Wpis z mikrobloga

@ButelkaBezKaucji: nieracjonalne uczucie takiej czy innej antypatii względem siebie i swojego postępowania, najczęściej żal lub poczucie nieadekwatności
medytacja, jak dłuższy spacer od czasu do czasu, krzywdy nikomu nie uczyni
podstawą medytacji będzie zawsze wprawienie ciała w stan obojętności zupełnej, tj. siku lub dwójka przed całą tą zabawą obowiązkowo, głody wszelkie (w tym nikotynowe) do zaspokojenia, nieprzyjemne zapachy ciała do umycia, ubrania wyłącznie wygodne (lub ich brak, w przypadku pogody ~20C), wszelkie obowiązki mniejsze czy większe chwilowo w kąt
jest możliwym wygaszenie odczuwania dowolnego z powyższych, ale nie polecam z powodów najzupełniej praktycznych - mieszkamy w określonym miejscu na świecie i określonych
dzisiaj spróbujemy wygaszać delikatnie zmysł słuchu - domyślnie, jedynym dźwiękiem słyszalnym w okolicy powinno być bicie serca, ale nie oszukujmy się - zawsze coś będzie w tle hałasowało, stąd też puszczony na głośno szumiący jowisz z OP spełni rolę tłumika
nie jest znowu wcale takim oczywistym nagle przestać słyszeć, ale zdarza się to czasem z prozaicznego powodu - nie zwracamy uwagi na jakieś źródło dźwięku, skupieni na czymś chwilowo ważniejszym
ten efekt
po tych ćwiczeniach, pora na wprowadzenie się w lekkie rozkojarzenie
polecam powolne kręcenie głową zgodnie ze wskazówkami zegara, skupiać powinniśmy się tutaj na plumkającej w tle muzyce, świadomi oddechu i odczuwający już pewne znużenie karku
nie medytujemy żeby pokręcić głową w takt dudniącego jowisza
pora na odwrócenie kierunku kręcenia głowy i bardzo wyraźne wymówienie w myślach nękającego nas w danym momencie problemu, zacznijmy od drobiazgów
być może los chciał, że stała się nam drobna, acz uporczywa przykrość, której nie możemy sobie darować? z winy własnej lub cudzej, nie ma to żadnego znaczenia - znaczenie ma to, że nie sposób się od tej myśli odegnać, chociaż dawno nie
niech już ta głowa przestanie się kręcić, a świadomość oddechu przejmie pierwsze skrzypce
nie śmiejmy wypuścić z głowy tej powtarzanej w kółko myśli, jakkolwiek głośno by jowisz próbował ją zagłuszyć
głośność z jaką muzyka buczy sobie w tle nie ma żadnego znaczenia dla siły woli, która sprzęgła trapiącą nas myśl w miejscu
oddech nie ma prawa przejść w tryb automatyczny - musi być wciąż pogłębiony i świadomy, brzuch powinien napinać się aż żebra stawią przyjemny opór
niechaj siła woli utrzymująca myśl ujednolici się z siłą woli wyrównującą oddech, tak będzie prościej
pora na wydłużenie przerw w oddychaniu - 10 sekund oddechu, 10 sekund bez oddechu
jowisz jest, było nie było, cierpliwszy niż wola ludzka, i będzie buczał sobie zawsze