Wpis z mikrobloga

Harry niepewnym krokiem podszedł do drzwi. Zastanowił się przez ułamek sekundy się czy na pewno chce pociągnąć za klamkę. Nie chciał, to oczywiste. Nie wiedział, czego się spodziewać po Dolores Umbridge, ich nowej nauczycielce obrony przed czarną magią. Był wkurzony tym, że ma zostać ukarany, mimo że nie był niczemu winny, jednak przez cały dzień ochłonął i stwierdził że powinien być spokojny i nie ulegać emocjom. Po kolejnej chwili zawahania wszedł do komnaty zastanawiając się na czym może polegać jego kara.
-Witaj chłopcze - zaczęła miłym głosikiem profesor Umbridge
-Dzień dobry, pani profesor- odrzekł niepewnym głosem Harry
-Czego tu szuka ta przystojna twarzyczka?
-Miałem zostać... to znaczy... dostałem szlaban i miałem się zgłosić do gabinetu, pani profesor...
-Taaak- przeciągnęła Umbridge - Za chwilę zostaniesz sowicie ukarany. Ale zanim to nastąpi, przypomnij mi, proszę, czym sobie zawiniłeś?
Harry bił się z myślami. Chciał rzec "powiedziałem prawdę", ale wiedział, że kara (która była niewiadomą) wzrosła by proporcjonalnie.
-Opowiadałem głupoty... O tym że pewien zły czarodziej powrócił.
-Doskonale! Widzę, że nie będę musiała stosować drastycznych metod karnych, przynajmniej nie bardzo.
Dolores Umbridge wstała i machnęła różdżką w kierunku pustej ściany. Po krótkiej chwili w ścianie pojawiły się czerwone drzwi, nie pasujące stylem do Hogwartu. Uśmiechając się jeszcze bardziej niż zwykle otworzyła je i wskazała ręką Harremu aby wszedł do środka. Ukryta komnata była średniej wielkości i stało w niej kilka dziwnych przedmiotów, czy może mebli... Chłopak wszedł do pomieszczenia i przyglądnął się dokładniej. Był na przykład fotel z zapięciami na nogi i ręce. Harry zadrżał i wyprostował się. Dostrzegł więcej szczegółów pomieszczenia. Na ścianach wisiały różnorakie przedmioty, długie gumy, czarne i różowe kajdanki i podłużne gumowe przedmioty w różnorakich kolorach, z kolei przy ścianie stało coś wyglądające jak... dyby? Harry był przerażony i zaczynał domyślać się co go czeka. Gdy profesor Umbridge dotknęła go w ramię ten aż podskoczył.
-Teraz włożysz głowę w duży otwór, a ręce w te dwa mniejsze- rzekła Dolores głosem nie znoszącym sprzeciwu, wskazując na drewniane dyby.
Harry głośno przełknął ślinę, a na jego ciele pojawiły się krople potu.
-Nie... nie zrobię tego- odpowiedział cicho i niepewnie.
Umbridge tylko się uśmiechnęła i machnęła różdżką. Potężna siła pchnęła Harrego w kierunku dyb, położyła jego głowę i ręce na otworach i zamknęła dyby. Następne machnięcie różdżką i uczeń nie miał już na sobie spodni.
-Proszę, nie... Pani profesor... Już nie będę mówił takich rzeczy- krzyczał żałośnie Harry.
-Och tak kochaniutki, już ja się o to postaram- odpowiedziała.
Podeszła do ściany i zdjęła z haka gruby, czarny pas.
-Pierwsze dwadzieścia pasów za to ile osób usłyszało twoje kłamstwa - powiedziała Umbridge i zaczęła wymierzać silne smagnięcia skórzanym pasem. Harry krzyczał za każdym razem, a na jego pośladkach pojawiły się czerwone ślady.
-Kolejne dwadzieścia pasów za to, jak niegrzecznym tonem się do mnie odzywałeś podczas feralnej lekcji.
Chłopak wziął głęboki oddech i boleśnie odczuł następną serię.
-Dziesięć pasów za niesubordynację do poleceń -powiedziała beznamiętnym tonem i wykonując to co zapowiedziała.
-I ostatnie pięć na koniec.
Po ostatniej serii Harry cicho płakał, był jednak szczęśliwy że to już koniec. Profesor Umbridge otworzyła dyby i pozwoliła uczniowi wstać. Nim ten zdołał cokolwiek z siebie wydusić, rzekła:
-Nie musisz nic mówić, ani zarzekać się że już nie będziesz opowiadał takich bredni. Postawmy sprawę jasno...- powiedziała spokojnie, wyciągając różdżkę.
-accio Wielki Inkwizytor.
Harry zamarł, kiedy szafa w kącie pokoju otworzyła się, a z jej środka wyleciało pokaźnej wielkości czarne dildo zatrzymując się wprost przed jego twarzą.
-Jeśli jeszcze raz usłyszę od kogokolwiek że opowiadasz kłamstwa o jakimś mrocznym czarodzieju który powrócił zza grobu, Wielki Inkwizytor tak cię spenetruje, że nawet twoje wnuki będzie bolała dupa.
Harry z przerażeniem przytaknął głową. Profesor wskazała mu ręką na drzwi, a ten bez zawahania opuścił jedno, a następnie drugie pomieszczenie. Wychodząc na korytarz próbował wyprzeć za pamięci to co zaszło, i zachowywać się normalnie. Ale w głębi duszy wiedział, że już nigdy nie będzie normalnie.

Następnego dnia około godziny jedenastej Harry stał, podpierając ścianę niedaleko komnaty w której za kilka minut miała rozpocząć się ich lekcja. Ron i Hermiona byli zaniepokojeni zachowaniem swojego przyjaciela, od wczorajszego popołudnia był bardzo cichy i zamknięty w sobie. Próbowali wydobyć z niego co działo się w komnacie profesor Umbridge, lecz bezskutecznie. Gdy na horyzoncie pojawiła się Pansy Parkinson, zachowanie Harrego zmieniło się. Uczennica była znana z niechęci do gryfonów i była gotowa zrobić dużo, byle tylko ich udupić. Harry jednak na jej widok rozpromienił się. Był gotowy, całą noc myślał tylko o tym, a teraz pojawiła się idealna okazja.
-Nikt mnie nie rozumie, to naprawdę był Lord Voldemort- powiedział głośno Harry do przyjaciół, gdy Pansy powoli przechodziła obok.
-Harry!- znacząco szepnęła Hermiona wskazując wzrokiem podsł#!$%@?ącą uczennicę.
-Ty też mi nie wierzysz, że Czarny Pan powrócił?- jeszcze raz rzekł głośno.
Hermiona i Ron nie rozumiejąc jego irracjonalnego zachowania odeszli kilka kroków. Wiedzieli, że też mogą mieć kłopoty przez to co mówił Harry.
Pansy Parkinson odeszła uradowana tym, co usłyszała. Wiedziała, komu za chwilę opowie co sławny uczeń rozpowiadał na korytarzu. Harry też wiedział. W końcu tego właśnie chciał...
#pasta #harrypotter #hp #wtf #wtfcontent
  • 6
  • Odpowiedz