Wpis z mikrobloga

Niedaleko mojej miejscowości, na alejach, w starym kasztanie było ogromne gniazdo szerszeni. 
Pewnego dnia, nie mając co robić na wiosce, wzięliśmy z kompanami rowery i wyruszyliśmy na przejażdżkę. 
Przejeżdżając obok feralnego gniazda, wpadliśmy na genialny pomysł 6-klasistów: "każdy weźmie garść piachu i przejeżdżając obok gniazda rzuci w sam środek". Jak pomyśleli tak zrobili.
Po pierwszej rundzie nic specjalnego się nie stało. Zaczęliśmy więc drugą. Pierwszy jechał Krzychu, ja za Nim. W momencie, gdy Krzychu rzucił swoją garść piasku rozpętało się piekło. Powiem Wam jedno - wylatujący rój szerszeni to zobrazowanie w***ienia, złości, piekła i zła wszelakiego. W panice sam nie wiedziałem co robić i jechałem za kumplem trzymając ciągle garść piasku w ręku. 
Do dziś mam przed oczami jak Krzychu wyrywa sobie z włosów garściami szerszenie. Był nimi oblepiony. Rzucił się na pole i zaczął turlać się drąc przy tym ryja tak, że w sąsiedniej gminie słyszeli. O dziwo mnie nie zaatakowała ani jedna, On miał ~5 użądleń. 
Pojechał do domu, jego mama obsmarowała go miodem - ponoć to miało pomóc. Wyszedł więc chłop obsmarowany miodem pod wieczór do centrum wioski - budki. Nie minęła chwila i Krzychu miał kolejne użądlenia, tym razem od pszczół i innego robactwa wszelakiego... Po tym nie wychodził na wioskę przez tydzień.
#takbylo #wspomnienia
  • 7
@rider3031: No mnie dziabnął 1 szerszeń i 2 osy. Nie jestem uczulony bo wiadomo co. W starej czereśni miały gniazdo i z kumplem napierdzielaliśmy w nie takimi burakami gigantami co sąsiad miał na działce obok :) no i wszystkie wyleciały za mną :D
@Obles @Ekrad miasto here Jakoś 3 klasa podstawówki, chcieliśmy bawić się w władcy pierścieni czy star warsy, ale potrzebowaliśmy patyków. Takie które by nam pasowały były dopiero w takim małym lasku za torami. Szło się tam z 20 min może. Mi po chwili znudziło się szukanie patyków, więc czekałem aż reszta chłopaków to zrobi. Zobaczyłem dziurę w ziemi i nie wiem czemu ale wsadziłem tam stopę i sobie tak wierciłem. Wyciągam a
@Obles Jak byłem gówniak 7-8 lat to pod Warszawą na skoszonych polach, w tych stertach słomy chciałem zbudować sobie bazę. Wlazłem na sterte niepowiązanej słomy, wsadziłem rękę w jej głąb aby zacząć budowę, podnoszę ją do góry wraz ze słomą, i w tym momencie coś mnie zaswędziało w rękę. Odrzuciłem słomę na bok, a tu 4 #!$%@? siedzą mi na ręcę. I wszystkie mnie urządliły. Oczywiście po prostu zacząłem spierdzielać ( ͡
@Obles: Mnie za gówniarza taki jeden dziad szerszeń capnął w kark. Miały w szopie jakieś gniazdo to i nie mógł za daleko odlecieć. Byłem tak wkurzony, że złapałem gnoja w gołą rękę i zgniotlem na placek. Na szczęście nie jestem uczulony ( ͡~ ͜ʖ ͡°)