Wpis z mikrobloga

#gorzkiezale przy okazji jesiennej pogody za oknem.

Mieszkam we #wroclaw i korzystam z trzech rodzajów komunikacji: auto, rower i MPK.
Samochodem po mieście jeżdżę rzadko (zakupy, bardzo późny powrót, konieczność przemieszczenia się z jednego krańca miasta na drugi, odbiór #rozowypasek ze spotkania z koleżankami itp.). Wybieranie auta na co dzień, gdy pracuje się w centrum nie ma żadnego sensu - korki, brak miejsc parkingowych albo wysokie opłaty. I wychodzi drogo za paliwo. MPK w przypadku deszczu, piwka z kumplami, zimy itd. Czasem jazda MPK naprawdę sprawia mi przyjemność - gdy czytam książkę, od której nie mogę się oderwać.

Przez sporą część roku wybieram jednak #rower Śmigając po Wrocławiu z punktu A do B, gdy nie mam 15 km do #pracbaza to wygoda. Jestem na miejscu szybciej niż tramwajem i nie muszę słuchać w autobusie lub tramwaju opowieści z imprez, wąchać podpitych i spoconych Januszy lub bujać się do muzyki ze słuchawek innego pasażera, który ma problemy ze słuchem.

Wpis będzie dotyczyć #rowerowywroclaw Nie jestem idealnym rowerzystą, ale po kilku latach regularnej jazdy wyrobiłem sobie nawyki, które mam nadzieję zwiększą moje bezpieczeństwo na drodze. Zatrzymuję się na prawie wszystkich światłach (wyjątkiem jest droga osiedlowa, gdzie jedzie auto raz na 5 minut, a światła palą się 2 minuty). Wiem, że to grzech, ale robię to na własną odpowiedzialność - jak pieszy przełażący przez pustą jezdnię w nocy.

Sygnalizuję ręką każdy skręt w lewo/prawo. Przed każdym skrzyżowaniem, nawet jesli mam pierwszeństwo, zwalniam i rozglądam się. Jest mnóstwo sytuacji, w których auto powinno przepuścić pieszego/rowerzystę, ale żywopłot, płot czy zaparkowany samochód ograniczają widoczność kierowcy wyjeżdżającego np. z bramy. W takich sytuacjach często się zatrzymuję i pokazuję kierowcy, żeby jechał. Dla własnego bezpieczeństwa. A tego nie rozumie większość wrocławskich rowerzystów.

Za każdym razem, gdy wybieram ten środek lokomocji, to widzę nieśmiertelnych przejeżdżających na ruchliwych skrzyżowaniach na czerwonym świetle (Hala Targowa, pl. Bema, Rynek, pl. JP II, Renoma, skrzyżowanie Świdnicka/Podwale). Rowerzyści nie kumają, że są uczestnikami ruchu drogowego i muszą stosować się do przepisów. Powiem więcej - nie rozumieją, że są najbardziej zagrożonymi wypadkiem uczestnikami tegoż ruchu. W sytuacji, gdy ścieżki maluje się na jezdni, tworzy zatoczki, specjalne światła dla rowerów, wielokrotnie rowerzysta jedzie na skrzyżowaniu między autobusem miejskim i sznurem aut. Ludzie zrozumcie, że jazda rowerem po Wrocławiu i pewnie innych dużych miastach, to nie jest rekreacja, tylko normalny środek transportu!

Chcecie jeździć z wielkimi słuchawami i muzyką zagłuszającą wszystkie dźwięki (tramwaj, klakson autobusu), trzymać się za ręce, blokować ścieżkę na pogaduszkach to jedźcie na obrzeża lub na wały! To samo się tyczy "zawodowych kolarzy" przejeżdżających przez skrzyżowania z prędkością 40 km/h. Zrozumcie ludzie, że jeśli jest korek rowerowy, to nie wyprzedza się na czołówkę. Autem też wyprzedzasz na podwójnej ciągłej, gdy z naprzeciwka jedzie drugi pojazd? Idealnym przykładem jest ścieżka przy Wyszyńskiego/Nowowiejskiej. Ścieżka znajduje się między chodnikiem i przystankiem autobusowym, do tego jest wąska i są słupki. Mimo to, jakiś Armstrong zawsze postanowi brać udział w sprincie na czas i wyprzedza, gdy: starsi ludzie, matki z wózkami wychodzą z kamienicy, pasażerowie wsiadają i wysiadają z autobusu. Do tego stoi jeszcze stragan z warzywami. Ludzie! Nie można zwolnić, bo to naprawdę niebezpieczne miejsce?

Załączam zdjęcie z google maps. Stare, bo sprzed remontu.

Do tego ciągła jazda na pasach. Niedawno jechałem z okolic Ruskiej na pl. Grunwaldzki. Przede mną jechał starszy pan - ok. 70 lat. Nie zatrzymał się na żadnych światłach (Zamkowa, Świdnicka), tylko zjeżdżał na chodnik po pasach lawirując między pieszymi (przejście Świdnickie) i zjeżdżał znów na ścieżkę rowerową na ulicy wyprzedzając również stojące na czerwonym auta. Czy Wam naprawdę nie jest życie miłe?

Już nie wspomnę o komóreczkach i smskach. Jak auto wjedzie w latarnię, to co najwyżej może kark boleć. Jak rowerzysta wjedzie w latarnię lub samochód, to możesz zginąć lub trafić na wózek inwalidzki.

Jadąc na rowerze postawcie się w sytuacji kierowców i pieszych. Starajcie się przewidywać zachowania innych. Wróć do domu 3 minuty później, ale szczęśliwie.

