Wpis z mikrobloga

#150perfum #perfumy 90/150

Yves Saint Laurent M7 Oud Absolu (2011)

Od razu zacznę od tego, że nie wiem ile jest podobieństwa w Oud Absolu do starego M7 więc jeśli szukacie porównania do oryginału to tu go nie znajdziecie. M7 Oud Absolu to świetne perfumy, które swoją jakością mogą zaskoczyć niejednego fana niszowych zapachów.
Muszę się Wam przyznać ale nie przepadam oudem, szczególnie w wydaniu arabskim, którego nie znoszę bo większość tamtejszych zapachów opiera się na tej nucie i są one zbytnio duszące przez połączenie z ciężkimi, kadzidlanymi nutami i przez to nienadające się praktycznie na żadną okazję. W ostatnich latach mamy okazje oglądać prawdziwe przeładowanie oudem, po YSL perfumy opierające się na tym składniku wypuściły nawet takie marki jak Versace, Gucci czy... Hugo Boss. W M7 Oud Absolu na szczęście agar nie jest wiodącym składnikiem i dla mnie jest to zapach syropowo-żywiczny. Na początku mamy własnie taki syropik na kaszel, później wchodzą nuty drzewne z oudem na czele, jednak co najlepsze w tych perfumach to to, ze agar wcale nie dominuje reszty i mamy świetną kompozycję. Oprócz mandarynki czy pomarańczy wyraźnie czuje tam też wiśnię, jednak w żadnym spisie składników jej nie ma. Da się wyczuć też oczywiście ambrę, rozmaryn, bergamotkę i mirrę, która jest tu bardzo delikatna. Klimat Oud Absolu trafia do mnie idealnie bo jak już wiele razy wspominałem uwielbiam apteczne klimaty. Parametry to ciekawa sprawa, nie pamiętam ile razy już zmieniałem cyferki w tabelkach trwałość i projekcja na parfumo.net. Za każdym razem te perfumy działają na mnie inaczej. Pamiętam, że pare lat temu mieszkając na Wyspach przed wyjściem do pubu, wkurzony wcześniejszymi akcjami z parametrami zapodałem grubo ponad 10 shotów i po godzinie miałem wrażenie, że całkowicie przestał projektować. Nie tak dawno bo jakoś z dwa czy trzy miesiące temu jak ich używałem ostatni raz, dałem dosłownie po shocie z każdej strony szyi, jeden na klate i jeden z tyłu za kark i projektował na mnie jak szalony a jadać autobusem miałem wrażenie, że zaraz zemdleje. Podobno Oud Absolu przeszedł kilka reformulacji, jednak ja tego potwierdzić nie mogę. Moja wersja to prawdodobnie pierwsza bo sok mam w nieprzezroczystym flakonie. Godny polecenia zapach, który podoba się otoczeniu i łatwo dzięki niemu można dostać komplement.

typ: woody-spicy / balsamic
zapach: 8,0/10
trwałość: 6,5/10
projekcja: 7,0/10
cena: 180-220 zł za 80 ml
podobne: Yves Saint Laurent M7
https://www.parfumo.net/Perfumes/Yves_Saint_Laurent/M7_Oud_Absolu_Heritage
https://www.fragrantica.com/perfume/Yves-Saint-Laurent/La-Collection-M7-Oud-Absolu-13735.html
Pobierz
źródło: comment_CJyLN1YBNomN8HHu2rf9p91M3Z8xnIl8.jpg
  • 21
@dr_love: jezeli absolu 8/10 to stare m7 (te całkowicie bązowe, a nie tylko na frontowej ściance) to 11/10. To był przez lata mój signature scent. Piekny zapach od poczatku do (zwlaszcza) konca.Wersja z brązowym frontem (lub tyłem, jak kto woli) trąci dziadem w bazie zapachu przez co nie mam ochoty jej używać. Stoi i zbiera kurz. Absolu idzie natomiast w słodycz, która nadaje inny vibe niż protoplasta. Kilka razy w roku
@dr_love: No nareszcie M7.
Jeden z moich ulubieńców. Opisywałem nawet go w top10 moich zapachów.
Syrop na kaszel to dobre określenie. Można poczuć tutaj właśnie miszmasz owocowy.
Pamiętam jeszcze starego M7 w czerowono-brązowym flakonie. Ja tam jakiejś większej różnicy nie czuję w porównaniu z nowymi wypustami ale musiałbym powąchać na nowo bo stary flakon już bardzo dawno temu zużyłem.
Co do parametrów to tutaj właśnie jest ciekawostka. On potrafi ulotnić się
@superkuber: Cool Water obecnie jest cieniem zapachu. który pamiętam z początku XXI wieku. Ani projekcji, ani trwałości, a kiedyś normalnym było poczuć od kogoś na ulicy ogon z Davidoffa, a to swego czasu był najpopularniejszy zapach w Polsce, nie będący Axem czy innym Hattrickiem:) Rozwodnione zlewki legendarnego świeżaka. Niedługo napiszę o nim więcej bo zamówiłem już starą wersję Cool Water produkcji Lancaster więc będę mógl porównać go nawet ręką w ręke
@dr_love: Śledzę tag już chwilę i chciałem podziękować Ci za super robotę. Zapisałem około ~15 zapachów do powąchania i większość z nich była zbyt ciężka/przytłaczająca - kojarzyły mi się ze starszym mężczyzną albo elegancko ubranym trzydziestolatkiem. Po prosty nie pasowały do mojego stylu. Może dlatego, że większość zapachów, które zapisałem była "woody", dużo z nich miało w nazwie "intense". Specjalnie wybierałem klasyki, bo myślałem, że mi się spodobają, ale....
Warto było
@CharlieSheen:
1. Do Kitona i Good Life ciężko coś porównać, szczególnie do tego pierwszego bo jest tylko Chopard Heaven wart nawet i 1000 zł za 100 ml ostatnio. Co do Good Life sprawdź zapachy figowe - Salvatore Ferragamo pour Homme, Molinard Figue, Atelier Cologne Figuier Ardent, L'Artisan Premier Figuier Extreme
2. Użytkownicy perfuforum głównie. Good Life też mam od jednego z userów :)
3. Trzeba się orientować trochę w wyglądach flaszek,
@dr_love: dzięki, ja kiedyś dostałem Armani Code Turquoise i psikalem nim jak głupi i zaczął mi się mega podobać. Zostało mi 1/4 flakonu, chce dokupić a tu lipa - to była limited edition. Jeżeli ktoś ogarnia temat to widzę, że można dobry biznes zrobić, skupując jakieś fajne limited editions albo te które zostają wycofane.