Wpis z mikrobloga

No i skończyłem. Pełne 10 sezonów SG-1. Kilka lat mnie kolega na ten serial namawiał, a ja, że albo mi sci-fi nie pasuje, albo nie mam czasu takiego tasiemca oglądać... i co? Kilka pierwszych odcinków, a później reszta poleciała nie wiem nawet kiedy.

I choć półtora miesiąca temu zarzekałem się, że nie będę wszystkich oglądać, to muszę przyznać, że żałowałbym gdybym je pominął. Teraz tylko trochę smutno, że to już koniec SG-1 i nie ma już nic.

Do obejrzenia jeszcze 3 sezony Atlantydy, całe Universe i oczywiście kinówki, ale to już chyba nie będzie to samo...

#stargate #gwiezdnewrota
  • 5
@Emill:

i oczywiście kinówki


Kinówka była tylko jedna.

to już chyba nie będzie to samo

SG: Continuum i SG: Ark of Truth to będzie to samo -- bo to filmy dziejące się po serialu SG1 i dopijanące luźne wątki z serialu.

Atlantyda to powinno mieć tytuł: StarGate: Vampire Slayer -- jak lubiłeś Buffy to Ci się spodoba.

Universe jest mroczny, dla wielu nudne, bo scenarzyści w pierwszym sezonie skupili się na
Atlantyda to powinno mieć tytuł: StarGate: Vampire Slayer -- jak lubiłeś Buffy to Ci się spodoba.


@Polinik: obejrzałem już dwa sezony, radzili, żebym od 8 sezonu sg1 tak oglądał trochę na zmianę, i faktycznie jest trochę odniesień.. moja opinia... no cóż, nie jest bardzo źle.. nie wiem, wstrzymam się z oceną na koniec ;)
@Emill: Bo one dzieją się chronologicznie w kolejności premier odcinków -- więc jak w pewnym momencie seriale leciały równocześnie to i akcja się działa równocześnie. A jak SG1 się skończył -- to część scenarzystów poszła "w Atlantis" i zaczęli coraz bardziej wątki przeplatać -- zwłaszcza jak Atlantis przestało być odcięte od Ziemi i pojawiła się możliwość regularnego podróżowania w te i z powrotem.