Wpis z mikrobloga

Wczoraj spotkałem na mieście dziadka, który przypomniał mi o najlepszym nauczycielu jakiego miałem. Był już na emeryturze, ale jako, że szkoła nie miała nikogo na zastępstwo do naszej nauczycielki z matmy (ciąża - więc zastępstwo na ok rok-półtorej) to poprosili go o pomoc.
Ten chuderlawy, starszy, wąsaty człowiek był fantastycznym nauczycielem! Emanował wręcz energią. Śpiewał i tańczył na lekcjach, opowiadał anegdotki i żarty. Oczywiście przerobił z nami cały materiał z rozszerzenia, a mówił o matematyce z taką pasją, że wszyscy w klasie zamieniali się w słuch. Chłopaków klepał po plecach, dziewczyny całował po rączkach (stara szkoła savuar vivru) i do wszystkich zwracał się "per mistrzu".
Miał zwyczaj, że zaraz po dzwonku wchodził do klasy i wymagał od wszystkich, by też już tam byli. Raz jak większość klasy przyszła po dzwonku nakazał mi iść do woźnego "po pomoc". Jak się okazało tą "pomocą" miała się okazać dość sporych rozmiarów siekiera. Jako, że było ledwo po dzwonku to dużo osób było na korytarzu jak przechodziłem z nietypowym narzędziem. Zauważyła mnie dyrektorka:
- Anon, co Ty wyprawiasz? Po co Ci ta siekiera?
- Profesor X. mi kazał.
- Ach, w takim razie ok.
Gdy wszedłem do sali, wszyscy zaczęli się śmiać, a wtedy profesor podskoczył szybko do mnie, wyrwał mi siekierę z ręki i zakrzyczał głośno: "Co się śmiejecie?! Ten kto się spóźnił wystawia palec a ja mu CIACH!" po czym teatralnie machnął ją w powietrzu. "Pomoc edukacyjna" służyła do końca lekcji, a jak ktoś czegoś nie ogarniał to profesor przypominał o jej istnieniu.

Piszę po przeczytaniu artykułu z głównej o super nauczycielce. Warto wiedzieć, że są belfry z powołaniem, które chcą czegoś nauczyć i sprawić, że miło się będzie wspominać czas szkolny :)
#licbaza #matematyka #nauczyciele #anegdotka #niepasta
  • 1
@Jeden_rabin: Mój nauczyciel fizyki miał taką małą kanciapę z tyłu klasy, którą dzielił z profesorem matematyki. Ten ostatni wpadał czasem w trakcie lekcji zamienić słówko z naszym dzielnym fizykiem. Chwila przerwy wystarczyła, aby w klasie robił się spory szum i ogólna rozpierducha. Jednak ja z ostatniego rzędu swoje usłyszałem - dźwięk aluminiowej zakrętki odkręcanej z butelki potrafię rozpoznać bezbłędnie. Lekcja od tego momentu zawsze była o wiele bardziej widowiskowa ( ͡