Wpis z mikrobloga

Od momentu rozprawy trochę mną targały emocje i jakoś nawet nie miałem głowy by usiąść i napisać jak przebiegła, więc zrobię to teraz. Jak było? Niestety, na noże.

Na początku Sędzia zapytała mnie, czy podtrzymuję wniosek o opiekę naprzemienną. Długo o tym myślałem, jednak po spotkaniu z adwokatem stwierdziłem, że po ogłoszeniu opinii z badania z psychologami byłoby to bezsensowne, i nie byłoby w tym przypadku walki o dobre dziecka, tylko o jakieś moje chore ambicje, tak więc zrezygnowałem z ON, jednak chciałem, by w życie weszła propozycja specjalistów, czyli tak jak na załączonym obrazku. Było to według mnie najlepsze wyjście z sytuacji, gdzie wszyscy będą zadowoleni.

Oczywiście tak nie było - Anna się nie zgadzała. Nie, bo nie. Mała nie ma spać u mnie w tygodniu. Dlaczego? Bo nie - no i tradycyjny tekst - on u niej w domu czuje się bezpiecznie. Na moje pytanie czy u mnie nie czuje się bezpiecznie Anna nie odpowiada, wzruszając ramionami. Generalnie z jej strony i jej pani pełnomocnik szły takie argumenty, że obalałem je w sekundę, a do tego przyłączyła się nawet pani Sędzia, ponieważ to było naprawdę wręcz abstrakcyjne, np - dlaczego córka nie chodzi na zajęcia, Anna wytłumaczyła się pracą. Na pytanie dlaczego takim razie nie mogę iść z nią ja, patrzy jak kot ze szreka i nie odpowiada. Biła od niej taka nienawiść i jad, że szok.

Na pytanie jakim jestem ojcem i czy uważa, że dziecko jest ze mną związane Anna odpowiada wymijająco, że bywa z tym różnie. Tak więc Sędzia pyta, dlaczego na badaniach więzi odpowiedziała, że jestem dobrym ojcem - Anna wije się jak piskorz i patrzy. W końcu przyznaje, że jestem jednak dobrym ojcem i dziecko lubi u mnie przebywać. Generalnie czasami zaprzeczała sama sobie, musiałem jej o niektórych sprawach przypominać. Zaczęła się powoływać na swoją mamę, że taka wspaniała kobieta i w ogóle się nie wtrąca, ja oczywiście byłem na to przygotowany i puściłem nagranie jak mnie niedoszła teściowa wyzywa od #!$%@?. Mina zrzedła, Sędzie czerwona chyba ze śmiechu ale zachowała poker face.

Ostateczne pytanie, czy podtrzymujemy swoje zdania odnośnie opieki nad córką - ja podtrzymuję, Anna nie zgadza się na taki układ, i proponuje wtorki i czwartki, wtedy, kiedy dziecko ma treningi. Czyli mam wybór - albo idziemy na trening, albo spędzamy czas w domu, wtedy Kasia może widzieć się z siostrą. A ona wesoło nie musi się w nic angażować, i ewentualne zażalenia dziecka zwalić może na mnie, wygodne. Tak więc 15 minut przerwy.

Otwierają się drzwi, wołają nas na salę. Bla bla bla, wyrok - podtrzymujemy propozycję specjalistów. Nie ma Pani jakichkolwiek sensownych argumentów, żeby takiego ustalenia nie było, więc dziecko śpi u mnie także w tygodniu. Czwartek jest u mamy, jednak Sędzia mówi jasno - "albo Pani prowadzi dziecko na zajęcia, albo ojciec, i mogę do tego Panią zobligować na piśmie. Na nieporozumieniu rodziców nie może tracić dziecko, tym bardziej, że to lub, startuje w zawodach i się rozwija. Czy to jest jasne?" Anna przyznaje, że tak. Po chwili patrzy na mnie i jakby mogła, to by wyciągnęła ze mnie wszystkie wnętrzności. Ja z jednej strony zadowolony, z drugiej jestem zmęczony tym wszystkim. Wyrok zapadł, wychodzimy z sali, radca prawny Anny mnie jeszcze zahacza i mówi, że może powinniśmy się dogadać, bo na tym traci tylko Kasia, ale Anna wpada z furią i zaczyna na mnie najeżdżać. Radca ją broni, że emocje, ja spadam, nie chcę tego słuchać.

