Wpis z mikrobloga

@RandomowyMirek: rodzice mnie i brata nigdy nie bili i oboje wyrośliśmy na fajnych ludzi. Tak trzymaj.

Nic na mnie nie działało tak jak gęsta atmosfera i dni ciszy. Znacznie to mocniejsze niż dostanie w dupę. Zwłaszcza w domu, w którym nigdy nie było awantur i zawsze dobra atmosfera.

Co takiego narobił kawaler?
Nic na mnie nie działało tak jak gęsta atmosfera i dni ciszy. Znacznie to mocniejsze niż dostanie w dupę.


@nama: czekaj, bo nie rozumiem :) Dlaczego uważasz, że mocniejsze "dokopanie" dziecku jest lepsze od słabszego?
@wnocy: Może inaczej - na pewno dawało mi to do myślenia na zasadzie że po jakimś czasie sama przychodziłam pogadać i przeprosić za swoje zachowanie. Nauczyło mnie to tego, że w dorosłym życiu potrafię przyznać się do błędu. To jest znacznie trudniejsze niż przetrwanie chwilowego pieczenia tyłka które zaraz minie.
Przywalenie dziecku kojarzy mi się z rozładowaniem wściekłości rodzica i reakcją dziecka "oberwałem, pobolało i po krzyku". Żadna w tym refleksja,
@nama: nie rozumiem zupełnie dlaczego ludzie próbują dzielić wychowanie na "z klapsem" i "bez klapsa". Czy naprawdę nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że wychowywanie to jest dosyć złożony proces, a kwestia klapsa ma marginalne znaczenie?

To jest znacznie trudniejsze niż przetrwanie chwilowego pieczenia tyłka które zaraz minie.


To nie jest tak, że są dwie opcje:
1. brak klapsa, dni ciszy pozwalające zrozumieć swój błąd
albo
2. klaps i bezrefleksyjnie
@RandomowyMirek co nawywijał?


@Tomek1902: Wszystko, co jest w stanie nawywijać czterolatek.

Konkretnie - celowe i z premedytacją ignorowanie tego, co się do niego mówi (i tego, że w ogóle się do niego mówi), zakończone akcją z wyciem, pluciem, kopaniem i rzucaniem przedmiotami w reakcji na wyłączenie TV. I to już drugi dzień z rzędu.

Normalnie to jest naprawdę bardzo grzeczne i fajne dziecko. Tylko od poniedziałku coś mu totalnie odwaliło. Nigdy
@wnocy: Jezu maltretowanie psychiczne XD kolego co jest z Tobą źle, żeby obrażenie traktować jak jakieś tortury. Bez przesady, człowiek uczy się komunikacji, młody człowiek potrzebuje emocji żeby się prawidłowo rozwijać, zarówno tych dobrych jak i tych złych! Mam tu na myśli pochwały, radość, śmiech ale też smutek czy żal o coś. Przywalenie nic mu nie da, będzie się bał bólu lub upokorzenia. Nic więcej z tego nie wyniesie.

Ja uważam,
@nama:

Jezu maltretowanie psychiczne XD kolego co jest z Tobą źle


ocho. Widzę, że robi się ciekawie.

obrażenie traktować jak jakieś tortury


Uwaga, zacytuję Ciebie z poprzedniego posta: "Nic na mnie nie działało tak jak gęsta atmosfera i dni ciszy. Znacznie to mocniejsze niż dostanie w dupę". O ile dobrze rozumiem słowo "mocniejsze", to napisałaś, że tego typu metody są dotkliwsze niż klaps. Gdzieś popełniłem błąd w rozumowaniu? Idąc dalej -
@wnocy: mnie się szczerze mówiąc nie chce dyskutować, jadę zaraz do domu, nie mam dzieci, podzieliłam się swoim zdaniem, szanuję, że masz inne - ja się z nim nie zgadzam. Tyle. Można się rozejść bo kończę wartę na wipoku.
O ile dobrze rozumiem słowo "mocniejsze", to napisałaś, że tego typu metody są dotkliwsze niż klaps


@wnocy: Żaden ze mnie specjalista, ale IMHO błądzisz, dyskredytując karę tylko dlatego, że jest dotkliwa.

