Wpis z mikrobloga

O tym, ile siły musi mieć człowiek bez mięśni.

Co się dzieję, kiedy tracisz pracę?
W moim wypadku chorują zwierzaki i zawsze wypada termin płatności jakiegoś ubezpieczenia (za mieszkanie lub samochód).
Trzymając w rękach wypowiedzenie, z przerażeniem spojrzałam na moje dwie duże papugi i na samochód pod domem. Teraz jeszcze dodatkowo ekstra spojrzałam na moją mamę, która pół roku temu skończyła walkę z nowotworem.
Poprzednim razem, gdy straciłam prace zachorował ukochany piesek. To była najrozkoszniejsza istotka na ziemi, więc i walkę podjęłam desperacką by ją ratować - wzięłam kredyt w parabanku, bo tylko tam miałam bez pracy przy nędznej ręcinie jakąś zdolność.
Pieska nie udało się uratować.
Kredyt został.
Ale los uśmiechnął się za parę miesięcy do nas trochę życzliwie... I trochę też szyderczo. Mama trafiła piątkę w totka. Mogłyśmy spłacić zaległy kredyt za leczenie psa i kupić sobie pierwszą z dwóch papug. Do trafienia szóstki i wygrania kilku milionów zabrakło jednego punktu: zamiast ósemki my miałyśmy dziewiątkę. Niby wygrana... a jednak straszna porażka.
Tym razem nie było inaczej. Rozchorowała się papuga.
Biorąc pod uwagę to, że poprzedniej pracy zdalnej z domu (inna nie wchodzi w grę) szukałam przez 9 okropnych miesięcy, byłam załamana. Jak ja sobie teraz dam radę? Z czego zapłacę ubezpieczenie auta? Za co wyleczę chore zwierzę?
Te pytania rozbrzmiewały echem w mojej głowie niczym głosy zza grobu. Aż w końcu sama się rozchorowałam.
Tym razem nie było wygranej w totka. Stało się coś innego - równie graniczącego z cudem.
I pomogli mi w tym Żydzi, ha!
Znalazłam pracę bardzo szybko, która bardzo lubię i to z bardzo uczciwym (póki co) pracodawcą!
Ale o tym i o Żydach opowiem w następnym odcinku ;)

#pracazdalna #pracabaza #rozowepaski #viljuska
  • 20
@nadmierna: i słusznie, bo parabanki to straszny rak. Często przychodzą do nas po pomoc ludzie, którzy wpadli w spiralę zadłużenia i biorą kolejną pożyczkę na spłatę poprzedniej.
@nadmierna: czasami się da, czasami się nie da. Jak ktoś ma szczęście, to rodzina pomoże. Jest też coś takiego jak upadłość konsumencka ale jak to działa w praktyce to trzeba by jakiegoś cywilisty zapytać. Ja się zajmuję czymś zupełnie innym.