. Zdaje sobie sprawe z mojego patologicznego
@dylann: ten dziwny ból w klatce piersiowej się wydaje mi znajomy, ale to takie u mnie jakby drgawki, czasem kłucie, dostałem jakiś diclocostam, ale raczej bez różnicy po 2 tyg. do tego piszczenie w uszach, betaserc brałem 3 miesiące bo dostałem od laryngologa, ale nie pomaga, wszystkie badania, a robiłem już ich multum wychodzą prawidłowo, poza audiometria, która prawdopodobnie przez to piszczenie wyszła jak wyszła, myślisz że to może być podobny