Wpis z mikrobloga

Nie jestem pewien, czy wszyscy są świadomi, co się tutaj odprzeglądarkowia.

TL;DR:


---

W ciągu kilkunastu dni dwie łamiące wiadomości:

1. #edge migruje na #chromium (mało łamiąca, informacja dotarła do niewielkiego grona odbiorców, Edge używa garstka ludzi)
2. Pada info o przyblokowaniu adbloków w kodzie silnika #chrome

Mamy do czynienia z coraz większym rozpychaniem się #google na rynku. Chrome zaczyna dyktować warunki, z sensownych przeglądarek z własnym silnikiem ostał się #firefox. Do czego może doprowadzić taka sytuacja? Jedni mówią, że powstaną forki Chromium i problem z głowy, tylko sęk w tym, że Google ma już na swoim koncie zagrywki typu spowalnianie lub jakkolwiek w inny sposób utrudnianie użytkownikom innych przeglądarek korzystania z ich usług (Firefox i Edge własnie, przypadek Edge stosunkowo niedawny, dotyczył YouTUBE).
To, co obserwujemy jest wyraźną "Chromifikacją" sieci i wystarczy mieć tylko trochę wyobraźni i z boku przyjrzeć się temu, co robi Google, cy zacząć obawiać się nie tylko o przyszłość standardów webowych, ale także przyszłość sieci jako takiej. Sytuację pogarsza fakt, że przytłaczająca większość internautów nie jest w żaden sposób wyedukowana w kwestiach dotyczących prywatności (co pokazuje ostatnia fala łańcuszków na FB).
Oto, jak teraz wygląda sieć. E-mail? Gmail. Kalendarz? Google Calendar. Wyszukiwarka? Oczywiście Google. Przeglądarka? Chrome rzecz jasna. Mapy? Tłumacz? Chmura na zdjęcia? Centrum rozrywki (YT)? Wszystko w łapskach Google. Oczywiście nie umniejszam wygodzie i funkcjonalności tych usług. Samo to, że są spięte jednym kontem jest bardzo wygodne. Tylko, czy naprawdę chcemy oddać wszystko jednej firmie? Oddać jej cały internet? Nie tak dawno mieliśmy w Polsce premierę Asystenta. Wygodne rozwiązanie, szczególnie gdy nie możemy skorzystać ze smartfona w tradycyjny sposób.
Z jednej strony potrzebujemy teraz silnej konkurencji, silnego Firefoksa, DuckDuckGo i innych mniej lub bardziej funkcjonalnych alternatyw, których ludzie po prostu często nie znają. Z drugiej, ile można się opierać, ile może trwać walka o niezależność sieci, uświadamianie internautów, zwracanie uwagi na problem, dyskusje i inne działania. Obawiam się, że prędzej czy później Google zawłaszczy sobie całą sieć, a potem życie każdego mniej lub bardziej świadomego użytkownika. I to będzie wygodne, to będzie pomysłowe, przyjemne i ludzie będą z przyjemnością używać usług Google. Dopóki ta korporacja nie zacznie dyktować ludziom jak mają żyć i co myśleć. Mając tyle narzędzi można wiele, a w dobroduszność Google - jak i każdego korpo - nigdy nie uwierzę. Ludzie patrzą na ręce Microsoftowi, oburzają się że "Windows śledzi", a poczynania Google w ogóle ich nie ruszają. A to Google najbardziej wykorzystuje zbierane o nas dane. Profiluje nas na wielu polach i póki służy to głównie do poprawiania jakości usług i dostosowywania treści reklamowych, jestem to w stanie akceptować. Pytanie, kiedy te dane zostaną wykorzystane przeciwko nam. Oby nigdy, ale monopol nigdy nie jest dobry, a mamy do czynienia z oddaniem Google praktycznie całego rynku konsumenckiego w sieci na bardzo wielu polach. Jedyna firma, która mogła cokolwiek zdziałać, by stanąć na przeciwko Google, Microsoft, po trochu odpuszcza. Cortana, Mapy, silnik przeglądarki. Obym się mylił, ale w końcu przyjdzie czas, że MS odpuści całkowicie rynek konsumencki. To, że Windows idzie w kierunku, w jakim idzie, że w zasadzie "powstaje na nowo", wydaje się być próbą podjęcia walki z Google, które prędzej czy później puści na rynek desktopowy swój system (niekoniecznie ChromeOS), a mając duże portfolio wygodnych, dopracowanych usług, można stawiać, że ludzie rzucą się na ten system jak szarańcza. Musimy mieć wybór, silną konkurencję. Monopol na sieć i tym samym monopol w sieci oznacza klęskę internetu jaki znamy. Zwraca się naszą uwagę na #acta2 , ale do podobnej katastrofy może doprowadzić monopol Google na rynku internetowym.

Rozpisałem się.


A na poważnie, żaden monopol nie jest dobry. Martwiłbym się równie mocno, gdyby internet zawłaszczał Microsoft, Apple czy inny Amazon. I wiadomo, my zdajemy sobie sprawę z problemu, ale ogrom internautów nie widzi w tym co się dzieje nic złego - ba, oni w ogóle nie widzą, co się dzieje. Dla wielu facebook to prywatny album na zdjęcia rodzinne - co pokazała niedawna fala łańcuszków - a facebook to firma utrzymująca się z powietrza zarabiająca cholera wie na czym. Bo przecież nie na naszych danych, no jak to, to przecież niedorzeczne ;) Dawanie ogromnych możliwości za darmo zawsze wiąże się z tym, że produktem są nasze dane. Tylko że nasze dane to nic nie znaczący numer buta, data urodzenia, imię, fotka z wakacji, ale również cała nasza historia przeglądania przechwytywana przez wielkie firmy i pozwalająca im nas profilować. Na podstawie wyszukiwań, odwiedzonych stron, a nawet tego, co dokładnie oglądaliśmy na tych stronach, Google i Facebook mogą stworzyć wręcz nasz profil psychologiczny. Myślę, że odpowiednie algorytmy mogą wyciągnąć "wnioski" o nas, na które sami byśmy nigdy nie wpadli, a które mogą się w gruncie rzeczy okazać trudną do przełknięcia prawdą o nas.

Prywatnie, mam nadzieję, że jedynym Cyberpunkiem, na jaki będą czekać internauci będzie ten od CD Projekt. Ten od Google może być potencjalnie bardzo bolesny w skutkach dla ludzkości.
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach