Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki czy #nofapchallenge #nofap wyklucza pójscie na #divyzwykopem z #roksa?
Tak myślę że ludzie się katują przy nofap, mają zmazy nocne, mówią o omdleniach itp. a nie lepiej iść i spuścić z kija np. raz w miesiącu?
Przecież chodzi o zaprzestanie robienia tego z samym sobą i czerpanie przyjemności z seksu z kobieta, więc chyba #diva jest dobrym wyjściem?

Co Wy o tym myślicie?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży

Chodzić na Divy przy NoFap raz w miesiącu

  • Tak 69.6% (103)
  • Nie 30.4% (45)

Oddanych głosów: 148

  • 14
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:

Tak myślę że ludzie się katują przy nofap, mają zmazy nocne, mówią o omdleniach itp. a nie lepiej iść i spuścić z kija np. raz w miesiącu?


Bez przesady z tym "katowaniem się". Dla mnie katowaniem własnego ciała jest walenie po kilka razy na dzień i takie wydrenowanie się z energii, że chodzisz jak półprzytomna "szmata" zalana m.in. prolaktyną. Taką zaćpaną, senną "szmatę", gdzie nie popchniesz tam leci :D A co do "zmaz nocnych", to po pewnym czasie ich częstotliwość maleje. Także to nie jest tak, że co 2 dni budzisz się oblepiony nasieniem - kolejna
  • Odpowiedz
OP: @farmaceut: Niektórzy pisali o czymś takim;D
@cirael: Dziwki stoją przy drodze, mi chodzi o Panie do towarzystwa;D

Kolega: Ni dy rydy, z moją pewnością siebie, ciałem i małym siurkiem fwb jest niemożliwe;D normalnej dziewczyny znaleźć nie mogę a co dopiero fwb. Jam skazany na divy, przynajmniej nie uciekną do innego, nie przyprawią rogów i nie wyśmieją.

@daedalus1337: Właśnie taki seks (mechaniczny, beznamiętny) mi odpowiada, jestem człowiekiem który nie lubi być dotykany, nie przytulam sie z koleżankami na "Dzien dobry"
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:

Właśnie taki seks (mechaniczny, beznamiętny) mi odpowiada, jestem człowiekiem który nie lubi być dotykany, nie przytulam sie z koleżankami na "Dzien dobry" itp. Raczej brzydzi mnie pocałunek, minety, pieszczoty...


Rób jak uważasz. Jesteś dorosłym człowiekiem. Twoje podejście zawiera w sobie pewne niebezpieczeństwo, bo wytwarzasz sobie zły nawyk mechanicznego i beznamiętnego kontaktu z kobietą. To nie jest dobre i nie da się w ten sposób zbudować fajnej/bliskiej relacji w łóżku z kobietą. Przecież pieszczoty, pocałunki i w ogóle gra wstępna to jest samo sedno seksu. Sam stosunek jest tylko finałem całej tej przyjemności i wisienką na torcie. Pornografia jest właśnie gówniana, ponieważ uczy zwierzęcego, spłyconego i takiego mechanicznego/zimnego podejścia do bliskiej relacji z kobietą. Człowiek po czymś takim wychodzi z niesamowitą pustką
  • Odpowiedz
OP: @daedalus1337: Ja nie szukam kobiety, nie potrzebuje jej. Znaczy jedyne czego od niej potrzebuje to pieroga, ale nie mam tak że będę robił wszystko żeby jakąś zdobyć co by nogi rozłożyła. Rozmnażać sie nie chce, bawić w miłostki też nie mam zamiaru, tylko chodzi o "spuszczenie z kija" co jakiś czas.

Co do reszty. Swoje lata już mam, treningi, pasje, zmiany wyglądu i motywacje do stania się lepszą wersją siebie mam już dawno za sobą;) Nic z tego nie przyniosło mi ani "grama" korzyści, wręcz przeciwnie, problemów mi to namnożyło;)
Cenię się tyle na ile można, nie mam w sobie nic specjalnego. Gorszy typ człowieka, taki podludz ze mnie. Nie każdy w życiu spłodzi syna, zasadzi drzewo i wybuduje dom, niektórzy po prostu będą sami.
Smutne,
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Rozumiem i szanuję Twoje podejście. Dla mnie osobiście kobieta na dzień dzisiejszy nie jest najważniejszym priorytetem i desperacko nie gonię za byciem w związku, bo wiem, że wraz ze związkiem kończy się czas dla siebie i swoich pasji. Mam swoje pasje i cele do zrealizowania, a co będzie za kilka lat tego nikt nie wie. Niczego nie neguję i niczego nie wykluczam jeżeli chodzi o poważniejszy związek z kobietą. Aktualnie do ojcostwa mi nie śpieszno ani zakładania rodziny, bo chcę korzystać z życia i stać się odpowiednim człowiekiem do tej roli. Bycie rodzicem to ogromna odpowiedzialność, a ja mam jeszcze wiele do zmiany i przepracowania w sobie.
Nie mam też zamiaru niczego robić, bo tak mi każą jakieś chore normy społeczne - mam je totalnie w samej dupie!

