Wpis z mikrobloga

Wrzucam jeszcze raz, aby zebrać poniedziałkową atencję dla kocura! Szukam właściciela lub nowego domu dla rudzielca, którego wczoraj uratowałem w Kalwarii Zebrzydowskiej. Jakiś łeb w Toyocie Yaris potrącił kota NA PASACH, postał chwilę na awaryjnych i uciekł chodnikiem, omijając rannego kota. To samo zrobiło pięć kolejnych samochodów.

Kot dostał wstępne imię Leeroy Jenkins #pdk. Jest w dobrym stanie, nic mu nie zagraża. Badanie RTG i USG nie wykazało żadnych poważniejszych zmian. Jest poobijany i ma złamany kieł, który wyleczę na własny koszt. Kot kastrowany i na 100% domowy, bo nie boi się ludzi i jest chętny na pieszczoty.

Zastanówcie się proszę, czy w Waszych domach jest miejsce dla sierściucha albo czy znacie kogoś z Kalwarii, komu zaginął kot. Leeroy jest obecnie w Krakowie. Moja dwójka kotów, ze względu na przebyte choroby trzustki i jelit, ma obniżoną odporność, dlatego wzięcie Leeroya do mojego domu to dla mnie ostateczność.

P.S. Oddam kota tylko w odpowiedzialne ręcę po wcześniejszej rozmowie. Zapraszam do kontaktu na priv.

P.S. 2. W zestawie z kotem w razie potrzeby przywiozę kuwetę, żwirek, zabawki i zapas szamy.

P.S. 3. Dodatkowo #rozdajo dla kociarzy w celu podbicia atencji, żeby Kalwaria zobaczyła tego posta. Spośrób plusujących wylosuję osobę, która wygra kocią wyprawkę (jedzenie high quality, zabawki, gadżety o łącznej wartości ~200 pln).

#koty #kot #smiesznekotki #wykopefekt #pokazkota #kalwaria #zebrzydowska #meble
Pobierz loza__szydercow - Wrzucam jeszcze raz, aby zebrać poniedziałkową atencję dla kocura! ...
źródło: comment_Q8nlhdCXGFEfy0PfzMKq1WnlwWTfrAzJ.jpg
  • 43
@loza__szydercow: nie wiem na ile to możliwe i jak mocno jest poobijany ale jeśli wypuścisz go w okolicy miejsca wypadku to sam wróci do domu. Koty przyzwyczajają się do miejsc i potrafią do nich trafić z powrotem.
Pamiętam kilkanaście lat temu przeprowadziliśmy się na drugi koniec miasta i wzięliśmy starego kota ze sobą, po kilku dniach zniknął a po jeszcze kilku pojawił się w dawnym miejscu zamieszkania. Żeby tam dotrzeć musiał
@effzet: mój przychodzi po paru godzinach, żeby przypomnieć o swojej obecności. Poglaskasz go 1-1,5 minuty, i już idzie sobie w cholerę dalej. Ale ostatnio próbuje więcej atencji wysupłać, odkąd wzięliśmy z narzeczoną szczeniaka xD