Dziękuję za uwagę wszystkim, którym chciało się to czytać.
klapouchy - #gorzkiezale przy okazji jesiennej pogody za oknem.

Mieszkam we #wrocl...

źródło: comment_lcXwgsEci8xCsdivqbnWDBIfvWVxY465.jpg

Pobierz
  • 16
  • Odpowiedz
@klapouchy: masz mojego plusa, bo to miejsce na Wyszynskiego za przystankiem to dramat.

Drugie rownie inteligetne rozwiazanie sciezki jest na kromera: https://goo.gl/maps/U5GTxd85UTT2
Zatoczka autobusowa, 1.5m chodnika, metr sciezki, i ciag pieszy. Nie wiem co za baran to projektowal, ani ktory zatwierdzil, ale tam non stop jest jakas zadyma.

Ale zeby nie zeby to bylo kiedys teraz buduje sie madrze, buduje sie tak samo sciezki do dupy. Przyklad to pic rel, to samo miejsce Kromera, po drugiej stronie ulicy powstaje sciezka no i zostala wytyczona
PurpleHaze - @klapouchy: masz mojego plusa, bo to miejsce na Wyszynskiego za przystan...

źródło: comment_8pV1R0aDPjIlKansXEcCL6geULDQYta9.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
Zrozumcie ludzie, że jeśli jest korek rowerowy, to nie wyprzedza się na czołówkę.


@klapouchy: a to jest w ogóle #!$%@? na skrzyżowaniach, jak się ustawiają zamiast jeden za drugim, to obok siebie na całej szerokości ddr. włącza się zielone, wszyscy ruszają, tylko taki debil blokuje przejazd bo musi znaleźć lukę po swojej prawej stronie ddr
  • Odpowiedz
@PurpleHaze: Na Kromera to jest też druga kwestia. Przystanek autobusowy przy kiosku. Ścieżka rowerowa idzie po łuku między zielenią i 90% pieszych skraca sobie drogę idąc po ścieżce, bo nie mogą po chodniku przy biletomacie. Albo stoją na ścieżce i fajki palą, a później peleton po ruszeniu z zielonego przy przystanku tramwajowym dzwoni, jak na pasterce
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@klapouchy: warto też dodać zwalnianie i zatrzymywanie się przed przejściami dla pieszych na drogach rowerowych, ze względów bezpieczeństwa i formalnym, bo niestety sporo rowerzystów nie zdaje sobie sprawy że na rowerze dalej się ustępuje pieszemu na pasach, fajnie to widać na Muchoborska/Szkocka
  • Odpowiedz
@klapouchy zgadzam się i popieram. Jeżdżę rowerem do roboty od tego sezonu i jak myślałam, że nie da się bardziej nie lubić rowerzystów niż jako pieszy, tak zmieniłam zdanie :| wyprzedzanie na trzeciego, jak zwalniam, bo przede mną staruszka, przed nią przejście, za nim zakręt, więc warunków do wyprzedzania niby nie ma... ale nie, jednak jest, pojawia się taki idiota znikąd mln km/h wyprzedza wszystkich, ludzie z drugiego pasa muszą mu
  • Odpowiedz
@klapouchy: szkoda, że tacy rowerzyści są w mniejszości. Ja też staram się stosować w życiu zasadę "żyj i daj żyć innym", czy to za kierownicą samochodu czy roweru. Też często ułatwiam samochodom gdy np. widoczność jest do dupy albo wiem, że kierowca ma małe szanse mnie zauważyć to wtedy zwalniam lub się zatrzymuję. Niestety przez baranów normalni rowerzyści mają złą opinię.
  • Odpowiedz
@PurpleHaze: rowerzysta wilkiem dla innego rowerzysty, ile razy kogoś wyprzedzalem i czekalem na światłach to wiele rowerzystów wpycha się tylko po to bym musiał jeszcze raz ich wyprzedzić i tak w kolko(°° tak ciężko poczekać pół minuty?!
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@klapouchy: po Wrocławiu poruszam się głównie MPK i samochodem, ale jak patrzę czasami co rowerzyści odwalają to głowa mała. A przejazd na czerwonym to chyba standard.
  • Odpowiedz
Zatrzymuję się na prawie wszystkich światłach (wyjątkiem jest droga osiedlowa, gdzie jedzie auto raz na 5 minut, a światła palą się 2 minuty). Wiem, że to grzech, ale robię to na własną odpowiedzialność - jak pieszy przełażący przez pustą jezdnię w nocy.


@klapouchy: Jeśli światła są idiotyczne, czyli długo czerwone a prawie nic nie jeździ to pal licho że to łamanie przepisów, nie ma sensu na nich stać. Na Modrej są takie kretyńskie światła to w końcu kilka lat temu ktoś pomyślał i je wyłączyli: https://goo.gl/maps/y9jk86CkGYN2 .

Jest mnóstwo sytuacji, w których auto powinno przepuścić pieszego/rowerzystę, ale żywopłot, płot czy zaparkowany samochód ograniczają widoczność kierowcy wyjeżdżającego np. z bramy. W takich sytuacjach często się zatrzymuję i pokazuję kierowcy, żeby jechał. Dla własnego bezpieczeństwa. A tego nie rozumie większość wrocławskich
  • Odpowiedz
@klapouchy: dobrze ujete, popieram w 100%. Nic nie dodam od Siebie bo jezdze tylko rekreacyjnie pod miastem ale w miescie nie raz widzialem samobojcow co cuda wyczyniali, nadpomne ze jezdze autem wszedzie.
  • Odpowiedz