Wpis z mikrobloga

Jakiś tydzień temu informowałem o liście z DKMSu.

Jak wiecie, prawie natychmiast otrzymałem telefon z pierwszymi instrukcjami, odnośnie procedury typizacyjnej (coś jak kwalifikacja do przeszczepu). Wraz z nimi, spoczął na mnie ciężar decyzji, którą podjąłem kilka lat temu. Jest to prawdopodobnie jedna z najbardziej wiążących decyzji jaką można podjąć w życiu, która może, lecz nie musi, skończyć się nieco inaczej niż byśmy tego chcieli.

Pobranie szpiku to nie jest hop siup w stylu oddawania krwi, gdzie jedyne co oddajemy, to jest to, co jest ciągle produkowane w naszym ciele, tak naprawdę bez niczyjej pomocy. Obie metody pobierania szpiku wiążą się z pewnymi nienaturalnymi ingerencjami. W przypadku pobrania metodą aferezy, pobiera się nowo wyprodukowane komórki macierzyste bezpośrednio z krwi, jednak żeby tych komórek było wystarczająco dużo, przed zabiegiem, przez kilka dni, dwa razy dziennie, podawany jest poprzez zastrzyk preparat mający na celu nagły wzrost produkcji komórek. W broszurze, jak i w czasie rozmowy można usłyszeć, że efektami ubocznymi tego preparatu jest najczęściej osłabienie, bóle kości, czy ogólne objawy grypopodobne. Po wpływem wątpliwości osoby z mojej rodziny, która to osoba od wielu lat związana jest z medycyną, postanowiłem zagłębić się z rzeczywistą ulotkę tego preparatu, co obudziło moją czujność i powinno obudzić czujność każdego kto podejmuje podobną decyzję. Oczywiście, różne efekty (takie jak powiększenie, lub pęknięcie śledziony, odkrztuszanie krwi) są opisane jako rzadkie, lub bardzo rzadkie, co nie oznacza, że muszą wystąpić, jednak warto pamiętać, że w tym momencie zaczynamy grać w ruletkę, której stawką jest też nasze zdrowie. Każda ingerencja w naturalny rytm organizmu, może wiązać się z nieprzyjemnymi konsekwencjami, których efekty mogą zupełnie zmienić życie.

Dlatego po namyśle stwierdziłem, że rezygnuję z danej mi szansy. Dołączenie do bazy DKMS było moją dobrowolną decyzją i czuję, że równie dobrowolnie mogę z niej zrezygnować, zwłaszcza w bardzo początkowym etapie kwalifikacji do przeszczepu. Nie czuję się zobowiązany do wytłumaczeń. Nie czuję się też winny z tego powodu. Każdy kto podjął decyzję o przystąpieniu do bazy powinien dokładnie zapoznać się ze szczegółami i szczególikami całej operacji. To nie jest zabawa, zarówno dla naszego pacjenta, jak i bezpośrednio dla nas. Dlatego warto się długo i porządnie namyślić.

#dkms
  • 23
@Zari: powiem Ci tak, jestem w bazie, moja przyjaciolka oddala szpik, ciesze sie, ze podjales teraz swiadoma decyzje. Jesli cie spotka hejt, nie przejmuj sie, to tylko twoja decyzja. Swietnie, ze to piszesz, bo moze ktos jeszcze raz sie zastanowi. Pozdrawiam :)
@Zari: Rozumiem ze to moze być dla Ciebie cięzkie i ze się boisz o swoje zdrowie, ale przecież dkms ma sztab lekarzy i na pewno by Ci powiedzieli na starcie czyli jak sie rejstrowałes ze nie mozesz bo to bardzo zagraża Twojemu zyciu, ja tez się chciałam zapisać do dkms ale nie mogę bo mialam wiecej niż trzy razy narkozę. Moim zdaniem jesteś trochę przewrażliwiony co do powikłań wynikających z przeszczepu
@Viridae: @Neagini: Cała ta procedura dobieranie dawcy jest dość długa i skrupulatna. Podejrzewam, że prędzej, czy później znajdzie się inny dawca. Poza tym, lepiej jest zrezygnować na samym początku kiedy nic nie jest pewne, niż np przed samym pobraniem. W tym wypadku byłaby to prawdziwa katastrofa.
@Lubie_Pizze: Oczywiście, nad pacjentem jak i potencjalnym dawcą czuwa sztab lekarzy, jednak to zawsze jest ryzyko i tak naprawdę nie można na 100% wykluczyć, że pewne efekty nie wystąpią. Każdy organizm jest inny i inaczej reaguje.
@Zari: oczywiscie każdy inaczej reaguje zgadzam się, ale z drugiej strony na prawde nie ma co rozkładać tego wszystkiego na czynniki pierwsze, ja przeszłam milion tysiecy operacji (nie mówie to po to zebyscie mi współczuli czy gratulowali) ale przy narkozie tez nie ma 100% pewnosci czy sie wybudze prawda? według tego przekonania to juz powinnam nie żyć, wszedzie istnieje jakies ryzyko, rozumiem i potrafie uszanować ze sam go nie podjąłes ale
@kwasnydeszcz: Zapisanie się do bazy, to ogólnie była akcja w szkole i nie było zbyt wiele czasu żeby cokolwiek więcej przemyśleć. Jeden wykład, broszura, która mówi bardzo podstawowe rzeczy, moralne pobudki, efekt grupy z której wiele osób też się zapisało i tyle.
Nie chciałbym mówić, że podjąłem wtedy głupią, nieprzemyślaną decyzję, ale z obecną wiedzą, mój pogląd na tę sprawę się zmienił.
Zapisanie się do bazy, to ogólnie była akcja w szkole i nie było zbyt wiele czasu żeby cokolwiek więcej przemyśleć.


@Zari: I to jest własnie śmieszne. Z jednej strony DKMS czy inne tego typu organizacje przeprowadzają akcję w szkołach czy hipermarketach, gdzie praktycznie nieświadomi ludzie zapisują się do bazy a potem zdziwienie, ze 40% dawców rezygnuje

Swoją drogą jak jesteś chory to leków też nie bierzesz? Poczytaj ulotki tych popularnych lekarstw