Wpis z mikrobloga

@DobrySchabowy: Kiedyś "U Szwejka" w Warszawie podawali golonkę (z kością) która była (pewnie tylko na koniec) smażona na głębokim oleju. Obstawiam że olej też był ultra-gorący, bo golonka była cała w chrupiących bąblach. Całkiem smaczna. W sumie jak się zastanowić, to przy doborze odpowiedniego naczynia wcale nie potrzeba jakichś niebotycznych ilości tego oleju.
@DobrySchabowy: ja zawsze robię wywar na golonce z warzywami i kośćmi, później, jak golonka jest miękka, to do piekarnika na ok. godzinę i podlewam tą juszką, a z reszty juszki gotuję fasolkę po bretońsku ;)