Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

To jest prawdziwy powód, dla którego Kevin Spacey nie zagrał w ostatnim sezonie House of Cards. :v Wiedziałem, że kiedyś mu to wynajdą.

Francuscy ochotnicy z LVF.

Kiedy Niemcy uderzyli na ZSRR, w wielu krajach zapanowała radość. Nie inaczej było we Francji (gdzie antykomunizm był wbrew pozorom bardzo popularnym poglądem, zwłaszcza wśród weteranów Wielkiej Wojny), gdzie przywódca Francuskiej Partii Ludowej, Jacques Doriot wysunął propozycję powstania ochotniczego francuskiego legionu walczącego na Ostfroncie. Niemcy wyrazili zgodę, ale ograniczyli liczbę chętnych do 15 tys. 5 sierpnia 1941 r. utworzono ostatecznie Legion Ochotników Francuskich przeciw Bolszewizmowi - LVF (Légion des volontaires français contre le bolchevisme). Zgłosiło się aż 13 tysięcy ludzi, ale zaledwie połowę tego zakwalifikowano do szkolenia. Sporą część stanowili francuscy jeńcy wojenni, którzy nie chcieli pracować przymusowo w Niemczech. Byli nawet dawni ochotnicy z Brygad Międzynarodowych z Hiszpanii, którzy byli zrażeni do komunizmu. Niedługo później utworzono drugą jednostkę, La Légion Tricolore, ale została ona wchłonięta przez LVF niedługo później.

We wrześniu 1941 r. pierwszych 2400 ochotników przybyło do obozu szkoleniowego w Dębicy w Polsce. Otrzymali, jak wszyscy, mundury Wehrmachtu z francuską tarczą na prawym ramieniu. Dowódcą został francuski oficer wojsk kolonialnych, płk Roger Labonne. Ostatecznie utworzono dwubatalionowy 638. pułk piechoty (Französisches Infanterie-Regiment 638), który został włączony do niemieckiej 7. DP. Sporym problemem było złożenie przysięgi na wierność Grofazowi. Kapelan jednostki, ks. Jean de Mayol de Lupé odprawił mszę, w której przypomniał o pobudkach ochotników, czym nakłonił ich do złożenia przysięgi. Niedługo później jednostkę wysłano na Front Wschodni, na słynną Szosę Wołokołamską, 60 km od Moskwy.

Największym wrogiem Francuzów okazało się być potworne zimno. Temperatury, spadające do -30 i niżej stopni Celsjusza, zamiecie, opady śniegu odbijały się bardzo negatywnie na żołnierzach. Już na początku LVF stracił wielu żołnierzy z powodu odmrożeń i chorób. Mimo to, 1 grudnia ochotnicy ruszyli do ataku na sowiecką 32. Dywizję - świeżo przerzuconą z Syberii. Mimo dużej woli walki i odwagi, jednostka ponosiła spore straty - Sowieci mieli po prostu lepiej przygotowane pozycje obronne. Po tygodniu walk LVF wycofano z frontu. Stracił on 190 poległych i rannych, oraz 300 chorych.

Po walkach pod Moskwą przesunięto ich do Polski, gdzie LVF zreorganizowano i uzupełniono. Wysłano go ponownie do ZSRR, gdzie toczył boje z partyzantami w rejonie Smoleńska, a później - na Ukrainie. Po rozpoczęciu sowieckiej ofensywy latem 1944 r. Francuzi przebijali się na zachód i dotarli na Pomorze, gdzie spotkali swoich rodaków w mundurach Waffen-SS. LVF ostatecznie rozwiązano, a jego członków przydzielono do formującej się właśnie brygady francuskiej SS.

#unternehmenbarbarossa #barbarossa

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

To jest prawdziwy powód, dla którego Kevin Spac...

źródło: comment_Bjmtp4N9lSOa6wndUEGWvn5BOXJnGXhC.jpg

Pobierz
  • 14
  • Odpowiedz
@JudzinStouner: to bardzo głupie podejście. Pisałem o wielu ochotnikach z różnych krajów, którzy zgłaszali się na ochotnika. Gdzie zaklasyfikujesz Łotyszy, Estończyków, których jedyną "winą" było to, że ich okupantami byli Sowieci? A Finów i Węgrów gdzie zaklasyfikujesz? A Białorusinów, Gruzinów, Tatarów?

PS Polacy też ochotniczo wstępowali do Wehrmachtu. Palisz się już ze wstydu?
  • Odpowiedz
@IIWSwKolorze1939-45: co do Polaków to chyba tylko Ślązacy. I to też z ochotniczym wstępowaniem nie miało za wiele wspólnego. Chodziło mi o wspomnianych we wpisie Francuzów i można jeszcze dodać Belgów. Najpierw nadstawili dupy w trakcie najazdu. Potem kolaborowali (rząd Vichy) i jeszcze na koniec wstępowali do SS i Wehrmachtu. Pluć na to to mało.
  • Odpowiedz
@JudzinStouner: no nie wiem, co to znaczy "nadstawić dupy", ale mniejsza z tym.

