Wpis z mikrobloga

Ciekawe co będzie kiedy zaczniemy dożywać np. 200 lat. Gdzieś czytałam artykuł, że raczej niemozliwe, bo ludzki organizm ma swoje ograniczenia ale gdyby jednak medycyna poszła naprawdę daleko? Bo przykładowo kiedyś ludzie w wieku 40 to byli już jedną nogą na tamtym świecie, a co robić kiedy tego czasu będzie tak dużo? Czas kariery będzie się znacząco wydłużał. Jej szczyt nie będzie w wieku lat 50, a np. 120. Czyli jakieś 100 lat budowania pozycji zawodowej, emerytura w wieku 150? Brzmi absurdalnie, a jakby tak zastanowić się nad związkami. Kto wytrzyma z jedną osobą 150 lat razem? Albo 180, jesli szybko zaczną się wiązać jak się zdarza to teraz. Chyba, że to też ulegnie zmianie i małżeństwo będzie można zawrzeć dopiero po 50. Monogamia pewnie wtedy upadła by z kretesem.

#przemyslenia #gownowpis
  • 39
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kaktus1202: mi też ciężko jest sobie wyobrazić jakby wyglądało moje życie, życie przeciętnej osoby. Jak mocno zmieniłoby się wszystko, a może własciwie nic, tylko rozwlekłoby sie jak flaki z olejem. Ciekawe czy liczba samobósjstw byłaby większa, bo ludzie mieliby dość wiedząc, że przed nimi jeszcze 170 lat życia.
  • Odpowiedz
@kaktus1202: jeśli miałabym pracować 100 lat to pewnie bym nie miała jednego zawodu. Tyle czasu w jednej branży? Oszalałabym. Pewnie każdy zmieniałby pracę po czasie, a moze i studia dla seniorów (chociaż wtedy nie byliby to seniorzy), miałyby sens. Już teraz chyba gdzieś czytałam, ze są takie zajęcia dla starszych. To się chyba nazywa uniwersytet 3 wieku czy jakos podobnie.
  • Odpowiedz
@lezkaniebieska: Myślę, że gdyby to wydłużanie życia następowało wystarczająco powoli, to ludzi by się zaadaptowali i nie byłoby tak źle. Z drugiej strony zależy jak by to wyglądało, czy bylibyśmy dłużej młodzi czy po prostu żylibyśmy dłużej, ale proporcje "faz życia" byłyby takie same, bo chyba nikt nie chciałby być stary dwa razy dłużej. Załamanie takich proporcji na pewno niosłoby ze sobą konsekwencje, bo po odchowaniu potomstwa ludzie znowu by
  • Odpowiedz
@shopenhauhauer: pewnie proporcje byłyby podobne jak teraz tylko czas dłuższy, ale to i tak oznaczałoby, że o wiele dłużej bylibysmy starzy. Z drugiej jednak strony nie da się chyba cofnąc tego, ze w wieku lat 20+ ludzie będą tworzyć związki, szukać jakiś chociazby dorywczych prac, niektórzy tworzyliby rodziny. A tu do 200 jeszcze daleko. Może wtedy odchowywaliby potomstwo kilkukrotnie? Jesli biologicznie byłoby to niemożliwe to poprzez metody zastępcze. Chociaż gdzieś
  • Odpowiedz
@lezkaniebieska:

Z drugiej jednak strony nie da się chyba cofnąc tego, ze w wieku lat 20+ ludzie będą tworzyć związki, szukać jakiś chociazby dorywczych prac, niektórzy tworzyliby rodziny.

Tego akurat nie byłbym aż taki pewien, tzn. ogólnie się zgadzam, ale już teraz coraz częściej zdarza się, że dwudziestokilkulatek myśli sobie "a, mam jeszcze czas, mogę być idiotą". A przy życiu 200 lat? Możliwe, że granica wkraczania w dorosłość podwyższyłaby się i ludzie o poważnie o sobie zaczynaliby myśleć w wieku powiedzmy 40 lat.
Jeżeli chodzi o dzieci to myślę, że byłoby tak jak piszesz - że potomstwo byłoby odchowane kilkukrotnie. Pewnie trochę z nudów, ale jednak
  • Odpowiedz
@shopenhauhauer:

Tego akurat nie byłbym aż taki pewien, tzn. ogólnie się zgadzam, ale już teraz coraz częściej zdarza się, że dwudziestokilkulatek myśli sobie "a, mam jeszcze czas, mogę być idiotą". A przy życiu 200 lat? Możliwe, że granica wkraczania w dorosłość podwyższyłaby się i ludzie o poważnie o sobie zaczynaliby myśleć w wieku powiedzmy 40 lat.


