Wpis z mikrobloga

Byłem w tym Dreźnie, oglądałem mecz w towarzystwie około 3000 Niemców ;)

Potem szybki demontaż telebimu i gdzieś tak koło 5 rano wyruszamy w podróż powrotną do Wrocławia. 30 kilometrów przed Wrocławiem, na autostradzie, psuje się samochód - poszła turbina czy coś, generalnie nie odpala, oleju brak (bo się spalił jak wpadł do układu wydechowego), mało tego - stojąc na awaryjnych rozładowałem akumulator. Na pomoc drogową czekać trzeba było ponad godzinę, potem jeszcze załatwianie spraw gwarancyjnych (btw. auto nie było moje, tylko firmowe, gorący telefon na linii bardzospokojnyczlowiek - szefowa). A potem jeszcze podróż chyba z godzinę tramwajem spod stadionu na osiedle akademickie... jestem styrany... a jeszcze dziś się muszę wyprowadzić z akademika... gdzie czas na sen ja się pytam?

#spokojnemysli
  • 4