Kraje Europy Zachodniej to coś zupełnie innego. Tam okupacja nie wyglądała jak w Polsce, spora część Belgów uważała się za Niemców i chcieli być przyłączeni do Rzeszy. Komunistów lokalnych uważano nawet przed wojną za terrorystów i bandytów.

Tak na marginesie, to rząd Vichy uznawał niemal cały świat, na czele z USA i polskim rządem emigracyjnym.
  • Odpowiedz
  • 2
@Mleko_O Gwoli ścisłości, to zakwaterowano ich w Pustkowie (na północ od Dębicy), gdzie mieścił się spory ośrodek szkoleniowy (pewnie autor znajdzie jakieś ciekawe zdjęcia i coś napisze, bo mnóstwo dziwnych jednostek się tam szkoliło). Był tam też obóz pracy, którego nie przeżyło 15000 ludzi, a niedaleko poligon w Bliźnie, gdzie testowano V-1 i V-2.
Wszystko to pozamieniane jest teraz na kameralne muzea, które polecam zobaczyć.
  • Odpowiedz
@IIWSwKolorze1939-45:

Gdzie zaklasyfikujesz Łotyszy, Estończyków, których jedyną "winą" było to, że ich okupantami byli Sowieci?


Okupacja okupacji nierówna kolego. To w takim razie co ze Szwedami i Norwegami, albo Duńczykami i ich formacjami w ramach wermachtu? Tam jakoś tak źle nie mieli i nie chodziło o walkę z bolszewizmem samym w sobie tylko o biologiczne przetrwanie, a nie walkę ideową. To gigantyczna różnica.

A Finów i Węgrów


Finowie mieli do wyboru
  • Odpowiedz
Polacy też ochotniczo wstępowali do Wehrmachtu.


@IIWSwKolorze1939-45: Tak, do szwabskich komend uzupełnień pchali się drzwiami i nogami. Szkoda tylko że w odróżnieniu od W-SS do Heer był prowadzony pobór i taki Ślązak czy Kaszub to miał wybór albo dostać bilet do woja (i może przeżyć) albo też bilet - na obóz, rodzinę wzięliby gratis.
  • Odpowiedz
@Szumny:

Okupacja okupacji nierówna kolego.


Właśnie. I dlatego z ''paleniem się ze wstydu'' bym poczekał na rozsądną ocenę każdego narodu z osobna.

Te są takie że do Wermachtu wcielano Polaków siłą.kropka.


Nieprawda. Nie jesteś w stanie udowodnić, że spośród 450-tysięcznej masy Polaków, służących w Wehrmachcie nikt nie poszedł na ochotnika. To się po prostu wymyka rachunkom prawdopodobieństwa i nie da się tego z góry założyć.

Już nie wspominając, że Polacy utworzyli
  • Odpowiedz
@Walther00: tak, chodzi o Sturmbataillon ''Charlemagne'' - 300 ludzi, pozostałości 33. DGren. SS, którzy zostali dołączeni do 11. DGren.Panc. SS ''Nordland'' i walczyli o sektor ''Z'', głównie w okolicach Kancelarii Rzeszy. Walczyli do samego końca - swojego, lub jej, parafrazując Lindę.
  • Odpowiedz
@ksy3: bardzo bym chciał, zwłaszcza o moim ulubionym batalionie SS, noszącym nazwę - hehe - ''Dębica''. By było śmieszniej, batalion nie był polski, ani nawet słowiański, tylko włoski. Kolega grzebał w okolicach i znalazł kilkadziesiąt pierścieni SS w tym miejscu.
  • Odpowiedz
@IIWSwKolorze1939-45: Być może ktoś się "zgłosił" ale to nie ma znaczenia - ważny jest system, który ochotniczym nie był. W III Rzeszy panował powszechny pobór do sił zbrojnych i nikt o zdanie części Polaków (uznanych za osobników na tyle przypominających germańskich ludzi że mogli służyć) nie pytał. Twoje zdanie natomiast sugeruje odwrotny obrót spraw.
  • Odpowiedz
@IIWSwKolorze1939-45: piękna orka. Niektórzy zobaczą pustą kartkę w książce Bishopa i powtarzają głupoty bez namysłu. Rozumiem, że tak osobliwy fakt, jak gen. Anders wstawiający się za 14. Dywizją Grenadierów SS przed deportowaniem wgłąb Sowietów, bo w jej składzie byli obywatele polscy ukraińskiego pochodzenia - zburzyłby ich światopogląd.

Widać jak bardzo temat jest drażliwy. Napisałeś tylko, że również zgłaszali się na ochotników (np. Kresowiacy, którzy trafili do GG po 1941 r., a
  • Odpowiedz