Wpis z mikrobloga

#lacunafabularnie #lacunafabularniekrucjata

- Tato! Nie wyjeżdżaj znowu!
- Muszę synku… Muszę…
- Ale dlaczego?! Przecież pani scholastyka powiedziała, że każdy krzyżowiec to tępy burak, który jedzie do Ziemi Świętej tylko po to, żeby móc się bezkarnie okładać po gębach z saracenami.
- Muszę właśnie dlatego, żeby żaden z tych saracenów nie przybył do domu pani scholastyki i nie ubogacił jej kulturowo.

Hrabia Dante obserwował pożegnanie kolejnego rekruta ze swoją rodziną. Czy akurat temu będzie dane wrócić? Czy ten młody chłopiec będzie musiał się wychowywać bez ojca, wzrastając w nienawiści do egzotycznych saracenów zza morza, których nigdy w życiu nie widział? Być może gdy dorośnie, a krucjata będzie trwała nadal, ten chłopiec także zostawi swoją żonę i synka. Być może odbędą taki sam dialog, i być może on doda: „Jadę pomścić mojego ojca! Pamiętaj o tym synu, że twój tata wysoko cenił honor i bądź z tego dumny!”. I kolejny syn będzie wzrastał bez ojca. I kolejny, i kolejny. Najśmieszniejsze jest to, że gdzieś daleko na pustyni z namiotu także wychodzi pewien Khalid i rozmawia tak samo ze swoim synem Mustafą…
Hrabia ocknął się z zamyślenia.

- Nie rozpaczaj chłopcze! Twój tata jedzie walczyć o Świętą Ziemię, po której chodził sam Pan Jezus. Bądź z niego dumny i módl się za niego codziennie, a obiecuję ci: wróci na pewno! A sam Bóg ucieszy się z jego bohaterskich czynów i twojej skromnej modlitwy wspierającej go. I dostąpicie łaski, ty i cała wasza rodzina, i nagroda na pewno was nie ominie!

Chłopiec otarł łzy. Wyprostował się jak na rycerza przystało, dumny z tego, że sam hrabia się do niego odezwał. Niezdarnie próbował powstrzymywać płacz. Czuł na sobie wzrok wszystkich dookoła. Starał się być twardy, jak prawdziwy mężczyzna, ale ciężar rozstania z ojcem był zbyt wielki.
Hrabia sięgnął do kieszeni i wygrzebał z niej kilka złotych monet.

- Proszę. Oto nagroda, za to że jesteś dzielny. Kup swojej matce jakieś ładne kolorowe sukna.
- Mama nie żyje, najjaśniejszy panie…
- Przykro mi. – powiedział sucho Dante i wręczył chłopcu monety. – To tylko zadatek, twój tata przywiezie daleko większe skarby.
- Dziękuję, Panie.

Ojciec jeszcze raz czule przytulił syna. Mówił coś do niego na ucho, ale nikt już nie słyszał co. Hrabia odszedł w stronę sztabu, za nim podążył sługa Giacobbe.

- Panie, ja po prostu nie mogę patrzeć, jak do nich tak mówisz. Ja bym po prostu nie był w stanie spojrzeć im w oczy i… ehhh
- Dlatego to ja jestem hrabią, a ty jesteś sługą drogi Giacobbe…
  • 1