Wpis z mikrobloga

Ksiądz skazany w USA zgwałcił 17-latkę "w ramach terapii". Jest proboszczem na Warmii (zawieszony od kilku dni)

Do napaści ze strony księdza Romana K.  doszło w 2002 roku w USA. Duchowny usłyszał od terapeutki dziewczynki, że kilka tygodni wcześniej została zgwałcona przez taksówkarza. Przyszedł więc do domu 17-latki, by z nią porozmawiać.

Ksiądz skazany za gwałt w USA na 17-latce jest proboszczem na Warmii

Reporterka amerykańskiego dziennika "Hartford Courant" rozmawiała z 17-latką i z jej babcią, która podczas napaści także przebywała w domu. Z relacji poszkodowanej wynikało, że napastnik zamknął się w jednym z pomieszczeń z nastolatką i dopytywał o szczegóły gwałtu: "Czy dotykał cię tutaj? A tutaj?", jednocześnie przesuwając dłonie od jej piersi do krocza. Następnie, jak relacjonowała poszkodowana i jak zeznała na policji, ksiądz ją zgwałcił.

Podczas zeznań na policji ksiądz przyznał się do odbycia stosunku z 17-latką. Przestępstwo określił mianem "metody terapeutycznej zastosowanej na ofierze, aby pomóc jej zapomnieć o złych doświadczeniach napastowania seksualnego w przeszłości”

Ks. Roman K. został oskarżony o napaść seksualną drugiego stopnia z użyciem przymusu. Wśród dowodów był m.in. potwierdzony badaniami DNA ślad jego śliny na piersi nastolatki.

Mimo to przed sądem ksiądz zmienił zeznania: twierdził, że jest niewinny. Część przedstawicieli Polonii mu uwierzyła: zbierali dla niego pieniądze, jedna rodzina dała dach nad głową.

Po dwóch latach zapadł wyrok: 9 miesięcy więzienia (to minimalny wyrok za napaść seksualną drugiego stopnia), a także zakaz kontaktowania się z ofiarą oraz zakaz kontaktu z dziećmi i młodzieżą bez nadzoru. Sędzia Susan B. Handy skierowała księdza na badania psychiatryczne oraz terapię dla sprawców przestępstw na tle seksualnym.

Wyrok zapadł w ramach ugody. Jednym z jej warunków było przyznanie się do winy, co ks. Roman K. uczynił.

Gdyby nie zgodził się na warunki ugody, rozpocząłby się proces, w którym wyrok wydałaby ława przysięgłych. Wtedy duchownemu groziłoby 10 lat więzienia.

- Gdyby powiedzieli, że miałem stosunek z żyrafą, to też bym się przyznał. Adwokat powiedział mi: Albo się zgodzisz, albo będziesz przez następne kilka lat czekał na proces. A ja nie miałem pieniędzy - powiedział po latach w rozmowie z Twierdzi, że "nie było żadnego gwałtu".

Zgodnie z wyrokiem ks. Roman K. spędził w amerykańskim więzieniu 9 miesięcy, a następnie został deportowany do Polski. Trafił na Warmię.

Ani amerykańska, ani polska diecezja nie powiadomiła Watykanu.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24059601,ksiadz-skazany-w-usa-zgwalcil-17-latke-w-ramach-terapii-jest.html
#bekazkatoli #gwalcicielewiary
  • 4
  • Odpowiedz