Druga runda XII sezonu ACLeague, Retro Wykop Endurance Kompetyszyn by Motorsport Capsule, za nami! Tym razem odwiedziliśmy włoską świątynię prędkości, pętlę Autodromo Nazionale di Monza. Do prekwalifikacji podeszło ponad 110 kierowców, który zostali rozlokowani na trzy równoległe serwery: Pro i Semipro z samochodami DTM i prototypami grupy C oraz Am wyłącznie z turystykami DTM.
Na prekwalifikacje było mało czasu. Udało mi się sklecić kilkanaście okrążeń pomiarowych, grzebiąc ciągle w ustawieniach samochodu, potem dokręcić jeszcze kilka i urwać jakieś ułamki sekundy, potrenować jazdę z paliwem i różnym ogumieniem. Mój Mercedes-Benz wyraźnie nie czuł Monzy i znalazłem się na skraju Semi i Am. Ostatecznie awans do Semi. A w Pro tylko jeden Mercedes-Benz, tylko jeden Ford. W dniu wyścigu tradycyjnie: ciąg dalszy treningów cysterną, ustawienie strategii na pit stop, a może dwa pit stopy, zabawa ustawieniami samochodu - załapałem się na Semi jako ostatni, więc chyba nic specjalnie nie pogorszę - i kwalifikacje na pół gwizdka, aby startować z końca. No, prawie. Na treningach blue screen, chyba drugi w ciągu 3-4 lat. Szok. Niedowierzanie. Miliony pytań bez odpowiedzi. Aktualizacji sterowników Nvidii w dniu wyścigu nie polecam. Komputer nie chce się po nim odpalić. W końcu uruchamia się. Da mi pojechać czy nie da? Da mi dojechać do mety czy nie da? Setup wyklikany w międzyczasie przepadł, ale może to i dobrze...
Na gridzie zgodnie z planem: miejsce 34, cisza, spokój. T1 w mojej okolicy przebiegło bezproblemowo, za to już na prostej startowej się kurzyło i ktoś leciał trawą. Start zmaściłem: mając łopatki na bazie i na kierownicy pociągnąłem jedną, musnąłem drugą i pyk - dwójeczka, samochód nie jedzie. Na L1 jak zwykle parę incydentów, parę miejsc za darmo, parę miejsc oddaję szybszym kierowcom bez większej walki. Drugie, trzecie okrążenie - opony rozgrzane, łapię tempo na PB. Zapowiada się nieźle! Bardzo szybko zaczyna się dublowanie przez Mazdy. Obok mnie śmigają bez problemu. Za to przede mną się dzieje: Mazdy na trawie, DTM'y w piachu. A więc tak to będzie wyglądać? Piętnasta minuta wyścigu: ktoś mnie stuka z lewej, wracając na tor z tarek na Lesmo, lecę w prawo, a tam Mazda, która nas dubluje. Odbijam się od Mazdy, obraca mnie tyłem do kierunku jazdy i ląduję w barierkach z uszkodzeniami. Zaparkowało mnie tak, że nie ma łatwego wyjazdu. Przepuszczam wszystkich i wracam na tor. I mam powtórkę z Watkins Glen - początek wyścig, a ja daleko na końcu po kontekcie. Nie wiem ile tracę, pół minuty? Przede mną pusto, za mną pusto, opony zimne, koncentracja na deficycie. Na kolejnych okrążeniach błędy, po których tracę jeszcze więcej. Do pit stopu pozostaje mi podziwiać tylko dublujące Mazdy. Na horyzoncie pojawia się jakaś Alfa Romeo, ale nie jestem w stanie jej dogonić. Zatankować, zmienić opony, naprawić samochód i jedziemy dalej.
Stint drugi. Mam od razu jakąś Alfę przed sobą. Gonię, gonię, ale co się zbliżę to trzeba uważać na dublujące Mazdy i znowu się oddalam. W końcu błąd Alfy na T1, wyprzedzam, dziękuję bardzo. To było właściwie moje jedynie wyprzedzanie w całym wyścigu. Potem też jest dość ciekawie - doganiam jakiegoś Mercedesa. Zbliżam się, zbliżam, zbliżam i znowu po dublowaniu przez Mazdy oddalam. W końcu spinuję na T1, upewniając się, że kierowca przede mną będzie miał spokojną drogę do mety. Miałem dwa sposoby na przejechanie T1 - wolny i niezawodny, szybki i ryzykowny. Czasem niestety ryzyko się nie opłaca. W ostatnich minutach dogania mnie inny Mercedes! Dwie minuty do końca, a mam go już na zderzaku. Wyprzedzi mnie pewnie bez problemu. Dochodzi do nas Mazda, składa się do T1 po wewnętrznej, zostawiam miejsce, ale chyba Mazda nie ma śmiałości aby się tam wpychać, szczególnie pod koniec wyścigu i nie korzysta z zaproszenia. W lusterkach widzę, że dochodzi do kontaktu między Mazdą i Mercedesem za mną. Kilka sekund oddechu za darmo i spokojna droga do mety. Miejsce 26. Biednie.
Dziękuję wszystkim za wyścig, do zobaczenia w następnym.
Ech... strasznie wymęczyła mnie ta Monza. Już same prekwale okazały się dla mnie pechowe, nie mogąc ostatecznie domknąć teoreticala. Jak przejechałem dobrze Retifilo to totalnie psułem Ascari. Jak przejechałem dobrze Retifilo i Ascari to popsułem zawsze do tej pory wychodzącą Parabolice. Ostatecznie się poddałem i wylądowałem na 2 miejscu w AM. Trudno, czasem tak bywa.
Niestety oficjalna runda też okazała się kiepska. Pomimo, że poprawiłem wynik z prekwali o
Z mojej perspektywy bardzo ciekawy wyścig. Nawet nie pamiętam, które miejsce zająłem w kwalifikacjach, ale coś w okolicach 5? Na dzień dobry disconnect. Jak już wystartowałem, to miałem pusty tor po horyzont. Do lidera na pierwszym punkcie pomiarowym, na który zwróciłem uwagę (na pierwszym okrążeniu), miałem stratę gdzieś 40 sekund? Ale sukcesywnie piąłem się wyżej. W 56 minucie już wskakiwałem na 7. miejsce i niewykluczone, że gdyby nie incydent z GTR-em, to
https://acleague.com.pl http://www.mcapsule.pl https://www.assettocorsa.net
Na serwerze Pro w grupie C zwyciężył... Manux.
Na serwerze Pro w grupie DTM zwyciężył... CQ.Mysk.
https://www.twitch.tv/videos/333299415
Na serwerze Semipro w grupie C zwyciężył... Turbo_One.
Na serwerze Semipro w grupie DTM zwyciężył... Syruch.
https://simresults.net/181108-1Tq
Na serwerze Am w grupie DTM zwyciężył... CiNeK.
http://managerdc7.rackservice.org:50456/sessiondetails?sessionid=62
Jak Wasze wrażenia? Poniże kilka słów ode mnie.
Na prekwalifikacje było mało czasu. Udało mi się sklecić kilkanaście okrążeń pomiarowych, grzebiąc ciągle w ustawieniach samochodu, potem dokręcić jeszcze kilka i urwać jakieś ułamki sekundy, potrenować jazdę z paliwem i różnym ogumieniem. Mój Mercedes-Benz wyraźnie nie czuł Monzy i znalazłem się na skraju Semi i Am. Ostatecznie awans do Semi. A w Pro tylko jeden Mercedes-Benz, tylko jeden Ford. W dniu wyścigu tradycyjnie: ciąg dalszy treningów cysterną, ustawienie strategii na pit stop, a może dwa pit stopy, zabawa ustawieniami samochodu - załapałem się na Semi jako ostatni, więc chyba nic specjalnie nie pogorszę - i kwalifikacje na pół gwizdka, aby startować z końca. No, prawie. Na treningach blue screen, chyba drugi w ciągu 3-4 lat. Szok. Niedowierzanie. Miliony pytań bez odpowiedzi. Aktualizacji sterowników Nvidii w dniu wyścigu nie polecam. Komputer nie chce się po nim odpalić. W końcu uruchamia się. Da mi pojechać czy nie da? Da mi dojechać do mety czy nie da? Setup wyklikany w międzyczasie przepadł, ale może to i dobrze...