Cenię się tyle na ile można, nie mam w sobie nic specjalnego. Gorszy typ człowieka, taki podludz ze mnie. Nie każdy w życiu spłodzi syna, zasadzi drzewo i wybuduje dom, niektórzy po prostu będą sami.


Ja również nie mam w sobie niczego specjalnego. Jestem zwykłym człowiekiem z problemami, które staram się
  • Odpowiedz
OP: @daedalus1337: Ty starasz się systematycznie naprawiać błędy i problemy a w moim przypadku się nie da już;) w wieku 7 lat podjąłem decyzje która #!$%@?ła mi resztę życia... naprawienie błędnej decyzji nic nie dało prócz kolejnych problemów.

Czegoś takiego jak ja się nie da akceptować, zbyt dużo defektów fizycznych i psychicznych^^
Zbyt wiele tego jest żeby nie ciążyło to na psychice.

Z tym domem, synem i drzewem to tylko była przenośnia, że nie skończę w związku z żoną jak inni, nie to
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Rozumiem i współczuję Ci, ale nie należy się do końca poddawać. Wiem, że to nie jest łatwe, bo sam zmagam się jeszcze z problemami (m.in. fobią społeczną, a wcześniej przez kilka lat miałem stany depresyjne). Wielokrotnie miałem momenty, że miałem wszystkiego dosyć i chciałem ze wszystkim skończyć. Życie cisnęło mnie z każdej strony nie dając mi cienia nadziei. Co z tego, że skończyłem studia jak nie dałem rady przez kilka lat pracować przez potworne lęki. Wszyscy znajomi wokół się dobrze bawili, byli w związkach, zakładali rodziny, poznawali nowych ludzi, a ja żyłem jak więzień. Nikt nie był w stanie mnie zrozumieć. Każdy tylko przylepiał mi etykietkę "dziwaka" i "przegrywa". Zadawałem sobie pytania: "Dlaczego mnie to spotkało? Przecież nikomu nic złego nie zrobiłem. Ciężko pracowałem żeby zdobyć wykształcenie." Odpowiedzi nie było, ja przyjąłem rolę bycia "ofiarą". Najgorsze gówno w jakie można wpaść, to poczucie bycia "ofiarą". W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę z tego, że to do niczego dobrego nie prowadzi. Jedynym wyjściem jest wzięcie odpowiedzialności za życie, którego sobie nie wybrałeś. Ja po prostu musiałem się z tym zmierzyć i wziąć to na klatę. Musiałem polubić i zaakceptować, że dla wielu ludzi z mojego otoczenia jestem "nikim", "śmieciem", "pomyłką".

Ale wiesz co? Dałem radę się z tego gówna podnieść. Wolałem być "debilem", z którego się śmieją niż całe swoje życie przeżyć jak więzień, który boi się tego "co ludzie o nim powiedzą". Nie wiem jakim cudem, ale powoli zaczynam wychodzić na prostą. Gdybym się załamał i zaprzestał prób wyjścia z tego gówna, to na bank już bym tutaj nie pisał i był dawno pod trawnikiem. Niedługo zaczynam psychoterapię i chcę raz na zawsze uporać się ze swoimi traumami z dzieciństwa.

Bardzo wiele rzeczy w życiu jest poza naszą kontrolą i nie mamy za wiele do powodzenia odnośnie naszych genów, wrażliwości emocjonalnej, rodziny w której się urodziliśmy, czy społeczeństwa. Nie wiem czy słyszałeś o człowieku Nick Vujicic. Ten facet urodził się bez rąk i nóg. Chciał popełnić samobójstwo (utopić się w wannie) i był w totalnej depresji. Wiesz, że teraz ma piękną żonę i dzieci. Jeździ po świecie i motywuje ludzi żeby do końca się nie poddawali. Słowa tego człowieka brzmią bardzo wiarygodnie, ponieważ on naprawdę ma mocno ograniczone życie, a jednak pokazał, że można być szczęśliwym pomimo tak dużych ograniczeń fizycznych. To nie jest pierwszy lepszy trener rozwoju osobistego, który mówi tylko puste frazesy, a sam niewiele doświadczył problemów w swoim życiu. Nick Vujicic jest żywym przykładem na to, że można wyjść naprawdę z głębokiego dołka życiowego pomimo bycia kaleką do końca
  • Odpowiedz