Wpis z mikrobloga

Kurde, moja babcia nie pomaga mi w znalezieniu pracy.
Szukam nowej roboty od jakiegoś czasu, wysłałem sporo cv. Za każdym razem jak jestem u babci jestem bombardowany pytaniami jak mi idzie szukanie, czy coś znalazłem. Akurat jak dzisiaj byłem u niej dostałem telefon z jednej firmy i wyszedłem z pokoju żeby spokojnie porozmawiać. No i się zaczęło. Babcia poszła oczywiście za mną, caly czas pytała szeptem czy to z roboty dzwonią, jaka firma, próbowała podsłuchiwać itp. Ten rektruter napewno to słyszał bo wstrzymywał głos jak babcia coś mówiła. Machałem rękami, wskazywałem na drzwi i prosiłem żeby wyszła. Udało się. Może minutę byłem sam w pokoju, ale babcia znów wchodzi i stoi i się patrzy, pocichu pyta się czy dobrze idzie. Jak spróbuję się przemieścić to babcia idzie za mną. Znowu błagalnym spojrzeniem proszę aby wyszła. Podchodzę do okna, ona dalej w pokoju stoi z rękoma złożonymi prawie jak do pacierza. No to wychodzę sobie na balkon. Babcia zaczyna dosłownie krzyczeć że tam mokro, że zimno, ale przymykam drzwi i gadam dalej. Za chwilę babcia przybiega z kapciami, znowu krzyczy, że się przeziębienie. Facet w telefonie się zaśmiał. Nałożyłem te kapcie i znowu domknołem drzwi. Babcia obserwowała mnie przez okno ale już spokojnie dokończyłem rozmowę. Kurde babcia stresuje się moim życiem bardziej niż ja sam. Do tego jest strasznie nadgorliwa. Teraz trochę wstyd będzie iść na rozmowę do firmy.
#bezrobocie #pracbaza
  • 6