Wpis z mikrobloga

Który moment w grach crpg generalnie lubicie najbardziej?

1. tworzenie postaci/drużyny jeszcze przed rozpoczęciem gry i cała związana z tym zabawa
2. sam początek gry, gdzie poznaje się co i jak (Świątynia Prób w Fallout 2? Hell yeah? ( ͡° ͜ʖ ͡°))
3. ten moment po samym początku, gdzie zwykle mamy nieco więcej swobody, całą przygodę przed sobą, ale nie do końca wiadomo też, czego się spodziewać
4. środek gry, gdy już ją dobrze znamy, wiemy, na czym stoimy i w pełni poświęcamy się przygodzie
5. moment pod koniec gry, gdzie zamykamy poszczególne wątki
6. sam koniec gry, gdzie pokonujemy ostatnie przeszkody, wszystko jest już jasne i można wreszcie zacząć coś nowego ( ͡° ͜ʖ ͡°)

DYSKUSJA!

#crpg
Pobierz Lisaros - Który moment w grach crpg generalnie lubicie najbardziej?

1. tworzenie p...
źródło: comment_sPDE9ont1GEDlK1CsyGH9LgrMIk9f1s5.jpg
  • 34
@Asterling: ha, a ja w wielu grach lubię ten element. Bardzo przyjemnie mi się spędzało czas na tym w Wizardry 8, zmieniałem zdanie co chwilę i aż sobie musiałem to wszystko rozpisać :D Tak samo kompletowanie drużyny w Jagged Alliance 2 było bardzo fajne, ale tutaj dochodziły też sympatie do niektórych postaci i pogodzenie tego z planami wobec drużyny.
@Crevaimiyis: mi opcja nr 3 też najbardziej odpowiada, wtedy kończy się już w wielu grach "tutorial", czy też początkowa faza, gdzie jest wiele niepewności, jak zdobycie pierwszej kopalni w JA2 i zaczyna się cała przygoda. W dodatku ta świadomość, że można jeszcze coś spartolić i przyjdzie nam za to zapłacić później, jak np. u mnie gdy się uprałem, że przejdę Underraila postacią z umiejętnościami bojowymi tylko Traps i Melee :P

@
@Lisaros: w sumie ciekawy podział na etapy gry. Przykładając go np. do Baldura 2:

1. tworzenie postaci, losowanie statystyk setki razy, żeby wylosować 18/00 siły ( ͡° ͜ʖ ͡°)
2. lochy Irenicusa, które same w sobie są świetnym poziomem. Mam z nim ciepłe wspomnienia zwłaszcza dlatego, że były w demo BG2, więc przed zakupem ograłem to dziesiątki razy na różne sposoby.
3. wyjście z lochów w Promenadzie
1. tworzenie postaci/drużyny jeszcze przed rozpoczęciem gry i cała związana z tym zab

Za dzieciaka uwielbiałem. Potrafiłem spędzić kilka godzin losując postać w baldurach.

2. sam początek gry, gdzie poznaje się co i jak (Świątynia Prób w Fallout 2? Hell yeah? ( ͡° ͜ʖ ͡°))

3. ten moment po samym początku, gdzie zwykle mamy nieco więcej swobody, całą przygodę przed sobą, ale nie do końca wiadomo też, czego
@Lisaros: 3 i trochę 2. Lubię ten moment, kiedy mam zupełną swobodę w poznawaniu świata. Błądzę, zapełniam dzienniczek zadaniami, odbijam się od wrogów, poznaję mechanikę, postaci etc. Pamiętam wyjście na ulice Ula w Planescape, jak zachłysnąłem się tym dziwnym światem i poczułem chęć odkrycia tego, o co tu tak właściwie chodzi :). Najmniej lubię fazę środkową, choć i to zależy od tego jak prowadzona jest historia. Często porzucam gry w tej
@sejsmita: finał przygody to rzeczywiście ciężka sprawa. Są takie gry, gdzie finał to albo uwieńczenie dzieła, albo ma naprawdę mocy akcent na koniec, jak to miało miejsce w Tormencie, czy w Falloucie 1. To się nie zdarza rzeczywiście zbyt często, ale na tym etapie zwykle jest to dla mnie mniej ważne, bo za rogiem czeka kolejna przygoda.
@Lisaros: Dobry finał jest bardzo istotny. Rozumiem, że jak teraz ogrywałeś kotory czy ja2, to rzeczywiście finał był tylko końcem przygody, ewentualnie jakimś tam wyzwaniem. Ale tak jak piszesz są gry, które robią to dobrze, albo chociaż próbują. Np finalne sekwencje w vtmb to nic specjalnego, ale za to końcowa scenka z wytłumaczeniem już trochę klin wbija. Chyba generalnie im prostsza, bardziej standardowa, czy mniej zróżnicowana gra tym gorzej dla finału,