Wpis z mikrobloga

Dzisiaj byłem świadkiem wojny cywilizacji w delikatesach na osiedlu.

W kolejce do kasy para (w sensie razem robili zakupy): on Azjata, ona Polka. Wózek wypchany warzywami i generalnie zdrowym żarciem.
Za nimi nasz typowy rodak. Wąs, lekka nadwaga, po pięćdziesiątce czyli nie wyróżnia się niczym szczególnym. W wózku dwie zgrzewki mineralnej.

Para zaczyna wyrzucać na taśmę owoce i warzywa (luzem) tak, że się śliwki po podłodze potoczyły.
Pan z wąsem na to zaproponował, że ma akurat w wózku worek foliowy nieużywany to niech sobie te śliwki spakują bo się rozjeżdżają po sklepie.
Mina różowego jak to usłyszała to mniej więcej jakby Pan Janusz przy niej gołymi ręcami jakiegoś wieloryba udusił.
Podziękowała jednak grzecznie, że nie, dziękuje - oni plastiku nie chcą :)

Porozumienia w narodzie już nie będzie.

#wojnacywilizacji trochę #logikarozowychpaskow