Na gridzie zgodnie z planem: miejsce 34, cisza, spokój. T1 w mojej okolicy przebiegło bezproblemowo, za to już na prostej startowej się kurzyło i ktoś leciał trawą. Start zmaściłem: mając łopatki na bazie i na kierownicy pociągnąłem jedną, musnąłem drugą i pyk - dwójeczka, samochód nie jedzie. Na L1 jak zwykle parę incydentów, parę miejsc za darmo, parę miejsc oddaję szybszym kierowcom bez większej walki. Drugie, trzecie okrążenie - opony rozgrzane, łapię tempo na PB. Zapowiada się nieźle! Bardzo szybko zaczyna się dublowanie przez Mazdy. Obok mnie śmigają bez problemu. Za to przede mną się dzieje: Mazdy na trawie, DTM'y w piachu. A więc tak to będzie wyglądać? Piętnasta minuta wyścigu: ktoś mnie stuka z lewej, wracając na tor z tarek na Lesmo, lecę w prawo, a tam Mazda, która nas dubluje. Odbijam się od Mazdy, obraca mnie tyłem do kierunku jazdy i ląduję w barierkach z uszkodzeniami. Zaparkowało mnie tak, że nie ma łatwego wyjazdu. Przepuszczam wszystkich i wracam na tor. I mam powtórkę z Watkins Glen - początek wyścig, a ja daleko na końcu po kontekcie. Nie wiem ile tracę, pół minuty? Przede mną pusto, za mną pusto, opony zimne, koncentracja na deficycie. Na kolejnych okrążeniach błędy, po których tracę jeszcze więcej. Do pit stopu pozostaje mi podziwiać tylko dublujące Mazdy. Na horyzoncie pojawia się jakaś Alfa Romeo, ale nie jestem w stanie jej dogonić. Zatankować, zmienić opony, naprawić samochód i jedziemy dalej.
Stint drugi. Mam od razu jakąś Alfę przed sobą. Gonię, gonię, ale co się zbliżę to trzeba uważać na dublujące Mazdy i znowu się oddalam. W końcu błąd Alfy na T1, wyprzedzam, dziękuję bardzo. To było właściwie moje jedynie wyprzedzanie w całym wyścigu. Potem też jest dość ciekawie - doganiam jakiegoś Mercedesa. Zbliżam się, zbliżam, zbliżam i znowu po dublowaniu przez Mazdy oddalam. W końcu spinuję na T1, upewniając się, że kierowca przede mną będzie miał spokojną drogę do mety. Miałem dwa sposoby na przejechanie T1 - wolny i niezawodny, szybki i ryzykowny. Czasem niestety ryzyko się nie opłaca. W ostatnich minutach dogania mnie inny Mercedes! Dwie minuty do końca, a mam go już na zderzaku. Wyprzedzi mnie pewnie bez problemu. Dochodzi do nas Mazda, składa się do T1 po wewnętrznej, zostawiam miejsce, ale chyba Mazda nie ma śmiałości aby się tam wpychać, szczególnie pod koniec wyścigu i nie korzysta z zaproszenia. W lusterkach widzę, że dochodzi do kontaktu między Mazdą i Mercedesem za mną. Kilka sekund oddechu za darmo i spokojna droga do mety. Miejsce 26. Biednie.
Dziękuję wszystkim za wyścig, do zobaczenia w następnym.
#acleague #simracing #assettocorsa
Q - w ogóle nie mogłem się skupić
Początek - słabo, kompletnie rozbity, akcja w domu, masa kontaktów
później powolne odrabianie, na koniec spin z Lotnikiem.
Chyba #!$%@? z mojej strony wyścig. Dużo błędów, kontaktów, spin z dtm i mazdami. Dtm albo sie mnie bały, albo nie widziały...
Do zapomnienia.
T1 w wykonaniu SemiPro
Ech... strasznie wymęczyła mnie ta Monza. Już same prekwale okazały się dla mnie pechowe, nie mogąc ostatecznie domknąć teoreticala. Jak przejechałem dobrze Retifilo to totalnie psułem Ascari. Jak przejechałem dobrze Retifilo i Ascari to popsułem zawsze do tej pory wychodzącą Parabolice. Ostatecznie się poddałem i wylądowałem na 2 miejscu w AM. Trudno, czasem tak bywa.
Niestety oficjalna runda też okazała się kiepska. Pomimo, że poprawiłem wynik z prekwali o