Wpis z mikrobloga

@manng: ale ty mówisz o leasingu (w którym jest przecież możliwość wykupu na koniec umowy) czy o wynajmie? Bo podsumowanie sugeruje to drugie, natomiast ty mówisz, że tłumaczyłeś zasady tego pierwszego. Chyba kiepski z ciebie nauczyciel ;)
  • Odpowiedz
ale ty mówisz o leasingu (w którym jest przecież możliwość wykupu na koniec umowy) czy o wynajmie?


@Kaijot: "Prawdziwy" leasing to właśnie de facto "wynajem", bez możliwości wykupu auta na koniec umowy. To, co w większości od lat funkcjonuje to generalnie bardziej kredyt firmowy, zmodyfikowany na potrzeby podatkowe.
  • Odpowiedz
@manng: ludziom nie przetłumaczysz; nawet jak im przedstawisz wyliczenia, że oszczędzisz tyle a tyle na podatkach to nadal janusze będą gadać "ech synek, głupio tak nie mieć nic swojego w życiu"
  • Odpowiedz
@manng: Bo to wszystko zależy od konkretnego przypadku. Najem jest z finansowego punktu widzenia całościowo droższy od leasingu z wykupem, ale płaci się więcej za wygodę... Najgorzej jest jednak jeśli ludzie patrzą wyłącznie przez pryzmat miesięcznego budżetu, np.: stać ich na ratę rzędu ok. 1000 zł miesięcznie, więc normalnie wzięliby w leasing z wykupem np.: Opla Astrę. Ale patrzą, że w wynajmie za taką samą ratę wezmą sobie np.: VW Passata
  • Odpowiedz
@bmxr3asY jak bierzesz nowe auto to na 99% masz spokój, płacisz i wszystko w d*. Jak weźmiesz szrota, to nawet jak włożysz w niego drugie tyle, to na trasie zaraz coś znowu padnie. Jak masz czas i lubisz ryzyko, to spoko, ale nie mierz wszystkich swoją miarą :-)
  • Odpowiedz
@markos610 tak, ale taniej jest kupic szrot i go zrobic, a po 2 latach zamienic go na nowsze auto niz placic leasing w kazdym wypadku. leasing sie nie zwraca. nie jest powiedziane ze szrotem nie dojedziesz, a jak remontujesz wszystko to pewnie wiesz do jakiego mechanika zawozisz auto. nawet jak wlozysz drugie tyle w szrot to masz jeszcze x pieniedzy ktore zostaje ci z powodu nie placenia leasingu.

inaczej: za auto w
  • Odpowiedz
@bmxr3asY: Bardzo upraszczasz sprawę - gdyby tak myśleć, to najlepiej w ogóle nie mieć samochodu, wtedy zostaje jeszcze więcej w kieszeni. Co do utrzymywania szrotów, to sam koszt naprawy, to nie jedyny koszt jaki się ponosi. Jest jeszcze czas - jedyna rzecz, której nie da się kupić i która u niektórych osób kosztuje baaardzo dużo.

Innymi słowy - nie każdego stać, żeby utrzymywać auto, które może w każdej chwili odmówić posłuszeństwa,
  • Odpowiedz
@bmxr3asY
@Jarek-FmLeasing ładnie to wytłumaczył.
Za 1k/msc w leasingu masz nowe auto z salonu, które kosztuje ponad 50k. Ty porównujesz to do szrota za 1k. Za tyle to nawet roweru nie kupisz dobrego. Rozmawiamy o zupełnie różnych poziomach.
Sam mam w rodzinie dwa auta. Jedno na abo, gdzie płacę 1.2k (w praktyce ok. 900 po wrzuceniu w koszta) i po roku zwracam. Mam w cenie wszystko, ubezpieczenie, serwis, opony, auto zastępcze. Wyjechałem
  • Odpowiedz
Dodam jeszcze, że kumpel w zeszłym roku kupił za ponad dwie dychy używanego Saaba. Super auto, jeżeli chodzi o komfort. Tylko, że włożył przez niecały rok 5k w naprawy. W zeszłym tygodniu posypała się skrzynia automat. Mechanik wycenił naprawę na 8.6k. Przez 2tyg będzie bez samochodu, a że mieszka na przedmieściach, to ma nietęgą minę, dzieci jakoś trzeba zawieść do szkoły. Dopytuje mnie non stop o ten abonament ( ͡° ʖ
  • Odpowiedz