Wpis z mikrobloga

KON
STY
TUC
JA

Miałem już przygotowany kolejny "śmieszny" screen, na którym jakiś szczepionkowy ekstremista przesyła "najlepsze życzenia" dzieciom, których rodzice nie zaszczepili na ospę.

W międzyczasie zostało jednak upublicznione skandaliczne stanowisko Okręgowej izby lekarskiej w Warszawie, która grozi nieokreślonymi konsekwencjami posłom głosującym za pochyleniem się nad obywatelskim projektem ustawy znoszącej obowiązek szczepień za wyjątkiem sytuacji określonych w ustawie. Jednocześnie bezczelnie OIL twierdzi, że nie działa w interesie politycznym, a kieruje nimi "zdrowy rozsądek i wiedza medyczna".

Zacznijmy od tego, dlaczego w ogóle stanowisko to powinno zostać uznane za skandaliczne. Żyjemy w państwie demokratycznym. Wychowaliśmy się w kulturze europejskiej. W kulturze europejskiej, a raczej kulturze Zachodu w ogóle, niezwykle ceni się niezależność i indywidualizm. W teorii dobro jednostki przeważa tu nad dobrem nieokreślonej zbiorowości. W kulturze Zachodu naciski polityczne są ostracyzmowane i karane, bowiem wiemy, że zależny ustawodawca, czy zależne sądownictwo nie doprowadzi nas tam, gdzie chcielibyśmy się znaleźć. A chcielibyśmy znaleźć się w państwie przyjaznym obywatelowi, w którym głos obywatela byłby wysłuchiwany częściej, niż tylko na wiecach przedwyborczych.

Jednym z gwarantów takiego stanu rzeczy ma być Konstytucja, która w artykule 105. głosi:

Poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu. Za taką działalność poseł odpowiada wyłącznie przed Sejmem, a w przypadku naruszenia praw osób trzecich może być pociągnięty do odpowiedzialności sądowej tylko za zgodą Sejmu.

Głosy "za" posłów-lekarzy nie oznaczają, że chcieliby oni, by Polacy masowo umierali na choroby zakaźne. Głosy "za" nie oznaczają wprowadzenia zakazu szczepień. Głosy "za" nie oznaczają w tym przypadku nawet zniesienia obowiązku szczepień, lecz chęć wysłuchania propozycji wyborców. Podczas gdy w państwach, które powszechnie służą nam za punkt odniesienia w dyskusjach o stanie demokracji, projekty obywatelskie z zebraną wymaganą liczbą podpisów muszą zostać poddane pod głosowanie, u nas ważni przedstawiciele zawodu zaufania publicznego grożą konsekwencjami za niewrzucenie obywatelskiego projektu do sejmowej niszczarki. Nie mówiąc już o tym, że w państwach tych obowiązku szczepień po prostu nie ma.

OIL powołuje się na zapisy ustawy o zawodzie lekarza oraz na kodeks etyczny i zapisy, które mówią, że lekarz w swoim działaniu musi postępować zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, oraz że lekarz nie może propagować postaw anty-zdrowotnych.

Wspominałem już wielokrotnie o tym, że szczepienia są tematem medycznym, a obowiązek szczepień jest tematem czysto ideologicznym i politycznym. Co więcej, na podstawie rocznej analizy przypadków z trzech krajów British Medical Association stwierdziła, iż rodzice nie powinni być zmuszani do szczepienia dzieci. Dowodzi to tego, że sama OIL kwestię "aktualnej wiedzy medycznej" traktuje jednostronnie.

W związku z powyższym zdecydowałem się na kontakt z posłami na Sejm RP, których sprawa ta bezpośrednio dotyczy i mam nadzieję, że podejmą oni w stosunku do Okręgowej izby lekarskiej zdecydowane działania.

#szczepienia #szczepionki #antyszczepionkowcy #konstytucja #neuropa #4konserwy #libertarianizm #polityka
źródło: comment_xQcngInsgmQqiSKet3vqb8MdKPIBWZ4L.jpg
  • 3