Wpis z mikrobloga

Słuchajcie mirki, zwłaszcza te motorsportowe. Prosiłbym Was o wielki #wykopefekt.
O co chodzi?
Swego czasu w Stanach Zjednoczonych żył sobie taki koleś jak Alan Kulwicki. Jako, że był Amerykaninem (polskiego pochodzenia), to poszedł ścigać się do NASCAR. I całkiem mu nieźle szło, bo wygrał tytuł w głównej serii w 1992 roku.
Parę miesięcy potem zginął w wypadku samolotowym.
Ale nie o to chodzi.
Kulwicki był naprawdę niesamowitym kierowcą. Ba, był jednocześnie kierowcą i szefem swojego zespołu.
Na dodatek wiecznie był tym słabszym, jeździł z wielokrotnie mniejszym budżetem, jak największe zespoły, a potrafił im dokopać.
"No dobra, ale czemu mam wspierać jakiegoś burgerożercę tylko dlatego, że jego babiczka pachodzit z Chrzanowa?" - słyszę Was.
Otóż Amerykanie mają go w pamięci jako "polskiego księcia". Tak jest, lubimy jako naród szukać różnych śladów polskich korzeni w sławnych osobistościach, a tu bracia z USA sami nam fundują jednego ze swoich najwybitniejszych kierowców.
Znakiem rozpoznawczym Kulwickiego było "polish victory lap" - po wygranej obracał się i jechał w druga strone toru, by móc pomachać fanom.
Ale to nawet nie chodzi o samą radość, że możemy wesprzeć "Polaka". Kulwicki serio był naprawdę niezwykłą osobą i niezwykłym kierowcą. Dlatego prosiłbym Was o kliknięcie w https://www.nascar.com/halloffame i oddanie tych kilku głosów. Głosowanie internetowe nie ma ostatecznego wpływu na to, kogo wybiorą do Hall of Fame, ale da znać kto ma poparcie społeczne.
Polacy słyną ze spamienia internetowych sondaży, tym razem będzie miało to znaczenie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dla tych, ktorzy chcą się więcej dowiedzieć, polecam ten oto niedawno wypuszczony dokument: https://www.youtube.com/watch?v=wTp_-9ssD00
Mam nadzieję, że ludzie z #f1 i #kubica mi wybaczą, w końcu chodzi o #motorsport.
  • 7