Wpis z mikrobloga

Ostatnio dałem się złapać na sklepową manipulację, którą osobiście uważam za najgorszą ze wszystkich.

Jechałem na grilla do kumpla i miałem bardzo proste zadanie - kupić po drodze kiełbaski. Udałem się w tym celu do znanego sklepu pod logiem czerwonego owada w kropki. Wybór był raczej mały - głównie opakowania typu 3 kiełbaski po 6 złotych. Moją uwagę jednak przykuła kilogramowa paczka kiełbasek w promocji - 10zł. Uradowany udaję się do kasy i nagle z ust kasjerki słyszę:

-14 złotych

Grzecznie odpowiadam:
-ale proszę pani, tam było napisane, że jest promocja, zamiast czternastu, dziesięć.
-zgadza się, 10 złotych jest za kilogram, a paczka ma 1,4 kilograma

Wtedy zrozumiałem co tu się #!$%@?ło. Myślałem, że przy cenie napisana jest pojemność paczki, tak jak np przy Cheetosach piszą, że cena dotyczy paczki 200g. A oni piszą cenę, drobnym druczkiem dodają że za kilogram, a paczki sprzedają po kilogram z kawałkiem. Zdenerwowany wybąkałem, że skoro sprzedaje się paczki, to cena powinna być za paczkę, a jak się sprzedaję na wagę, to cena powinna być za kilogram. Usłyszałem tylko "to bierze pan te kiełbaski?" na co odpowiedziałem twierdząco wiedząc, że nie mam czasu już iść gdzie indziej

Co o tym myślicie? Ja uważam, że jest to jedna z najbardziej chamskich manipulacji sklepowych. Osoba kupująca te kiełbaski pośród innych zakupów nawet by pewnie nie zauważyła, że zapłaciła za nie drożej. Osobiście miałem ochotę wrócić się tam i wezwać straż na zastawione wejście ewakuacyjne ( ͡° ͜ʖ ͡°)


#patologiazmiasta #patologiazewsi #zalesie #biedronka
  • 3