Wpis z mikrobloga

@TheMan: Ja właśnie wykorzystałem ten fakt 'świadomości weekendu' i wstaje o 6 (zawsze), a do roboty muszę wyjść o 7:45. Od 06:00 do 6:45 się #!$%@? na kanapie, piję pyszną kawkę, oglądam YT i czuję relaks. Potem się powoli zbieram jem i każdy poranek jest przyjemny. Łatwo wstać gdy wiem, że będę się relaksował, a nie #!$%@?ł szybko zęby-śniadanie-ubranie, tak jak było gdy wstawałem o 7:00.


@dwuwarstwowy: Bardzo sprytne rozwiązanie.
@TheMan: to nie takie proste. Np. z moich obserwacji, gdy żona wstaje latem o 6:00 i mnie budzi po 6h snu, czuję sie wypoczety. Jezeli jednak nie wstanę i spie dalej aż do dzwieku budzika o 8:00, jestem padniety.
Jeżeli miałbym coś radzić, spijcie te 7-8h i wstawajcie mniej wiecej o wschodzie slonca.
@B____M: Mówisz o cyklach, ciężko się wstaje jak wybudzi Cię coś w trakcie głębokiego snu. Cykle trwają ~90 minut. Każdy kolejny trochę krócej.
@Samol94: Ja wstałem dzisiaj o 11:30, więc nie wiem, o co chodzi. Tyle że popołudniową porą wypiłem parę kieliszków słodziutkiej wiśniowej nalewki, a po alkoholu śpię jak zabity. Tym dziwniejsze, że zwykle wystarcza mi 7 godzin snu, dzisiaj pękło 10 i nawet nie boli mnie głowa, jak to zwykle bywa w wypadku, gdy się za bardzo wylegiwuję w wyrze.