Wpis z mikrobloga

Na pewnym polskim forum, dotyczącym F1 pojawiła się teoria jakoby Kubica miał podpisany kontrakt z Ferrari na 2019 rok. Szanse na kontrakt Ferrari i Kubicy jako kierowcy wyścigowego (nie rozwojowego) są... bardzo mgliste - miejcie to na uwadze, by potem się nie rozczarować, albo wyżywać na Ferrari w komentarzach. Ale rozumiem na jakich przesłankach są oparte i postaram się wyjaśnić. Kolega na forum bowiem rzucił hasło, ale nic poza tym - powołując się na mityczneźródła:

1) Kimi najprawdopodobniej odejdzie po tym sezonie. Z perspektywy Ferrari niczego to nie zmienia. Na jego odejściu niewiele stracą, a gdy go zachowają prawdopodobnie też nic nie zyskają.

2) Leclerc jest szykowany z myślą o przyszłości Ferrari. Wszyscy wiedzą, że ma talent, ale włodarze nie bardzo chcą go rzucić na głęboką wodę od razu, by przypadkiem nie było falstartu związanego po prostu z brakiem doświadczenia, dużą presją, co mogłoby negatywnie odbić się na przyszłości Monakijczyka i teamu (coś jak Verstappen w tym roku - a to tez nie jest jego pierwszy sezon).

3) Leclerc jeśli wszystko dobrze pójdzie będzie gotowy na 2020 rok.

4) Jedynym naprawdę poważnym kandydatem z topu do Ferrari był Ricciardo. Tylko, że mając do wyboru Ricciardo w szczytowej formie, a perspektywicznego Leclerca na długo... powstaje bardzo trudny wybór:

a) w wypadku wieloletniego kontraktu Ricciado: Leclerc jeździ przez wiele lat w środku stawki, poniekąd marnując potencjał. Bo do teamu z topu, nawet, gdy będą takie propozycje, nikt go nie puści. A to wychowanek Ferrari.

b) w wypadku wieloletniego kontraktu Leclerca: Temat Ricciardo w Ferrari przestaje istnieć, chyba, że niespodziewanie z Vettelem coś się zmieni, ale to już inny wątek.

No i tutaj dochodzimy do sedna sprawy - jeśli władze Ferrari zgodnie z punktem 3) postanowią poczekać Leclerkiem do 2020 roku... powstaje bardzo poważna luka w składzie, której na pewno NIE załata nikt z topu. Bo jeśli Ricciardo by się zdecydował na jeden rok startów, a potem pożegnał, miałby bardzo poważny problem ze znalezieniem sobie topowego pracodawcy na kolejny sezon (chyba, że by miał farta jak ten, który opisałem poniżej, różnica jest jednak taka, że on ma wszystko do stracenia, a zawodnik z anegdoty poniżej mógł tylko zyskać).

Podobna sytuacja miała miejsce przed kilkoma laty - historia kołem się toczy. Ferrari w 2005 roku zwalnia podstarzałego Rubensa, a na 2007 kontraktuje fenomenalnego wówczas Raikkonena (kontrakt był podpisany prawdopodobnie jeszcze w 2005, choć mało kto o nim wówczas wiedział, nie mówiło się o nim głośno), który miał towarzyszyć Schumacherowi. W 2006 roku powstała więc luka, którą wypełnili Massą - wiedział na co się godzi. Tylko, że najstarsi górale nie przewidzieli, że niespodziewanie Schumacher zakończy karierę w 2006, przez co zrobiło się kolejne miejsce... Massa miał więc przeogromnego farta, jak mało kto w F1. A przecież zawsze mogli zatrzymać Rubensa na kolejny rok, skoro i tak wiedzieli, że dopiero w 2007 poważniejsze zmiany (osoby zarządzające teamem oczywiście od tego czasu się zmieniły).

Stąd właśnie idea/plotka taka, by Kubica zajął tą roczną lukę, bo:
a) uwielbiany przez większość forum, wykop argument - sentymenty, Ferrari 2012, znajomości...
b) niezbyt wygórowane oczekiwania finansowe
c) na tyle niekonfliktowy charakter, że jego angaż na rok nie zakłóciłby harmonii w zespole (podczas sezonu, który ma być tylko przejściowym - warto przypomnieć)
d) żaden pierwszoligowy kierowca nie zgodzi się na angaż roczny, pozostaje druga liga: Hulkenberg, Perez itp. Nie mi oceniać który z nich lepszy, który gorszy. Powiem tylko tyle, że Kubica bardzo konkurencyjnie prezentuje się na tle wspomnianych zawodników. Bo w tej walce nie liczą się raczej perspektywiczni debiutanci, tylko osoby dla których może to być być, albo nie być w F1*

Jest jeszcze Fernando Alonso, który z pocałowaniem w rękę przyjąłby posadę. Ale zwróćcie uwagę na punkt b i c. Co roku w sezonie transferowym przywoływana jest także postać Jensona Buttona - w tym roku akurat serio mógłby pasować do tej teorii (w przeciwieństwie do absurdalnej tezy, jakoby miał jeździć w Williamsie w ubiegłym roku), gdyby nie fakt, że kompletnie za F1 nie tęskni. Zresztą jaki miałby sens angażowanie jego za Raikkonena?

Ferrari jest znane z nieprzewidywalnych wyborów, na chwilę obecną NIC nie jest jeszcze pewne. Osobiście myślę, że znacznie bardziej prawdopodobny jest Leclerc w 2019, aniżeli Kubica - ale to już moja prywatna teoria poparta intuicją, aniżeli źródłami ;)

Tak więc można się rozejść na kolejne kilka miesięcy. Oczywiście zachęcam do spekulacji, komentowania, dzielenia się typami. Ale pamiętajcie, że F1 rządzą często bardzo dziwne zależności. Jeśli samo Ferrari i zarząd nie wie kogo zatrudni, nie przypuszczajcie, że zwykły człowiek anonimowy ktoś w internecie wie. A nawet jeśli plotki pochodzą z Maranello, wątpliwe, by zwykły pracownik w tak duże korporacji miał dostęp do informacji z samego szczytu i wiedział więcej, niż przeciętny dziennikarz, czy zagorzały fan. Nikt z samego szczytu tymczasem na pewno nie wpuściłby takiej informacji do internetu, ani nie przekazał jej w niepowołane ręce - bo takie rzeczy mogą wiele namieszać i mogą doprowadzić do tego, że konflikt nie zostanie sfinalizowany. W jakimś sporcie gdzieś już kiedyś taka afera była.

Dziękuję za uwagę, pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia! Zachęcam też do analizowania każdej przeczytanej treści samemu, bo w F1 nic nie można przyjmować jako pewnik na tym etapie. Pozdrowienia szczególne dla Mastera za dobre intencje. Kto wie, może rzeczywiście Twoja teoria okaże się prawdziwa i okażesz się pierwszym, który głośno o tym wspomniał. Takiego finału chcieliby chyba wszyscy.

* z kierowców obecnej stawki mogą być brani pod uwagę: Kubica, Perez, Vandoorne. Prawdopodobnie wolni mogą być też Hulkenberg, Magnussem i Grosjean - którzy raczej nie są wystarczający mocni, by tam jeździć. Pozostali interesujący mają silne powiązania z innymi teamami: Bottas (Mercedes), Ocon (Mercedes), Sainz (RedBull/Renault - swoją drogą też raczej w tym sezonie nie jest jakimś kocurem za kółkiem).

#f1 #kubica #powrutcontent #motorsport #wyscigi #ferrari
źródło: comment_KSAVz9pprYhnlcZg0umaFNByeXHSrECa.jpg
  • 14
@GoddamnElectric: 1. w sensie, że Sainz lepszy od Hulka? ( ͡º ͜ʖ͡º)
2. Jeśli Kimi chce zakończyć karierę w tym roku, to angaż Buttona absolutnie ma sens, bo Ferrari będzie chciało w przyszłości wziąć utalentowanego Leclerca - zresztą Button pisał w swojej książce, że Włosi chcieli żeby "Buttoni" u nich kiedyś jeździł. A Jenson ma talent co nie miara, i "mógłby zachwiać harmonie w zespole" (
@rentonB: Trochę tak, trochę nie. Z jednej strony jest to forum dyskusyjne, rozumiem, że ludzie wymieniają się przypuszczeniami, teoriami - czasem bardziej fantasy, czasem mniej. Z drugiej strony nie przepadam za takim czymś, że ktoś przychodzi z absurdalną teorią i zostawia ją samą sobie pełną niedopowiedzeń. Przecież to, że Kubica może być w teorii brany pod uwagę nie jest tajemnicą, co starałem się udowodnić w swoim wpisie i wyjaśnić jak bardzo
@idzpanwuj: To, że Leclerc jest lepszy od Kubicy nie podlega wątpliwości. Tylko, że Leclerc jest jeszcze nieoszlifowany... wsadzenie go do topowego bolidu po jednym sezonie jest ryzykowne, może mu bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Czasu ma dużo - więc o to bym się nie martwił. Podobnie jak Norris z McLarena. Jeżeli chcą poczekać z Charlesem do 2020, a zarazem już wyganiają Raikkonena (nieco dziwne z mojej perspektywy... ale to Ferrari)... grono kandydatów
To, że Leclerc jest lepszy od Kubicy nie podlega wątpliwości.


@GoddamnElectric: No ja tam jednak jakieś wątpliwości mam, bo Leclerc choć niewątpliwie dobry przejechał w karierze kilka wyścigów w f1 w naprawdę przyzwoitym samochodzie mając od pokonania bardzo przeciętnego partnera z zespołu. Trochę mało by w pełni zweryfikować jego talent. To samo z Norrisem, spacerek w euro f3 bez konkurencji i kilka testów, a jak się pojawili rywale na poziomie to