Aktywne Wpisy
Kij z drożyzną, inflacją, gospodarką. Co z tego, że za naszą wschodnią granicą trwa wojna. Najważniejsza jest AbOrCjA (-‸ლ)
#wybory #bekazlewactwa
#wybory #bekazlewactwa
GrammarNazi +1050
Ciekawe jaka będzie dalsza kariera ofiary wybuchowego boomboxa ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ktoś to jeszcze pamięta? Myślicie, że dalej będzie sobie komendantował i urządzał wybuchowe imprezy?
#wybory #kiciochpyta #policja
#wybory #kiciochpyta #policja
Na początek ogromne podziękowania dla @kawiarnianypl za wszelkie informacje na blogu i tutaj. W sumie głównie sugerowałem się właśnie nimi, wszystkie knajpy jakie odwiedziliśmy wziąłem od ciebie i to był bardzo dobry wybór. Dzięki temu nawet przez myśl mi nie przeszło pójście do Puzatej Chaty. ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■
Mała uwaga tylko - ceny niestety nieco poszły w górę od tych, które masz w opisach, średnio 5-10UAH, zależy od lokalu. Ale to chyba nieuniknione i nie jest też jakimś wielkim problemem bo w porównaniu do wakacji na zachodzie (czy nawet w kraju) jest śmiesznie tanio za to, co dostajemy.
Ogółem jestem bardzo zadowolony z wyjazdu, miasto ładne, ludzie mili (chociaż raz jeden ziomeczek próbował nas naciągnąć pod pozorem pomocy). Komunikacja miejska to atrakcja sama w sobie (to podawanie kasy z końca tramwaju mnie #!$%@?ło, a jeszcze bardziej mnie #!$%@?ło to, że bilet wrócił XD), marszrutką koniecznie trzeba się przejechać. Dla wygodnickich za grosze działa też Uber, ale wg mnie to jest dramat, ale ja ogólnie uważam, że Uber to dramat i porażka. Tutaj dodatkowo w centrum zatrzymuje się tylko w wybranych miejscach, nawet jak się do jakiegoś doszło to kierowca nie podjechał i on nie wie gdzie to jest, a w nocy ciężko było ogarnąć bo drinki z Lampy Gazowej weszły za mocno. (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Wszystkie polskie akcenty robią naprawdę niezły klimat, zwiedza się to wszystko zupełnie inaczej niż jakiekolwiek miasto zachodnioeuropejskie. Bieda troszkę rzuca się w oczy i mnie osobiście to nieco boli, ale cóż, taki jestem.
Ogółem cały wypad 3 dniowy wyszedł na dwie osoby ok. 1600zł, ale w tym są dodatkowe koszty, których mieszkańcy innych miast mogą nie mieć (dojazd Szczecin-Wrocław, noclegi we Wro i takie tam). Sam Lwów to:
- nocleg 2 noce: 1710UAH (ok. 230zł) za apartament na 11 piętrze kawałek za Forum Lwów. Duży, na wypasie, kuchnia, łazienka, sypialnia, spokojna dzielnica, nie stwierdziłem wad
- jedzenie: 3951UAH (ok. 553zł), a jedliśmy TYLKO na mieście począwszy od pierwszego śniadania do ostatniego obiadu, wybieraliśmy raczej lepsze knajpy
- komunikacja: 398UAH (ok. 56zł) za autobusy i parę razy Uber
- pamiątki: 2464UAH (ok. 345zł) obkupiliśmy się nieco w różne pierdółki w stylu magnesy, pocztówki, obraz (450UAH, jak darmo), papierosy Sobranie na prezenty, 2l Nemiroffa za 8€ (xD) i takie tam.
- inne: 275UAH (ok. 39zł) czyli jakieś bilety wstępu na wieżą ratusza czy pojedyncze zakupy w stylu woda itp.
