Wpis z mikrobloga

Jak mnie to #!$%@? jakiegoś #!$%@?ńca znalezionego na ulicy do domu ze szpitala odwozi straż miejska, a mojego dziadka chorującego na alzheimera po potrąceniu przez samochód puścili do domu ot tak. Nikt do nas nie zadzwonił, dziadek wracał na piechotę kulejąc przez całe miasto. Dobrze, że trafił do domu bo nie był wstanie nawet powiedzieć gdzie go potrącił samochód ani do jakiego szpitala go zabrano. Policjanci potem mówili, że zauważyli że pan jest chory no fajnie tylko szkoda, że nikt nie wpadł by powiadomić rodzinę.
Sytuacja z dziadkiem miała miejsce lata temu, ale dzisiaj gdy widziałem scenę z odwożenia do domu pijanego gnoja przypomniała mi się ta sytuacja.

#zalesie #polska
  • 1
  • Odpowiedz
Już jakiś czas temu, gdy jeździłem z moim tatą na onkologie do Warszawy, czekając pod laboratorium już chyba 2-3 godziny na wyniki badań krwi, które decydowały czy dostanie chemię czy nie, przywieźli jakiegoś żula, który przewrócił się na ulicy i rozwalił głowę (oczywiście pod wpływem) pobrali mu krew i wiezli dalej na tomografie i inne badania. Laborantka po 10 minutach leciała z jego wynikami a my czekaliśmy jeszcze z godzinę...
  • Odpowiedz