Wpis z mikrobloga

Kurde Mirki, jakoś sobie radzę z rozstaniem, ale nie radzę sobie z opcją zaufania komukolwiek więcej.
Long story short: wielka miłość, roczny związek, niebieski wyjeżdża na kontakt. Po 2 miesiacach prosi, żebym coś sprawdziła na jego komputerze, podaje hasło. Coś mnie tyka, szperam - odkrywam mnóstwo płatnych kamerek, odkrywam archiwum gg, gdzie przez cały nasz związek pisał do innych i jednej konkretnej. Teksty typu miłość mojego życia, naciski na spotkanie, codzienne pisanie (był wtedy w pracy, albo ja gotowałam, sprzątałam a on z nią pisał - myślałam wtedy, że po prostu lurkuje internet), wymiany ostrych fotek i tak dalej. Rozmowy o ich wspólnej przyszłości przeplatane wysyłaniem maili do jubilerów z projektami pierścionka zaręczynowego dla mnie, żalił jej się, jaka jestem okropna, a pomimo to ja byłam szczęśliwa, on szczęśliwy, wśród znajomych i rodziny byliśmy idealną parą. Gościu dużo starszy, ale do rany przyłóż, no cóż... Wystarczyło tylko porozmawiać. Że ma takie problemy, takie potrzeby, zrozumiałabym, razem byśmy to rozwiązali. Ale po co, lepiej komuś niszczyć rok życia, co nie?

Gościa #!$%@?łam z mieszkania natychmiastowo, wymeldowałam, wywiozłam jego rzeczy, w 3 dni zamknęłam ten etap życia.

Jak ja mam teraz komuś zaufać? Jak mam nie mieć paranoi, że niby wszystko jest w porządku, a za moimi plecami... Sam ex twierdzi, że jestem ideałem a on debilem i pójdzie na terapię i bla bla bla... Oczywiście nie wierzę, ale ani on, ani rodzina, ani przyjaciele, ani osoby postronne nie widzą w tym mojej winy. Odpierdałam taki szajs, żonka na medal. Co ja mam teraz zrobić? Skąd mam mieć gwarancję, że i tym razem nie zostanę #!$%@? na szaro? Że ktoś nie będzie prowadził podwójnego życia, nie kłamie prosto w oczy? Nie ma tej drugiej na boku, a przecież wszystko jest świetnie, wielka miłość i tak dalej? Jak wypracować w sobie kredyt zaufania wobec obcych? Aktualnie to nawet własną matkę podejrzewam, nie wyobrażam sobie iść na randkę, później piszę sobie z typem a on w tym czasie może pukać inną czy być na 456789 innych randkach. Znowu się zaangażuję i ktoś sobie tym wszystkim dupe podetrze.

Wiem, że powinnam iść do specjalisty - pierwsza wizyta dopiero 30.08

#zwiazki #pytanie #chcepogadac #rozowepaski #tfwnobf
  • 33
@Vohringen Pojadę banałem trochę: zaufanie jest takie dziwne, że buduje się je miesiącami (a nawet latami), a złamać je można w kilka sekund. Myślę, że wielu ludzi było w takiej sytuacji, co Ty - ja również. Ale uda się, wierz mi - gdzieś tam jest ktoś, kto znów pomaluje Twoje życie na różne kolory i nigdy nie pomyśli nawet o tym, by Cię skrzywdzić. Póki co, inwestuj w siebie, w swoje pasje,
@Vohringen: Tez mialem podobna sytuacje ponad rok temu i wydaje mi sie, ze nigdy nikomu nie zaufam tak na sto procent. Wogole mam opor przed jakimkolwiek zaangazowaniem w jakis zwiazek, nie mam pojecia jak sobie z tym poradzic
@Vohringen: przede wszystkim potrzebujesz czasu, jesteś rozbita, ja wiem ze to boli, wychodziła z podobnej sytuacji i potrzebowałam sporo czasu. Skup się na sobie, zrób coś tylko dla siebie, poczekaj spokojnie na tą terapię. Najważniejsza jesteś teraz ty I tylko ty :)
Wogole mam opor przed jakimkolwiek zaangazowaniem w jakis zwiazek, nie mam pojecia jak sobie z tym poradzic


@Ghetto: też tak mam, tylko ja raczej nie planuję tego zmieniać. byłeś z tym u jakiegoś specjalisty?
@kwasnydeszcz Może i masz trochę racji z tą naiwnością. Ale jestem po trosze idealistą no i optymistą. Po prostu wiem, że złamane zaufanie zostawia wielką bruzdę w głowie i w sercu, ale jest cała rzesza osób, które nigdy by tego nie zrobiły. I wierzę, że OPka, podobnie jak wielu ludzi przed nią, znajdzie kogoś, komu znów będzie mogła zaufać.
@kwasnydeszcz: Nie, bo narazie i tak wole byc sam. Pozatym nie wydaje mi sie ze specjalista moglby pomoc, bo wiem w czym tkwi problem, ale podswiadomie nie moge sie przemoc zeby dac komus szanse na powtorzenie takiej sytuacji. Jesli uwazasz ze Tobie cos takiego moze pomoc to napewno warto jest sprobowac.