Wpis z mikrobloga

#piszzwykopem

Pewnie nikt wczorajszej, pierwszej części opowiadania nie przeczytał, no ale rzucam drugą... Której też nie przeczytacie.

Trudno, docenią mnie po śmierci.

#puszka

Jezuuuu... Moja głowa. Ten straszny ból, znowu spadłem ze stołka? Nawet skończyć ze sobą nie potrafię, choćbym miał wskoczyć w tę pętlą, to to zrobię. Cholera, nie mogę wstać, cały jestem zakrwawiony, boli już nie tylko głowa ale całe ciało... Jak mogłem się tak obić spadając z pięćdziesięciu centymetrów? Leżę tak chwilę... czuję jakbym miał zaraz wyzionąć ducha, po upadku ze stołka? To byłoby, żałosne, niemożliwe. Już to widzę... Zabił się, próbując się zabić. Zarechotałem, tylko to mi zostało, i wyplułem trochę krwawej śliny. Przekręcę się chociaż na plecy, jeśli wtedy przyjdzie śmierć nie będzie aż tak żałosna. Patrzę na swoją pętlę dyndającą pod sufitem. Zaraz, gdzie jest ta pętla? Dach jest powinna być i pętla! Czyżbym zerwał ją upadając? Na szyi jej nie mam. Siadam z trudem na podłodze słysząc chrzęk kości. Zaraz, zaraz, coś tu nie tak! Gdzie jest stołek? Nie miał nogi, ale był. Wstałem i rozglądam się po pokoju. Stołek i urwana noga leżą w kącie pokoje. musiałem zdrowo pieprznąć, tylko gdzie ta lina? O mój Boże! Krew pod drzwiami, w tym samym miejscu co... Nie to nie możliwe... Mam omamy, to pewnie jakieś halucynacje, krew jest tylko w mojej głowie, nie może jej być tam... To się stało 4 lata temu, to jest nie możliwe. Wstałem jednak i zobaczyłem, krew była całkiem świeża, czułem nawet jej zapach, tak jakby to stało się przed chwilą. Przed śmiercią postradałem zmysły? Ten wieczór tak wrył mi się w pamięć, że pewnie teraz mi się odtwarza. No cóż... Aha, puszkę mam przy sobie! Czyli to wszystko urojenia! Mocna kawa! To otrzeźwi mój umysł... palnik z szafy... zaparzona! Cholera to w ogóle nie smakuje jak kawa, chociaż w sumie to ostatni raz piłem kawę jeszcze w mieście. Ohydne, ale skoro ma mi pomóc w przywróceniu zmysłów. Siekiera z czterech łyżeczek, to musi mnie postawić na nogi... Ciemność

