Wpis z mikrobloga

#jemprzeciez <- mój tag z pysznym jedzeniem

TL;DR Dziś napiszę coś więcej o hot pocie - jednym z bardziej popularnych dań w Chinach i okolicach.

W ostatnią sobotę po raz kolejny wybrałem się na kolację na chińskiego hot pota. Restauracja, w której byłem z koleżanką, uważana jest za jedną z lepszych serwujących to danie w Singapurze. O samej hot pocie możecie poczytać trochę w moim starym wpisie: https://www.wykop.pl/wpis/2890199

Z racji tego, że parę razy ktoś mi napisał komentarz, że nie wiedziałby jak jeść tego typu dania dziś napiszę czego się spodziewać po wizycie w takim miejscu (skupiam się na wersji chińskiej, w Japonii, Korei itd będzie trochę inaczej). Właściwie identyczne jest w innym popularnej restauracji Hai Di Lao, która posiada oddziały zarówno w Chinach jak i jeszcze w kilku azjatyckich krajach. A podobnie będzie w wielu przyzwoitych lokalach z hot potem.

Zacznijmy od stolika. To miejsce jest bardzo popularne. Mimo, że lokal jest bardzo duży (myślę, że z ok 30 stolików na 2-10 osób) to w porze kolacji nie ma szans właściwie, żeby tak z ulicy wejść i od razu usiąść - zwłaszcza w weekend. Spora część stolików (zwykle te większe) jest dostępna poprzez rezerwację , która trzeba dokonać kilka dni do przodu. Reszta dostępna jest bez rezerwacji w systemie kto pierwszy ten lepszy. Oczywiście istnieje kolejka. Po przyjściu pobiera się numerek i zostawia się numer telefonu. Kto stolik jest gotowy obsługa dzwoni na nasz numer. W Hai Di Lao jest za to spora poczekalnia, w której serwują przystawki. Lokal jest w centrum handlowym, więc po zapisaniu się na listę można iść sobie na zakupy. Mi powiedziano, że aktualnie jest 17 osób (tzn stolików) w kolejce. Ale chyba część osób zrezygnowała bo zadzwoniono do mnie po jakichś 45 minutach, więc jak na sobotni wieczór całkiem szybko. W Chinach raz czekałem ponad 2 godziny.
Dostaliśmy też informację, że mamy 90 minut na zjedzenie :) Myślę, że trochę przekroczyliśmy ten czas, zwłaszcza, że czekałem trochę na znajomą. Podejrzewam, że to ogólne zabezpieczenie, żeby jedna osoba nie siedziała przy małym hot pocie w nieskończoność jak za drzwiami ludzie gniją w kolejce.

Na środku stoliku jest pora dziura a w niej grzałka elektryczna. Do tego standardowa zastawa typu talerzyk, miska i pałeczki (jeden do jedzenia normalnej wielkości, drugie mega duże do wkładania/wyjmowania jedzenia). Do tego chochelka, taka jakby chochelka ale z dziurkami (do wyławiania rzeczy z zupy) i takie naczynko z siatki metalowej z rączką, w którym wygodnie można gotować niektóre rzeczy tak, żeby się nie zgubiły w hot pocie.

Do tego jest tablet w którym składamy zamówienie. Nie wiem niestety czy w Chinach jest wersja angielska - podejrzewam, że w Hai Di Lao może być. W innych miejscach będą pewnie zwykłe papierowe kartki do zamówień - podejrzewam, że w Chinach wszystko będzie po chińsku - warto iść z kimś kto umie ten język.
Na początek wybieramy bazę - czyli zupę lub płyn w którym będziemy gotować nasze składniki. Można wybrać jeden lub więcej smaków - w takim wypadku naczynie będzie odpowiednio podzielone. Akurat w tej restauracji o ile się nie mylę były tylko opcje 1, 2 lub 4 smaki. Do wyboru było kilka baz - na mięsie lub grzybach, większość łagodna, ale jedna pikaną. My wzięliśmy popularną w tym lokalu bazę z kości rekina z kolagenem oraz ostrą na bulionie wołowym. Ta pierwsza nadawała się normalnie do jedzenia jako zupa. Ta ostra, ze względu na to, że dość tłusta - nie bardzo. Niemniej taki model, że jedna baza ostra a druga łagodna dobrze się sprawdza - zwłaszcza jak ostra okaże się mega ostra - ale to bardziej w Chinach. W bazach często pływają różne przyprawy, żeń-szeń, grzyby, tofu, jagody goji czy chińskie daktyle.