Kara MA BYĆ dotkliwa, bo w przeciwnym razie nie będzie miała sensu.

Jak już musisz męczyć dzieciaka, to zamiast się fochować i przekazywać mu tego typu wzorce, lepiej zlej mu dupsko, wytłumaczcie sobie problem i idźcie na lody.


@wnocy:
@RandomowyMirek:


Żaden ze mnie specjalista, ale IMHO błądzisz, dyskredytując karę tylko dlatego, że jest dotkliwa.


nie twierdzę, że nie polecałem sobie trochę w kulki, właśnie ze względu na ten paradoks, o którym pisałem. Czy kara ma być dotkliwa? Trochę to słowo jest takie mocne i cholera wie co się pod nim kryje. Kara jest narzędziem do uzyskania określonego celu, podczas gdy celem samym w sobie nie ma być sprawienie bólu (fizycznego,
@wnocy:
Z mądrym człowiekiem to miło nawet się pokłócić :).

Fajnie, że nie traktujesz tego doktrynalnie i zerojedynkowo. Brakuje mi sensownej, rzeczowej dyskusji na ten temat. Kiedyś szukałem jakiegoś artykułu, czy opracowania - wszystko jest zdominowane albo przez nawiedzone psycholożki, które nie widzą (albo nie chcą widzieć) różnicy pomiędzy karą a maltretowaniem, albo przez jakichś oszołomów, podpierających się Biblią.

Kiedyś oglądałem Supernianię - która z jednej strony jest zadeklarowaną przeciwniczką kar
Nic na mnie nie działało tak jak gęsta atmosfera i dni ciszy


@nama:
To mamy podobne doświadczenia, ale zupełnie odwrotne wnioski.

I co, rodzice deklarowali, że "obrażam się na ciebie do piątku wieczór"?
Bo u mnie trwało to tak długo, dopóki rodzicom nie "przeszło", albo sobie nie zapomnieli. Czyli w praktyce - taka "kara" miała niewiele związku z moim zachowaniem, a więcej z ich aktualnym nastrojem. Zupełnie bez sensu, bez jakiejkolwiek
zacią Z mądrym człowiekiem to miło nawet się pokłócić :).


@RandomowyMirek: dlatego próbowałem tego z tym różowym... ;]

Brakuje mi sensownej, rzeczowej dyskusji na ten temat.


podejrzewam, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat nie będzie to możliwe. Opracowania na ten temat mylą korelację z przyczynowością.

W mądrych książkach nazywa się to "timeout", i wcale nie jest głupie (o ile nie sprowadza się do przepychania drzwi, bo wtedy obie strony tylko się
podejrzewam, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat nie będzie to możliwe. Opracowania na ten temat mylą korelację z przyczynowością.


@wnocy: Tak zwane "nauki pedagogiczne" to w ogóle obecnie zaprzeczenie "nauki" jako metody badawczej. Osoby, które się tym zajmują nie rozumieją logiki (w znaczeniu matematycznym).

Nawet jak kilka razy z tego kąta ucieknie, to zostanie tam wyproszone jeszcze raz, albo odprowadzone


@wnocy:
Z jednej strony rozumiem, bo sam stosuję, chociaż sam
to czy on wciąż pamięta, za co siedzi? Czy Ty nadal pamiętasz?


@RandomowyMirek: oczywiście, bo cały czas jest pytanie: "czy wiesz, za co jesteś w kącie?". Najpierw jest histeria, krzyczenie, że nie, itd. Ale jak się uspokoi, to odpowiada. Jeżeli faktycznie nie wie, to mu tłumaczę, a jak wie, to pytam czy uważa, że to było dobre/grzeczne, co powinien zrobić, itd. Z 6latkiem problemów nie mam. Idzie czasami do pokoju się