Wpis z mikrobloga

Nie chciałem pisać już więcej o ruchu drogowym w tej części Azji, no bo co tu więcej można dodać, ale po dzisiejszych perypetiach muszę jeszcze trochę ponarzekać.

Przez pierwsze parę miesięcy życia w Azji przyzwyczailiśmy się do tutejszych zasad drogowych i się do nich zaadaptowaliśmy. Wydawało mi się, że pomimo pozornego chaosu (w Tajlandii jest luz, Wietnam to był sajgon!) wszyscy jakoś się w nim odnajdują. Od jakiegoś miesiąca zmieniam jednak zdanie. Tajowie nie potrafią prowadzić niczego większego od skutera, a i z nimi radzą sobie różnie. Już rozumiem, skąd w USA jest stereotyp Azjatów jako słabych kierowców.

Przykłady mogę mnożyć. Od kiedy zacząłem zwracać na to uwagę, właściwie codziennie widzę jakąś dziwną sytuację i kompletną nieporadność w radzeniu sobie z czterema kółkami :D

1) Sytuacja z niedzieli. Na parkingu przed naszym blokiem kierowca chce zaparkować przodem, postanowiłem go przepuścić, nie będę pchał mu się przed maskę, mamy czas. Kompletnie nie trafia w miejsce parkingowe, w manewrowaniu musi mu pomagać ochroniarz. Ostatecznie tracimy trochę czasu i mijamy go szerokim łukiem. Identyczną sytuację widziałem miesiąc temu w galerii handlowej. I tydzień temu przy sklepie. Przypomniałem sobie, że w Hua Hin obok miejsca, gdzie chodziliśmy na śniadanie był facet, którego praca polegała na staniu przy parkingu i pomaganiu kierowcom :D W sumie tam było to przy dosyć gęsto uczęszczanej drodze, więc jakiś sens tego rozwiązania był, ale w Europie nie widziałem jeszcze takiego etatu. Gwizdkowi to w ogóle temat na osobny wpis, bez nich kraj by popadł chyba w anarchię :D

2) Sytuacja sprzed miesiąca. Znów pod naszym blokiem, tym razem przy wyjeździe. Z prawej strony parkingu stoi samochód z drzwiami otwartymi na całą szerokość, co samo w sobie jest ciekawe. Przede mną jedzie auto, podjeżdża pod tamto i zwalnia do 0,2 km/h. Delikatnie zaczyna je omijać. Patrzę z lewej strony, czy jest szansa go minąć, niecały metr miejsca, nie zmieszczę się. Czekam. Zerkam z ciekawości, ile ma miejsca z prawej strony, że tak ostrożnie musi omijać tamten samochód. Też około metra. WTF?! Gościu, masz metr zapasu z każdej strony, nie jedziesz tirem, tylko pieprzonym sedanem, widzisz to auto bez problemu (ruch lewostronny, kierowca siedzi z prawej strony, więc miał je zaraz za szybą), minąłeś je już lusterkiem, więc po prostu JEDŹ DO PRZODU! Pół minuty później mój koszmar się skończył, mogę wyjechać z parkingu.

3) Sytuacja z soboty. Jadę na zakupy, muszę objechać galerię handlową. Jest tam taki ostry zakręt 90 stopni w lewo, zwyczajna droga, taka nie za szeroka, nie za wąska, w sam raz. Widzę, że przede mną zrobił się jakiś zator, powoli omijam samochody z lewej strony. Co spowodowało korek? Gość przy skręcaniu w lewo nie dał rady utrzymać się w swoim pasie i wyjechał na przeciwny, na szczęście bez zderzenia. W każdym razie musiał teraz wycofać. Nie wiem ile mu zajął ten manewr, między nim a poboczem były prawie dwa metry miejsca, więc sobie spokojnie pojechałem dalej.

4) Sytuacja sprzed czterech godzin. Pracuję w kawiarni, bo w bloku wywaliło nam prąd. Słyszę z zewnątrz głośny huk. Wychodzę, patrzę, a tu auto przy cofaniu przywaliło w słup. Pusty parking, nic nie ma w okolicy poza tym jednym słupem. Po chwili samochód podjeżdża pod kawiarnię, wysiadają z niego cztery rozweselone Tajki, zobaczyły straty, przywiązały bagażnik linką i weszły do środka na kawę. Zdjęcie robiłem z przyczajki, bo siedziały przy sąsiednim stoliku.

I tak to żyje się powoli w tej Tajlandii…

Zapraszam do obserwowania tagu #chrapki, gdzie co jakiś czas będę publikował posty związane z życiem w Azji, ciekawostki, zdjęcia, anegdoty.

Warto również obserwować profil na #instagram, gdzie codziennie będziemy wrzucać zdjęcia z naszych podróży.

Nasz blog znajdziecie pod adresem chrapki.pl

Fanpage na fejsie

#podroze #tajlandia #azja #ciekawostki #heheszki #emigracja #kierowcy
źródło: comment_VobskItNQhLmT387Z4xhQwp9LQwDgmwl.jpg
  • 3