Wpis z mikrobloga

Małe podsumowanie ostatniego wypadu do Lwowa, może komuś się przyda garść informacji.

Na początek ogromne podziękowania dla @kawiarnianypl za wszelkie informacje na blogu i tutaj. W sumie głównie sugerowałem się właśnie nimi, wszystkie knajpy jakie odwiedziliśmy wziąłem od ciebie i to był bardzo dobry wybór. Dzięki temu nawet przez myśl mi nie przeszło pójście do Puzatej Chaty. ( ͡° ͜ʖ ͡°)-

Mała uwaga tylko - ceny niestety nieco poszły w górę od tych, które masz w opisach, średnio 5-10UAH, zależy od lokalu. Ale to chyba nieuniknione i nie jest też jakimś wielkim problemem bo w porównaniu do wakacji na zachodzie (czy nawet w kraju) jest śmiesznie tanio za to, co dostajemy.

Ogółem jestem bardzo zadowolony z wyjazdu, miasto ładne, ludzie mili (chociaż raz jeden ziomeczek próbował nas naciągnąć pod pozorem pomocy). Komunikacja miejska to atrakcja sama w sobie (to podawanie kasy z końca tramwaju mnie #!$%@?ło, a jeszcze bardziej mnie #!$%@?ło to, że bilet wrócił XD), marszrutką koniecznie trzeba się przejechać. Dla wygodnickich za grosze działa też Uber, ale wg mnie to jest dramat, ale ja ogólnie uważam, że Uber to dramat i porażka. Tutaj dodatkowo w centrum zatrzymuje się tylko w wybranych miejscach, nawet jak się do jakiegoś doszło to kierowca nie podjechał i on nie wie gdzie to jest, a w nocy ciężko było ogarnąć bo drinki z Lampy Gazowej weszły za mocno. ( ͡ ͜ʖ ͡)

Wszystkie polskie akcenty robią naprawdę niezły klimat, zwiedza się to wszystko zupełnie inaczej niż jakiekolwiek miasto zachodnioeuropejskie. Bieda troszkę rzuca się w oczy i mnie osobiście to nieco boli, ale cóż, taki jestem.

Ogółem cały wypad 3 dniowy wyszedł na dwie osoby ok. 1600zł, ale w tym są dodatkowe koszty, których mieszkańcy innych miast mogą nie mieć (dojazd Szczecin-Wrocław, noclegi we Wro i takie tam). Sam Lwów to:

- nocleg 2 noce: 1710UAH (ok. 230zł) za apartament na 11 piętrze kawałek za Forum Lwów. Duży, na wypasie, kuchnia, łazienka, sypialnia, spokojna dzielnica, nie stwierdziłem wad
- jedzenie: 3951UAH (ok. 553zł), a jedliśmy TYLKO na mieście począwszy od pierwszego śniadania do ostatniego obiadu, wybieraliśmy raczej lepsze knajpy
- komunikacja: 398UAH (ok. 56zł) za autobusy i parę razy Uber
- pamiątki: 2464UAH (ok. 345zł) obkupiliśmy się nieco w różne pierdółki w stylu magnesy, pocztówki, obraz (450UAH, jak darmo), papierosy Sobranie na prezenty, 2l Nemiroffa za 8€ (xD) i takie tam.
- inne: 275UAH (ok. 39zł) czyli jakieś bilety wstępu na wieżą ratusza czy pojedyncze zakupy w stylu woda itp.

Z knajp, które odwiedziliśmy, chronologicznie:

Sugar: pierwsze śniadanie zaraz po przylocie i pierwsze wow. Pysznie, dużo, świetnie podane, idealne rozpoczęcie podróży. Koszt 312UAH z napiwkiem (ok. 44zł)

Restauracja Baczewski: to raczej każdy, kto robi research zna. Świetny klimat, bardzo dobra obsługa, cudowny wystrój, bardzo dobre jedzenie, ale nie powiem, żeby jakieś rewelacyjne. Całość jednak tworzy świetne doznanie i na pewno warto zahaczyć (weszliśmy z ulicy, bez rezerwacji). Koszt: 705UAH z napiwkiem (ok. 98zł)

Lampa Gazowa: wieczór więc i napić by się wypadało. Najpierw zamówionych 20 szotów, potem kilka drinków. Dobre, różnorodne, kolorowe, wchodzą niezauważalnie. ( ͡º ͜ʖ͡º) Przekąski też w porządku, wystrój niebanalny, koniecznie trzeba się przejść i zobaczyć. Koszt z napiwkiem 468UAH (ok. 66zł)

Tante Sofie: drugi dzień, drugie śniadanie i kolejny raz byłem zachwycony. Zamówiona bułka z jajkiem w koszulce z sałatką z łososiem, a do tego croissant wypiekany na miejscu z dżemem różanym i kawa. Eksplozja smaków mogę powiedzieć, croissant z dżemem różanym to było coś pięknego. Zdecydowanie polecam. Koszt z napiwkiem 525UAH (ok. 74zł)

Red Pepper: zamówione sushi na przekąske, do tego wołowina z warzywami, jakiś kurczak też chyba. Bardzooo dobre, ale porcje bardzooo malutkie. Wystrój za to świetny, też warto zobaczyć. Koszt 550UAH (ok. 77zł)

Cabinet: schowana trochę poza rynkiem, raczej nieturystyczna knajpa z magicznym dosłownie wystrojem. Menu tylko po ukraińsku, obsługa ogarniała nieco angielski, google translator dał radę i zamówiliśmy dwie sałatki - z kurczakiem, a ja z wołowiną i sosem balsamicznym. Powiem tak - nie sądziłem, że można się tak zachwycić "zwykłą" sałatką. Wołowina (rare, na zimno) w połączeniu z dodatkami to było takie połączenie jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie miałem okazji próbować. Świetnie, koniecznie musicie tam zajść. Koszt: 330UAH (ok. 46zł).

