Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #rap #yeezymafia #hiphop

Podsumowanie 2018 - Albumy

#7. Earl Sweatshirt - Some Rap Songs

Gatunki: abstract hip-hop, glitch-hop, jazz-rap
RIYL: Madvillainy, cLOUDDEAD, nagrobkiboners, jedzenie karaluchów

Earl znowu to zrobił.

od zawsze, to właśnie pan Sweatshirt wzbudzał we mnie najwięcej sympatii z całego OFWGKTA, które jakby nie patrzeć, trzęsie sporym kawałkiem muzycznego światka od blisko dekady. gdy ludzie płakali - bring real soul music back, dostali The Internet. gdy domagali się emocjonalnego oczyszczenia, mogli nadstawić głowę pod pomarańczowy deszcz powstały z uczuciowych rozładowań Franka Oceana. czy w dzisiejszej muzyce są ludzie z rozdwojeniem jaśni? proszę bardzo, tu stoi Tyler, który od zawsze nie potrafił zadecydować czy chciał zostać błaznem, czy jest jedynie chłopcem zepsutym od życiowego bólu i wątpliwości, zamkniętym w ciele dorosłego mężczyzny.

natomiast Earl, od zawsze był tym niedookreślonym, wycofanym graczem, zgrabnie wymykającym się etykietkom, które tylko czekają na odpowiednia zaszufladkowanie ludzkich istnień. od początku żył w oczach innych wedle legendy "o największym talencie po tej stronie ameryki". cały problem w tym, że on nigdy nie chciał, nie pisał się żeby ową legendą zostać. zdecydowanie bardziej bawi go bycie obserwatorem otaczającej rzeczywistości. pławienie się w trapowym modernizmie nie idzie po drodze z egzystencjalizmem, poukrywanym w jego rapowej misji. a próby pogodzenia ze śmiercią od zawsze mocno przebijały się przez eksperymentalne glitchowe-hopowe pętle.

Earl jest na tyle wyjątkowym gościem, nie tylko w obrębie swojej ekipy, ale jeżeli chodzi o cały hip-hop, że mam wrażenie, że stanowi jakąś odrębną kategorię. zapełnia nisze po wszystkich abstract-hiphopowych mistrzach nienadążających za czasami. przejmuje pałeczkę po wszystkich szamanach bitów i słów działających w podziemiu, gdzie w swoich nielegalnych laboratoriach przeprowadzali nielegalne eksperymenty na muzycznej materii. Earl jest ich duchowym i mentalnym spadkobiercą, który wraz z Dannym Brownem orbituje po nieosiągalnych dla innych rejonach "muzycznego odrealnienia". jeden i drugi robi to na innym skraju tego samego spektrum. Brown jest czystym chaosem szukającym wyjaśnień dla praw fizyki, Earl jest szarą stagnacją, która sprawia wrażenie pogodzenia z własnym losem.

i jeszcze jedna rzecz. przy okazji Some Rap Songs, już w dosłowny sposób daje do zrozumienia, że rap, muzyka i generalnie SZTUKA jest dla niego duchową kuracją. a nagrywając i nawijając pod bit staje się swoim osobistym kapłanem, mówiącym o tym, że śmierć i wszystko co z nią związane, są w jego życiu czymś naturalnym i wszechobecnym.
przy okazji dokładając kolejną, tę mroczniejszą cegiełkę do budowania historycznego pomostu pomiędzy jazzem a hip-hopem, który jest jego logiczną, post-modernistyczną kontynuacją w ewolucyjnym łańcuchu.
KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #rap #yeezymafia #hiphop

Podsumowanie 2018 - Albu...
  • 3