Kilka godzin później zaczynają się telefony, że to nie ja wygrałem, że ona wygrała, i inne takie żale. Mówię do Anny, że nie chcę jej słuchać, że sprawa się skończyła i ma dać spokój. Szybko odpowiedziała, że sprawa się dopiero zaczęła, i teraz to ona mi nie da żyć, jak ja jej nie dawałem - no bo się interesowałem swoim dzieckiem ( ͡º ͜ʖ͡º) Że to ja miałem kłopoty ze zdrowiem i jeszcze zobaczę. Pamiętałem o danych mi radach i rozmowę nagrałem, bowiem czuję, że jeszcze mi się to przyda.

No i wczoraj dzień zajęć. Dzwonię do niej, czy idzie z Młodą na zajęcia. Nie idzie, bo jest w pracy. Więc idę ja - "nie możesz, bo to mój dzień i mogę robić z nią co chcę", taką otrzymuję wiadomość. Potem info, że Młoda jest chora. Tak więc pytam czy jest w domu i czy była z nią u lekarza. "Nie byłam u lekarza, a Młoda jest w szkole". Hmmm, chora w szkole? Anna znów się miota, koniec końców okazuje się, że Młoda nie jest chora, a po prostu nie może iść ze mną i tyle. Proszę, wręcz niemal błagam, piszę, że za 2 tygodnie Mistrzostwa Polski, jak Młoda przegra, to znów będzie płacz i rozpacz. Raz to już przeżywałem na jednych zawodach, i płakałem niemal z nią. Niestety, mamuśka nie odpuściła i Młoda siedziała w domu z dziadkiem, na trening iść nie mogła. No i tyle.

Póki co czekam na uprawomocnienie się wyroku. Domyślam się, że będą mnie jeszcze czekały atrakcje sądowe, bowiem nie chce mi się wierzyć, że się od tego wyroku nie odwoła.

Dziękuję za miłe słowa otuchy, jednak opisuję tę sytuację po to, by pokazać, że to nie jest tak, że to matki są wiecznie pokrzywdzone. W Polsce panuje obraz matki, kobiety zdradzonej i porzuconej, a nikt nie myśli, że po prostu czasami wina lezy także po stronie kobiety. Jak może się więc zemścić na mężczyźnie? Ma jeden instrument zemsty - dziecko.

#oma
haakenn - Od momentu rozprawy trochę mną targały emocje i jakoś nawet nie miałem głow...

źródło: comment_5srCh3KufttRhA4Tywljg4KygCArV8jb.jpg

Pobierz
  • 52
  • Odpowiedz
@haakenn: Z tego co piszesz wynika, że ani jej w głowie respektowanie orzeczenia sądu. Chyba nie rozumie jak bardzo może sobie tym zaszkodzić jeśli tylko podejmiesz odpowiednie kroki.
  • Odpowiedz
@haakenn: Kurde stary co za #!$%@? akcja, z tą twoją byłą. Jak dla mnie z tego co tu piszesz to to tej małej przydałoby się, żeby matce ograniczyć prawa, bo ewidentnie ma gdzieś dziecko a liczy się tylko żeby wyszło na jej, a dzieciak traci.
  • Odpowiedz
  • 46
@haakenn ehhh mam nadzieje że ostatecznie dostaniesz opiekę na wyłączność albo u matki tylko weekendy, dla mnie to jest #!$%@? skandal
  • Odpowiedz
@Massad: Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Dlatego odnosiłem się w swoim komentarzu do jej postawy która może mieć konsekwencje w przyszłości, a nie do obecnych zachowań ;).
  • Odpowiedz
  • 2
@haakenn masz całkowitą rację, mężczyźni w takich sprawach maja zazwyczaj przerabane. No chyba że matka jest zupełnie niewydolna opiekuńczo. Na szczęście to się zmienia, jeszcze parę lat wstecz nikt nie chciał słyszeć o opiece naprzemienniej - dlaczego? Bo był taki trend wśród psychologów. Tobie życzę wytrwałości, zachowuj wszystkie wiadomości od niej, może się jeszcze przydadzą.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@haakenn: nagrań bez wiedzy nagrywającego nie można wykorzystać w sądzie. Jak niby na rozprawie puściłeś nagranie? Ci chcesz zrobić z tym kolejnym nagraniem po rozprawie?
  • Odpowiedz
@haakenn: powiedz, czemu taki układ wydaje Ci się lepszy niż 2 tygodnie u matki, 2 u Ciebie?
Mi się wydaje ze młoda będzie miała spory chaos. Choc nie znam się oczywiście.
I oczywiście współczuje suczy. Bo odgrywać się dzieckiem i kosztem dziecka to #!$%@?ństwo.
  • Odpowiedz
Pamiętałem o danych mi radach i rozmowę nagrałem, bowiem czuję, że jeszcze mi się to przyda.


@haakenn: plus dla Ciebie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz