Wpis z mikrobloga

Trzymajcie mnie bo ugotuje bigos na uspokojenie...

Wstęp: Na co dzień używam tylko służbowego, prywatny mam do kontaktów z bankiem i #rozowypasek (od dzisiaj chyba tylko bank mi został...)

Dzisiaj się zorientowałem że druga karta SIM (telefon z dualSIM), z numerem prywatnym, przestała być rozpoznawana przez mój telefon. Próbowałem zrobić przelew prywatny, a robię je od wielkiego dzwonu bo zwykle karta/blik, i mi nie przychodził SMS z kodem autoryzacyjnym. Dzwonie, piszę od kolegi z telefonu - głucho, SMS nie dochodzi. Szybka akcja z przetarciem styków karty SIM i znów działa. Przyszło kilka raportów o nieodebranych połączeniach i jeden SMS o treści "Dobranoc." Oczywiście Android nie pisnął słowem że coś nie teges, jak tak podliczyłem od kiedy mogła się karta zdezaktywować to wyszły jakieś 3 dni.

Dzwonię więc do #rozowypasek z pytaniem czy próbowała się ostatnio z mną połączyć (czasem milczy jak grób, więc to nie jest takie oczywiste).
Odrzuca połączenia.
Piszę więc SMS z tym samym pytaniem.
W odpowiedzi dostaję zdawkowe "Tak."
Kropka nienawiści obecna, będzie bal...
Pytam więc czy coś ważnego *.
"Już nie."
To może kawa?
"Ok. A teraz nie zawracaj głowy. Ide na trening. Do jutra."

Już tłumaczę ten bal...
Prawdopodobnie znowu ta sama jazda. Znowu sobie sama wytłumaczyła sytuację, przyjęła to jako prawdę, nawet nie próbując się dowiedzieć co i jak. Zna mój numer służbowy, wie że może dzwonić w każdej sytuacji, wie że zawsze odbiorę. I zamiast się zapytać/wysłać SMS to nie, lepiej stworzyć scenariusz i kręcić dramat. "Bo się obraziłeś/bo się nie odzywasz/bo mnie olewasz/bo moi ex- też tak robili/bo mnie nie szanujesz..." Miejmy nadzieję że tylko prawdopodobnie...

Jeżeli jutro moje podejrzenia się spełnią (a mam nadzieję że nie, podchodzę ostrożnie do takich sytuacji, podejrzewam jedynie), to oficjalnie zostaje singlem. Mam #!$%@? dość. Do jakiej bym rzeki nie wszedł, to samo szambo... #logikarozowychpaskow i ##!$%@? #brakrigczu

Ileż #!$%@? można...

(ma tyle lat co ja, 28)

#zwiazki*
  • 23
  • Odpowiedz
@Nova24: Moje najgorsze przypuszczenia się spełniły. Nie odbierałem telefonu nie dlatego że mi się zepsuł, tylko dlatego że jestem #!$%@?/nie szanuję jej/zdradzam ją/jestem niedojrzały.
Powiedziałem jak ja widzę jej zachowanie z mojej perspektywy, że sobie nie wyobrażam dalszego związku w takim układzie, życzyłem powodzenia, pożegnałem się i wyszedłem.
Bez krzyków i utyskiwania, za to po jej wyrazie twarzy widać było że się takiego obrotu spraw KOMPLETNIE nie spodziewała.
  • Odpowiedz