To tez prawda, tak się zdarza, ale biorąc to z drugiej strony - z seksu nie zrezygnowałby pewnie, a skoro dłużej pozwalaliby sobie na bycie nieodpowiedzialnym dzieckiem to i wpadek byłoby więcej i emocjonalnych, nagłych decyzji, tak myślę. To musiałby się przesunąc wiek wchodzenia w dorosłość również w tą stronę seksualną, a to mam jednak wrażenie, że się obniża coraz
  • Odpowiedz
@lezkaniebieska:

To tez prawda, tak się zdarza, ale biorąc to z drugiej strony - z seksu nie zrezygnowałby pewnie, a skoro dłużej pozwalaliby sobie na bycie nieodpowiedzialnym dzieckiem to i wpadek byłoby więcej i emocjonalnych, nagłych decyzji, tak myślę. To musiałby się przesunąc wiek wchodzenia w dorosłość również w tą stronę seksualną, a to mam jednak wrażenie, że się obniża coraz bardziej.


Tak myślałem, że wspomnisz o seksie, bo sam chciałem to zrobić xD
Owszem, biologii nie przeskoczymy i z seksu pewnie by nie zrezygnował... pod warunkiem, że miałby do niego dostęp/chciałby mieć. Bo patrz, jeśli ta granica wkraczania w dorosłość by się podwyższyła, to dłużej taki ktoś mógłby być odurzony alkoholem, dragami, grami i p---o, choćby i dlatego, że to wygodne. I możesz teraz pomyśleć "zaraz, zaraz, to jest jakiś mały procent przypadków", bo to prawda, ale być może z czasem to ekstremum zacznie mieć coraz
  • Odpowiedz
@shopenhauhauer:

Tak myślałem, że wspomnisz o seksie, bo sam chciałem to zrobić xD Owszem, biologii nie przeskoczymy i z seksu pewnie by nie zrezygnował... pod warunkiem, że miałby do niego dostęp/chciałby mieć. Bo patrz, jeśli ta granica wkraczania w dorosłość by się podwyższyła, to dłużej taki ktoś mógłby być odurzony alkoholem, dragami, grami i p---o, choćby i dlatego, że to wygodne. I możesz teraz pomyśleć "zaraz, zaraz, to jest jakiś mały procent przypadków", bo to prawda, ale być może z czasem to ekstremum zacznie mieć coraz większe znaczenie. A co do nieplanowanych ciąż, to tak, oczywiście musiałoby być ich więcej, jeśli byłoby większe okienko czasowe na nieplanowane ciąże, ALE z drugiej strony tak jak wspominasz później, oprócz wieku pewnie technologia, medycyna itp. też poszłaby do przodu, więc może i edukacja seksualna również?


Masz na myśli to, że d---i, a-----l, p---o, a moze i s--s z robotami jeśli mowa o dalszej przyszłości, byłby takim dobrym substytutem zamiast seksu z drugim człowiekiem? Może w pewnym sensie to zdałoby egzamin, ale oprócz tego potrzeba bliskości, takiej intymnej to raczej słabo by można zastąpić. A to też między innymi pcha nas w związki, a więc s--s, a więc wpadki i dzieci. Nawet jesli w dorosłość wkraczalibyśmy póxniej to takie 20, czy 30 latek raczej nie wygasiłby takiej
  • Odpowiedz
@lezkaniebieska:

Masz na myśli to, że d---i, a-----l, p---o, a moze i s--s z robotami jeśli mowa o dalszej przyszłości, byłby takim dobrym substytutem zamiast seksu z drugim człowiekiem? Może w pewnym sensie to zdałoby egzamin, ale oprócz tego potrzeba bliskości, takiej intymnej to raczej słabo by można zastąpić. A to też między innymi pcha nas w związki, a więc s--s, a więc wpadki i dzieci. Nawet jesli w dorosłość wkraczalibyśmy póxniej to takie 20, czy 30 latek raczej nie wygasiłby takiej potrzeby.


Nie substytutem seksu z drugim człowiekiem, ale w ogóle seksu, bliskich relacji i emocji. Chodziło mi o to, że obecnie mamy powiedzmy 25-latka, któremu wygodniej jest w weekend się nachlać, w tygodniu pograć w gry po przyjściu z mało ambitnej pracy, a zamiast relacji z kobietami mieć p---o i rękę. I w przypadku życia 200 lat ta granica ustatkowywania się pewnie też poszła by w górę. Zdaję sobie sprawę oczywiście, że to jest jakiś mały procent ludzi, którzy tak żyją, ale mimo wszystko wydaje mi się, że jest ich coraz więcej i 2, 3, 5% to wciąż jest za dużo, tak
  • Odpowiedz
@shopenhauhauer:

Nie substytutem seksu z drugim człowiekiem, ale w ogóle seksu, bliskich relacji i emocji. Chodziło mi o to, że obecnie mamy powiedzmy 25-latka, któremu wygodniej jest w weekend się nachlać, w tygodniu pograć w gry po przyjściu z mało ambitnej pracy, a zamiast relacji z kobietami mieć p---o i rękę. I w przypadku życia 200 lat ta granica ustatkowywania się pewnie też poszła by w górę. Zdaję sobie sprawę oczywiście, że to jest jakiś mały procent ludzi, którzy tak żyją, ale mimo wszystko wydaje mi się, że jest ich coraz więcej i 2, 3, 5% to wciąż jest za dużo, tak myślę.


Wiesz co, ostatnio na wykopie było znalezisko o s--s-lalkach, które będą szerzej dostępne bla bla bla i tak sobie myślę, że jeśli taka lalka miałaby chociaż namiastkę jakiś cech zbliżonych do ludzkich czyli np. umiałabym prosto odpowiadać, przytulić, zrobić proste czynności to w sumie dlaczego ktoś nie mógłby się do takiej imitacji człowieka nie przywiązać? W sumie gdyby porównać to do tego, że przywiązujemy się do zwierząt, niańczymy je, traktujemy czasem nawet jak dzieci, to czemu i nie robota-lalkę-kochankę? Właściwie chyba w Black Mirror pokazane było jak facet zakochał się w nieistniejącym wytworze komputerowym z którym rozmawiał przez telefon i po prostu miała ona jakąś tam osobowość. Kurczę, jak o tym myślę to faktycznie wychodzi na to, że coś sztucznego może w pewnym stopniu zastąpić nam realne uczucia z prawdziwym człowiekiem. Może jest to jakaś imitacja, może nie jest to to samo, ale
  • Odpowiedz
@lezkaniebieska:

Wiesz co, ostatnio na wykopie było znalezisko o s--s-lalkach, które będą szerzej dostępne bla bla bla i tak sobie myślę, że jeśli taka lalka miałaby chociaż namiastkę jakiś cech zbliżonych do ludzkich czyli np. umiałabym prosto odpowiadać, przytulić, zrobić proste czynności to w sumie dlaczego ktoś nie mógłby się do takiej imitacji człowieka nie przywiązać? W sumie gdyby porównać to do tego, że przywiązujemy się do zwierząt, niańczymy je, traktujemy czasem nawet jak dzieci, to czemu i nie robota-lalkę-kochankę?


S--s-lalki, kolejny ciekawy temat ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jasne, można się przywiązać do swojej s--s-lalki. Można by się do niej przywiązać nawet gdyby nie umiała wykonywać takich czynności jak odpowiadanie, przytulanie itp. Tylko to wciąż będzie przywiązanie do przedmiotu, jak Tom Hanks w Cast Away przywiązał się do zakrwawionej piłki. Zwierzęta to trochę inna sprawa, bo tutaj nikt nie ma wątpliwości, że to żywe stworzenia. Myślę, że to jest podstawowa kwestia w podejściu do s--s-lalek i zwierząt. Jedno jest stworzone przez człowieka, drugie przez naturę, a to moim zdaniem determinuje nasze zachowanie wobec nich. I w związku z tym przypominają mi się serial
  • Odpowiedz
@shopenhauhauer:

S--s-lalki, kolejny ciekawy temat ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jasne, można się przywiązać do swojej s--s-lalki. Można by się do niej przywiązać nawet gdyby nie umiała wykonywać takich czynności jak odpowiadanie, przytulanie itp. Tylko to wciąż będzie przywiązanie do przedmiotu, jak Tom Hanks w Cast Away przywiązał się do zakrwawionej piłki. Zwierzęta to trochę inna sprawa, bo tutaj nikt nie ma wątpliwości, że to żywe stworzenia. Myślę, że to jest podstawowa kwestia w podejściu do s--s-lalek i zwierząt. Jedno jest stworzone przez człowieka, drugie przez naturę, a to moim zdaniem determinuje nasze zachowanie wobec nich. I w związku z tym przypominają mi się serial Westworld i gra Detroit: Become Human.I serial i gra traktują o androidach, praktycznie nie do odróżnienia od prawdziwych ludzi, a jednak traktowanych jak przedmioty - jedynie imitacje.


Czyli sądzisz, że przywiązanie do sztucznej lalki różniłoby się jakoś z przywiązaniem do pieska? Pod jakim względem? Biochemicznym w mózgu, odczuwania czy jakimś innym? Idąc dalej, czy zakochanie więc nie jest Twoim zdaniem możliwe jesli chodzi o lalki? Oczywiście biorąc pod uwage lalkę, która byłaby dosć dobrą imitacją człowieka, czyli taką z podstawowymi czynnościami i
  • Odpowiedz
@lezkaniebieska:

Czyli sądzisz, że przywiązanie do sztucznej lalki różniłoby się jakoś z przywiązaniem do pieska? Pod jakim względem? Biochemicznym w mózgu, odczuwania czy jakimś innym? Idąc dalej, czy zakochanie więc nie jest Twoim zdaniem możliwe jesli chodzi o lalki? Oczywiście biorąc pod uwage lalkę, która byłaby dosć dobrą imitacją człowieka, czyli taką z podstawowymi czynnościami i wygenerowanymi odpowiedziami na proste pytania.

A pisz! Ja tam chętnie poczytam, bo na oglądać i tak czasu pewnie bym nie miała, a nuż jakieś wnioski się nowe nasuną :)


Tak właśnie sądzę, łezko. Nie wiem na tyle dużo o biochemii mózgu, żeby wypowiedzieć się w tym aspekcie, ale uważam, że różnica polegałaby właśnie na tym, że piesek jest żywy, a lalka nie (to znaczy zależy jak na to patrzeć xD). Ale tutaj trzeba rozdzielić kwestie przywiązania i zakochania, bo tak: myślę, że samo przywiązanie się (w sensie zasada działania) do psa czy do lalki może i nie różniłoby się znacząca, ale przygarniając psa bierzemy na siebie niepomiernie większą odpowiedzialność, niż kupując lalkę, a za tym idą też takie konsekwencje jak inwestowanie czasu i wysiłku w opiekę nad psem, co może się przełożyć na przywiązanie w takim sensie, że wiesz, zaczynasz myśleć, że skoro robię tyle dla tego zwierzaka, to pewnie to jest tego warte i zaczynasz darzyć psa miłością. Lalkę natomiast można użyć i odstawić do kąta, ale też tak nie do końca, ponieważ tutaj trzeba by wziąć pod uwagę zaawansowanie takiej lalki i dlatego też wspomniałem o Westworld
  • Odpowiedz
@shopenhauhauer:

Tak właśnie sądzę, łezko. Nie wiem na tyle dużo o biochemii mózgu, żeby wypowiedzieć się w tym aspekcie, ale uważam, że różnica polegałaby właśnie na tym, że piesek jest żywy, a lalka nie (to znaczy zależy jak na to patrzeć xD). Ale tutaj trzeba rozdzielić kwestie przywiązania i zakochania, bo tak: myślę, że samo przywiązanie się (w sensie zasada działania) do psa czy do lalki może i nie różniłoby się znacząca, ale przygarniając psa bierzemy na siebie niepomiernie większą odpowiedzialność, niż kupując lalkę, a za tym idą też takie konsekwencje jak inwestowanie czasu i wysiłku w opiekę nad psem, co może się przełożyć na przywiązanie w takim sensie, że wiesz, zaczynasz myśleć, że skoro robię tyle dla tego zwierzaka, to pewnie to jest tego warte i zaczynasz darzyć psa miłością. Lalkę natomiast można użyć i odstawić do kąta, ale też tak nie do końca, ponieważ tutaj trzeba by wziąć pod uwagę zaawansowanie takiej lalki i dlatego też wspomniałem o Westworld i Detroit.


Tylko, że my ludzie mamy taką przypadłość, że często nadajemy cechy ludzkie chociażby innym zwierzętom, dlaczego więc nie moglibyśmy robić tego w stosunku do robotów? Jeśli tylko w pewnych aspektach przypominałyby ludzi resztę sami byśmy sobie ‘dopowiedzieli’. Wczoraj trochę poczytałam w necie na temat s--s lalek i natrafiłam na takiego pana Davida Levy`ego. Napisał on książkę o miłości i seksie z robotami. Nie znalazłam jej nigdzie dostępnej w necie, ale mogłaby być ciekawa. W każdym razie ten facet twierdzi, ze jest to jak najbardziej możliwe. Musze przyznać, że jeśli chodzi o miłość to mam sceptyczne podejście, ale już z zakochaniem – uwazam, że jest to możliwe. Chociażby dlatego, że w zakochaniu nie musi występować wzajemność, a dokładniej mam na myśli to, że nawet jeśli uczucia są nieodwzajemnione nadal możemy być zakochani, natomiast w miłości ta wzajemność zazwyczaj musi wystapić, bo to jednak dojrzałe uczucie, decyzja i jeśli by tak nie było szybko by minęła. Wiadomo, że zakochujemy się między innymi na drodze szaleństwa hormonów wywołanych min zapachem, tu tego może i by brakowało (a może i nie, ale o tym wspomnę później), tylko, że zauważ potrafimy się zakochać przez Internet nie widząc danej osoby, czy to nie przypomina sytuacji gdzie nie czujemy ciała, nie widzimy ruchów, nic, a jednak przekonuje nas osobowość, inteligencja, którą SI by mogła mieć plus nasza wyobraźnia na temat danej osoby? Kluczem np. naciągaczy internetowych jest ofiarowanie wygadania się, poczucie zrozumienia, inteligencja – czy to jest nie do osiągnięcia, bo wydaje mi się, że taka forma już istnieje. Trudniej nauczyć się odczytywać emocje z mimiki twarzy czy gestów dla SI, ale coś takiego nie wydaje się być nieosiągalnym. Wróce jeszcze do tego zapachu, który często czytam jest tak kluczowy dla naszego mózgu w zakochaniu się – jest taki pan Larry Young, który twierdzi, ze z czasem będzie dostępny taki eliksir miłości, dzięki któremu uczucie zakochania będzie można wywołać. I teraz weźmy taką sytuację: mamy faceta, któremu nie powodzi się w relacjach z kobietami, zakupuje sobie lalkę, dobrze zaprogramowaną imitację kobiety, myślisz, że nie skorzystałby z takiej pomocy w zakochaniu, chociażby dla zaspokojenia potrzeby
  • Odpowiedz
@lezkaniebieska:

Tylko, że my ludzie mamy taką przypadłość, że często nadajemy cechy ludzkie chociażby innym zwierzętom, dlaczego więc nie moglibyśmy robić tego w stosunku do robotów? Jeśli tylko w pewnych aspektach przypominałyby ludzi resztę sami byśmy sobie ‘dopowiedzieli’.


Prawda, ale nikt nie traktuje tego jak równorzędnych uczuć człowieka do
  • Odpowiedz
@shopenhauhauer:

Prawda, ale nikt nie traktuje tego jak równorzędnych uczuć człowieka do człowieka.


Racja, ale czy to oznacza, że nie wystarczająca? Zauważ, że rodzajów miłości tez jest kilka np. wg. Sternberga i ludzie funkcjonują w
  • Odpowiedz