Wpis z mikrobloga

#150perfum #perfumy 126/150

Bogner Man (1990)

Bogner Man z 1990 to zupełnie nowa odsłona zapachu o tej samej nazwie wydanego 5 lat wcześniej, którego oprócz nazwy podobno nic więcej tak naprawdę nie łączy z pierwowzorem. Jako, że nie udało mi sie jeszcze poznać starszej wersji więc mogę jedynie opierać się na tym co piszą na niemieckim forum należącym do parfumo.net. Są to bardzo trudno dostępne perfumy, które niemieckiej marce udało się na chwilę w 2005 roku pod nazwą Bogner Man Classic, w zmienionej lekko oprawie graficznej. Sam zapach miał być bardzo podobny ale lekko odświeżony i unowocześniony i kosztował w Polsce śmieszne pieniądze bo można było go nabyć przez internet do 100 zł. Dziś ceny za Classica zaczynają się od 300 zł i szybują ku górze z każdym miesiącem.

Bogner Man to perfumowy świeżak zrobiony w starym, dobrym stylu, trochę nowatorskim jak na rok w którym zostały wydane. Perfumy kwiatowe, których świeżość oparta jest na połączeniu kwiatów z cytrusami. Pierwsze skojarzenia jakie mam z nim to szampony z lat 90tych czy płyny do kąpieli, których używałem będąc dzieckiem. Bogner pachnie mydlanie, przypomina trochę mydełka od Prady czy Bleu de Chanel, ale nie jest tak cierpki jak dzieło Chanela czy wyrazisty i słodki jak Prada. Kwiaty jakie występują w składzie to cyklamen, frezja, jaśmin, do tego jest też neroli czyli olejek z kwiatu pomarańczy. Łączą się one z wyraźnymi w otwarciu cytrusami jak bergamotka i cytryna i piżmowo-ambrową bazą Standardowo jak w chyba każdych perfumach wydawanych w tym okresie mamy w Bognerze estragon, a producent podaje również goździki, które gdzieś tam sobie wibrują w tle. Taki typ świeżaka odpowiada mi o wiele bardziej niż taki jaki zaprezentował wydany dwa lata wcześniej Davidoff Cool Water, którego chemiczność aż bije po nosie. Bogner tego nie ma i pomimo, że jest syntetyczny to wydaje się delikatniejszy, bardziej naturalny i o wiele bardziej przyjazny dla mojego nosa. Nie ma też żadnego podobieństwa do stylu zaprezentowanego po raz pierwszy w Jil Sander Man Pure i później wielokrotnie kopiowanego przez chociażby Catalyst Halstona czy Otto Kern Cycle . Jak na perfumy wydane w 1990 roku pachniał bardzo nowocześnie i gdyby niemiecka marka bardziej przykładała się do reklamy to wcale nie trzeba byłoby wycofywać ich z produkcji.

Parametry bez szału , typowe jak na zapachy w tym klimacie. Projekcja lekka, ale zanim perfumy staną się bliskoskórne to będą dawały nam o sobie znać przez godzinę albo dwie, zależy od pogody. Im chłodniej tym fajniej się je nosi, bo z każdym zawianiem wiatru będzie towarzyszyło nam uderzenie świeżości. Jak też przystało na zapach świeży są to perfumy niesamowicie uniwersalne i nadające się na każdą okazję, więc jeśli będę robił pod koniec jakiś ranking uniwersalności to Bogner będzie miał na pewno miejsce w czubie. Cena i dostępność? nie pytajcie. Jak dałem jakiś czas temu cynk mojemu dostawcy vintagy, wrzucił mi link do zakończonej aukcji z allegro, gdzie ktoś wylicytował je za 50 zł. Kupując na ebayu musimy liczyć się z tym, że albo ich obecnie nie będzie albo będą w cenie przekraczającej 100euro za 75 ml, także pozdro, uzbrajamy się w cierpliwość i czekamy na okazję.

zapach: 7,5/10
trwałość: 6,0/10
projekcja: 6,0/10
cena: od 400 zł za 75 ml
podobne: Bogner Man Classic

https://www.parfumo.net/Perfumes/Bogner/Bogner_Man_1990
Na fragrantice go nie ma.
drlove - #150perfum #perfumy 126/150

Bogner Man (1990)

Bogner Man z 1990 to zup...

źródło: comment_MVqJjnZyjiJ82nShS4PsadACtPAb2USr.jpg

Pobierz
  • 11