Jest mi ciepło, ciepło i przyjemnie. Na całym ciele. Delikatne promienie świecą mi w oczy, znaczy minęła noc, a ja wciąż żyję, dlaczego jest tak miękko i ciepło? Otworze oczy, ale co teraz się stało, może lepiej pozostanę w tym cieple jeszcze moment jeszcze trochę, jeszcze chwila przyjemności. Wstawaj! Co jest, o co chodzi? Ten głos, słyszę głos... "wstawaj" To głos Beaty! Nie, to omam, sen. Mamroczę,to sen sen... WSTAWAJ! Czuję ciepły dotyk na twarzy. Otwieram oczy i nie mogę uwierzyć temu co widzę, moja żona leży obok mnie, jesteśmy w naszym łóżku, w białej pościeli pod tą wspaniałą puszystą pierzyną, którą przecież też nam zabrano. Cholera, co tam pierzyna! Beata, Beata jest ze mną! Mówię: kochanie, moja kochana, całuję ją przytulam Beato, Beatko, a ona zaskoczona nie wie do końca o co chodzi. Mówi, oj Karolu Karolku, tak czy inaczej musisz wstać! Chociaż z drugiej strony... Czułem się wspaniale, znów byłem z żoną. Czy to halucynacje? A czy to teraz ważne, skoro widzę ją, czuję jej ciało, w cholerę, jeśli to halucynacje to pragnę w nich trwać! Tego dnia nie wyszedłem, z łóżka do południa. Żona skwitowała, że jeśli chciałem jej udowodnić, że kryzys wieku średniego mnie nie dopadł, to zrobiłem to znakomicie. Wieku średniego? Nie zrozumiałem na początku, jaki średni, kiedy jestem po 60-tce? Chociaż chwila, dlaczego mogłem do południa, dlaczego ciało mojej żony było tak jędrne. Żona mówi: Ledwo skończyłeś czterdziestkę a jakbyś dziesięć lat odmłodniał. O Boże, piękny sen! Sen czy wspomnienie? Pamiętam ten dzień! Dzień wcześniej świętowałem 40-te urodziny. Co się wczoraj działo kochanie? Żonka się zaśmiała, nie dziwota że nie pamiętasz, dziwne, że teraz głowa cię nie boli. Pamiętałem świetnie ten dzień, jednak wtedy nie wyszedłem do południa z łóżka z powodu kaca a nie przypływu potencji... Słyszę warkot samochodu pod domem. Chwila, pamiętam też, że chwilę po pierwszej przyjechała do mnie moja córka, zginęła na początku rewolucji, moich 2 synów zostało zabitych niedługo przed matką kiedy rewolucjoniści chcieli ich wcielić do swoich szeregów. Moje dzieci, moja córeczka... Tak, wtedy właśnie przyszła. I znowu zobaczyłem ją, piękną młodą dziewczynę, rzuciłem się jej na szyję. Przytuliłem wycałowałem, była trochę zaskoczona. Tato, przecież nie było mnie ledwo tydzień, tak się stęskniłeś? Przytuliłem ją jeszcze raz a potem usłyszałem kroki na schodach i wiedziałem kto to będzie... Adrian i Romek, moi synowie! To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu, byli równie zaskoczeni moim powitaniem jak córka wcześniej. Zatraciłem się całkowicie, kazałem opowiadać, o pracy, przyjaźniach miłościach, ich koledzy którzy, według nich, jeszcze wczoraj mnie denerwowali, teraz wywoływali fale radości. Tak wiele wspomnień, dobrych i złych, bardziej dobrych! To działo się naprawdę! Tak jakbym wrócił z długich wakacji, ale przecież to mogły być jedynie halucynacje. Zeszliśmy na dół, i w rodzinnym gronie zjedliśmy obiad. Wtedy dzieci powiedziały, że muszą na moment wyjść. Patrzyłem przez chwilę na swoją piękną żonę. Nagle usłyszałem śpiew. Już od progu dochodził dźwięk ich śpiewu, sto lat sto lat! Przyniosły mi prezent, pięknie zapakowany... serwis do kawy. Cholera, wszystko wróciło, panika, przeciaż mam 63 lata i, i miałem ze sobą skończyć, to musi być halucynacja, wtedy na kacu pokłóciłem się z córką a ona wyjechała tego dnia i już jej nie widziałem. Nie dostałem też żadnego serwisu.... chwila, ten kubek ze złotym wzorkiem na brzegu... Musiała go wtedy zostawić matce i wyjechać. Łapię za kieszeń, a tam puszka... Dzieci zaczęły się pytać czy nie podoba mi się prezent. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, powiedziałem, że jest piękny, ale muszę na moment do łazienki. Cholera, skoro to tylko omamy, to skąd te kubki? tego nie wiedziałem... Ta kawa, albo raczej ten proszek musiał mnie wprowadzić w ten dziwny stan i przypominam sobie fragmenty swojego życia. Ale dlaczego one się zmieniają? Rozejrzałem się i nie zauważyłem niczego dziwnego, nie wyglądało to ani na sen ani na omamy. Cóż miałem robić, wróciłem na urodziny i bawiłem się do późnej nocy nie szczędząc alkoholu!
  • 1