Wpis z mikrobloga

@urwis69 pamiętam te czasy bardzo dobrze. Kupowaliśmy głównie słodycze, ale też tenisówki (mama mówiła na nie chyba ćwiczki czy jakoś tak), czasem jakieś złoto, zabawki. Zapamiętałem też sklepy myśliwskie. Pamiętam wyjazdy do Popradu, Ruzemberoka, Dolnego Kubina, Liptovskiego Mikulasza. Oczekiwanie w kolejce na granicy w Łysej Polanie albo Chyżnem, celników szukających przemytu, wyciąganie całego bagażu na ladę na granicy. Bardzo dobre przeliczniki, było dla nas tanio. Pamiętam jeszcze czasy przed euro, to
  • Odpowiedz