Wpis z mikrobloga

Całe życie byłem najniższy w klasie. W 1 gimbazie miałem 142cm, rok później niewiele więcej, bo tylko 152, gdzie każdy inny miał minimum 160. No było #!$%@? w sumie, bo każdy się wyśmiewał z mojego wzrostu i obniżało mi trochę samoocene. No ale urosłem, hehe. Mam 173 czy jakoś tak. Dla mnie w #!$%@? wygryw. WRÓĆ! #!$%@? tam wygryw według #przegryw ów, bo nie mam tego magicznego 180. xD

Jeszcze jakby ludzie sobie żartowali, to ok, ale wielu na serio myśli, że przez niższy wzrost są przegrywami. To nie wzrost, to #!$%@? umysłowe i albo to zaakceptujecie, albo nie. xD #takaprawda
  • 10
  • Odpowiedz
@kaszlakmain: Obawiam się, że może to nie dotrzeć i tak. Mam 178 i patrząc na innych często jestem mniej więcej równy, a niekiedy wyższy. Nie wiem, co ma wzrost do rzeczy. Dwa centymetry to mogłyby robić różnicę gdzie indziej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@kaszlakmain: Ja myślałem że będę olbrzymem, w 5-6 podbazy miałem 178 cm na spokojnie, 1 gimbazy 181 cm, a potem już tak zostało na zawsze XDD W sumie bycie przegrywem zakończyłem na latach podstawówki, w moim przypadku się sprawdziło xD
  • Odpowiedz