Następnie wybieramy samo jedzenie. Zwykle można zamówić całą lub pół porcji - która tutaj kosztuje dokładnie połowę ceny całej porcji. Jest kilka kategorii:
- mięsa i podroby - kurczaki, wołowina, wieprzowina, nerki, wątróbka, móżdżki (mięsa są różnej jakości i ceny)
- ryby i owoce morza
- kulki mięsne, rybne i grzybowe
- tofu w różnej postaci
- pierożki
- grzyby
- warzywa: m.in. korzeń lotosu, ziemniaki i masa warzyw liściastych jak szpinak, kapusty itd.
- makarony

Do picia są różne herbaty na ciepło lub zimno (zwykle po zapłaceniu w wersji nielimitowanej), napoje typu cola, spirte czy alkohole typu piwo

Po zaakceptowaniu zamówienia trzeba trochę poczekać. To dobry czas, żeby się wybrać po sosy, które są dostępne na osobnym stoliku. Jest co najmniej kilkanaście rzeczy do wyboru - typu różnego rodzaju oleje czy pasy z orzeszków, chilli, sosy sojowe itp. Ja za zaleceniem koleżanki biorę na oko kilka rzeczy do miseczki i mieszam. Do posypania są orzeszki (akurat chyba to były orzeszki piniowe), sezam, zielona cebulka świeża kolendra itd. Przy stoliku dostępne są także pomidory koktajlowe oraz różne owoce - te już zwykle biorę na deser.

Po jakimś czasie przychodzi jedzenie. Akurat tutaj mi się podobało, bo całe jedzenie przychodzi na raz. W Hai Di Lao przynoszą po trochu. Oczywiście najpierw wchodzi duże naczynie z bazami. Kładą je na środku stolika w specjalnej wnęce, w której znajduje się grzałka i ustawiają wysoką temperaturę.

Jak buliony zaczną się gotować można zmniejszyć moc grzałki (często robi to obsługa) i wrzucać produkty. Przy zamówieniu każdy produkt ma informację jak długo zalecają go gotować. Naturalnie grzyby i warzywa korzenne potrzebują więcej czasu. A np mięsa typu wołowina dosłownie potrzebują 30 sekund (bo są podane w postaci cienkich plasterków). Wrzuca się generalnie wiele rzeczy na raz, ale lepiej nie za dużo. Trzeba tylko pamiętać, żeby je sukcesywnie wyławiać, żeby się zbytnio nie rozgotowały. Niby oczywiste, ale warto przypomnieć, że po wyłowieniu rzeczy są bardzo gorące i trzeba położyć ja na chwilę do miseczki lub na talerzyk, żeby przestygły. Przed jedzeniem macza się lekko w przygotowanym wcześniej sosie.
Przy wyławianiu przydają się chochelki z dziurkami. Metalowa siatka dobra jest np do gotowania wątróbki, bo inaczej ciężko ją potem znaleźć. Do bulionu wrzuca się też makaron (bardzo dobry la mian zamówiliśmy). Trzeba pamiętać, żeby go mieszać i po 90 sekundach jest gotowy.

Po zjedzeniu wszystkiego dostaliśmy jeszcze prosty deser wliczony w cenę - taki sok cytrynowy z lodami podawany w małych kieliszkach.

Potem już tylko rachunek i można wracać do domu. Z tego co wiem w Chinach ceny nie są takie wysokie. Nawet w Hai Di Lao myślę, że za 2 osoby zapłaci się około 100 zł. W Singapurze spokojnie 3 razy tyle. Wydaje się, że im więcej ludzi tym bardziej się opłaca, bo można spróbować większej ilości rzeczy.

Niemniej jest to świetna atrakcja i, jak dla mnie, bardzo dobre jedzenie. W przypadku wizyty w Chinach moimi zdaniem obowiązkowy punkt wycieczki. Zwłaszcza jeśli jesteście w Syczuanie - ale uwaga tam hot pot jest naprawdę ostry.

#chiny #azja #singapur #jedzenie #jedzzwykopem
kotbehemoth - #jemprzeciez <- mój tag z pysznym jedzeniem

TL;DR Dziś napiszę coś wię...

źródło: comment_dEohzVEe8NUi2ZimZLZMwIaT8u3VIygb.jpg

Pobierz
  • 5