Mapa cafe: wieczorową porą wejście na ciasto. Zamówione brownie i jakieś jagodowe. Brownie zwykłe bo nie wiem co tu wyczarować, ale za to jagodowe to poezja. Świetnie podane i pyszne w smaku. Na drugi dzień wróciliśmy tu na śniadanie i było poprawnie - smacznie, ale bez szału. Koszt ciast: 134UAH (ok. 19zł), koszt śniadania: 305UAH

Atlas: ostatni obiad. Zastanawiałem się czy iść do Atlasa czy do Mięso i sprawiedliwość, ale ostatecznie padło na Atlas. Było w porządku, wziąłem gulasz z jagnięciną i w sumie smakował tak samo jak sobie robię w domu. :P Moja luba wzięła kaczkę, która była bardzo dobra. Do tego wino i sok. Koszt: 577UAH (ok. 80zł)

Ok, to tak w skrócie. ;) Miasto na pewno warto zwiedzić i polecam to każdemu.
#lwow #lwowfaq #podroze #podrozujzwykopem
Krupier - Małe podsumowanie ostatniego wypadu do Lwowa, może komuś się przyda garść i...

źródło: comment_k1JcbdHrRxpevGZcCQUrwlKCkpe5EnHv.jpg

Pobierz
  • 21
  • Odpowiedz
@Krupier: Na wstępie miło słyszeć, że w końcu są osoby które omijają (w większości) chłam dla turystów i nie krzyczą, że obiad w najlepszych restauracjach w mieście za 70 zł to "drożyzna". Jeśli chodzi o Uber - zatrzymuje się wszędzie tam, gdzie taksówki (wjazd w obręb Rynku i przylegających ulic jest zamknięty, a każdą niedziele zamknięte dla ruchu są Wały Hetmańskie i taksówki tam też nie wjadą). Mam za sobą grubo
  • Odpowiedz
@kawiarnianypl: Tak, widziałem, że Cukor to Wykop. :P Byliśmy w tym w pasaży Kryva Lypa, później widziałem właśnie, że jest jeszcze jeden gdzieś na rynku.

W Lampie Gazowej mi się podobało, drineczki róznorodne i bardzo dobre.

W Tante Sofie bez problemu się dogadaliśmy, nawet trochę po polsku. ;)

W Cabinecie kelnerka powiedziała nam, że nie mają menu po angielsku więc nie wiem. Ale daliśmy radę i wybór był udany.

Problemów ze
  • Odpowiedz
@kawiarnianypl: ja żałuję, że nie przywiozłem sobie miodu. Bagaż podręczny mnie ograniczał do 100ml, ale i tak na lotnisku nic nie sprawdzali więc mogłem zaryzykować. xD

A miód z chilli był taki pyszny. ()
  • Odpowiedz
@kawiarnianypl: jak to się mówi: "well, that escalated quickly". Wrzuciłem ten post na forum fly4free z dopiskiem, że jestem zachwycony cenami i co dostałem w odpowiedzi od jednego z userów?

"Zachwycony cenami? 74zł na śniadanie na Ukrainie to jest mało? No chyba, że dla całej rodziny."

XDDD
  • Odpowiedz
@Krupier: Chyba to forum to jakaś taka podróżnicza Elektroda czy coś :D W wątku o Lwowie twierdzą że Restauracja Baczewskich jest ekskluzywna i polecają pompowane w internecie lokale pod turystów albo same najtańsze (Cesarz, Masońska, Kopalnia Kawy, Teatr Prawda, Manufaktura Czekolady, Pijana Wiśnia itp. w większości należące do jednej i tej samej sieci knajp). Kiedyś mnie to szczerze irytowało że wszyscy znawcy Lwowa tak naprawdę kręcą się między 10 knajpami
  • Odpowiedz
@kawiarnianypl: to fakt, czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy tam to tacy cebularze, że ja sam się chowam. xD

Kiedyś komuś napisałem odnośnie transferu lotniskowego by "wziął taksę jak człowiek, a nie się bawił w autobusy" bo akurat problem z nimi był to się niektórzy oburzyli, że jak ja tak mówię. :S

Ale większość ludzi raczej normalna, dużo porad tam znalazłem.

No i dobrze gadasz, w Tante Sofie była dosłownie garstka ludzi,
  • Odpowiedz
@Krupier: Problemem jest nie tylko samo zachowanie turystów (siedzi w swojej własnej kawiarni właściciel Kumpel Group i pali cygaro w miejscu w którym wolno oczywiście palić), ale madka z rocznym (wielokrotnie to podkreślała) dzieckiem kręci nosem tak żeby wszyscy goście dookoła słyszeli bo jak to tak przy jej dziecku palić w strefie dla palących w której sama chciała usiąść... Problemem znacznie większym jest to, że obsługa lokali w których są tłumy
  • Odpowiedz
@kawiarnianypl: my w sumie z obsługą nigdzie nie mieliśmy problemów, ale może dlatego, że zawsze u nas pełna kulturka. ;)

W Mapa Cafe fajna sytuacja bo ja zawsze mówiłem "dobry den" bo uważam, że jednak wypada się w języku danego kraju chociaż przywitać, a moja powiedziała "dzień dobry". To kelner do nas po polsku: "to dobry den czy dzień dobry?" XD

Anyway dzięki jeszcze raz za bloga, gdybym na niego nie
  • Odpowiedz