Z knajp, które odwiedziliśmy, chronologicznie:
Sugar: pierwsze śniadanie zaraz po przylocie i pierwsze wow. Pysznie, dużo, świetnie podane, idealne rozpoczęcie podróży. Koszt 312UAH z napiwkiem (ok. 44zł)
Restauracja Baczewski: to raczej każdy, kto robi research zna. Świetny klimat, bardzo dobra obsługa, cudowny wystrój, bardzo dobre jedzenie, ale nie powiem, żeby jakieś rewelacyjne. Całość jednak tworzy świetne doznanie i na pewno warto zahaczyć (weszliśmy z ulicy, bez rezerwacji). Koszt: 705UAH z napiwkiem (ok. 98zł)
Lampa Gazowa: wieczór więc i napić by się wypadało. Najpierw zamówionych 20 szotów, potem kilka drinków. Dobre, różnorodne, kolorowe, wchodzą niezauważalnie. ( ͡º ͜ʖ͡º) Przekąski też w porządku, wystrój niebanalny, koniecznie trzeba się przejść i zobaczyć. Koszt z napiwkiem 468UAH (ok. 66zł)
Tante Sofie: drugi dzień, drugie śniadanie i kolejny raz byłem zachwycony. Zamówiona bułka z jajkiem w koszulce z sałatką z łososiem, a do tego croissant wypiekany na miejscu z dżemem różanym i kawa. Eksplozja smaków mogę powiedzieć, croissant z dżemem różanym to było coś pięknego. Zdecydowanie polecam. Koszt z napiwkiem 525UAH (ok. 74zł)
Red Pepper: zamówione sushi na przekąske, do tego wołowina z warzywami, jakiś kurczak też chyba. Bardzooo dobre, ale porcje bardzooo malutkie. Wystrój za to świetny, też warto zobaczyć. Koszt 550UAH (ok. 77zł)
Cabinet: schowana trochę poza rynkiem, raczej nieturystyczna knajpa z magicznym dosłownie wystrojem. Menu tylko po ukraińsku, obsługa ogarniała nieco angielski, google translator dał radę i zamówiliśmy dwie sałatki - z kurczakiem, a ja z wołowiną i sosem balsamicznym. Powiem tak - nie sądziłem, że można się tak zachwycić "zwykłą" sałatką. Wołowina (rare, na zimno) w połączeniu z dodatkami to było takie połączenie jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie miałem okazji próbować. Świetnie, koniecznie musicie tam zajść. Koszt: 330UAH (ok. 46zł).
Mapa cafe: wieczorową porą wejście na ciasto. Zamówione brownie i jakieś jagodowe. Brownie zwykłe bo nie wiem co tu wyczarować, ale za to jagodowe to poezja. Świetnie podane i pyszne w smaku. Na drugi dzień wróciliśmy tu na śniadanie i było poprawnie - smacznie, ale bez szału. Koszt ciast: 134UAH (ok. 19zł), koszt śniadania: 305UAH
Atlas: ostatni obiad. Zastanawiałem się czy iść do Atlasa czy do Mięso i sprawiedliwość, ale ostatecznie padło na Atlas. Było w porządku, wziąłem gulasz z jagnięciną i w sumie smakował tak samo jak sobie robię w domu. :P Moja luba wzięła kaczkę, która była bardzo dobra. Do tego wino i sok. Koszt: 577UAH (ok. 80zł)
Ok, to tak w skrócie. ;) Miasto na pewno warto zwiedzić i polecam to każdemu.
#lwow #lwowfaq #podroze #podrozujzwykopem
W Lampie Gazowej mi się podobało, drineczki róznorodne i bardzo dobre.
W Tante Sofie bez problemu się dogadaliśmy, nawet trochę po polsku. ;)
W Cabinecie kelnerka powiedziała nam, że nie mają menu po angielsku więc nie wiem. Ale daliśmy radę i wybór był udany.
Problemów ze
A miód z chilli był taki pyszny. (╥﹏╥)
"Zachwycony cenami? 74zł na śniadanie na Ukrainie to jest mało? No chyba, że dla całej rodziny."
XDDD
Kiedyś komuś napisałem odnośnie transferu lotniskowego by "wziął taksę jak człowiek, a nie się bawił w autobusy" bo akurat problem z nimi był to się niektórzy oburzyli, że jak ja tak mówię. :S
Ale większość ludzi raczej normalna, dużo porad tam znalazłem.
No i dobrze gadasz, w Tante Sofie była dosłownie garstka ludzi,
W Mapa Cafe fajna sytuacja bo ja zawsze mówiłem "dobry den" bo uważam, że jednak wypada się w języku danego kraju chociaż przywitać, a moja powiedziała "dzień dobry". To kelner do nas po polsku: "to dobry den czy dzień dobry?" XD
Anyway dzięki jeszcze raz za bloga, gdybym na niego nie