Wpis z mikrobloga

#humorinformatykow #heheszki #it #bekazlistudowppl

Szanowna Redakcjo Spidersweb a w szczególności Ty Maćku!
Piszę do Was w bardzo nietypowej sprawie. Myślę, że tylko Wy możecie mi pomóc. Sprawa jest poważna – chodzi o miłość! Jestem załamana, bo mój chłopak woli ode mnie Richarda Stallmana. Nie, nie zmienił orientacji – zaraz Wam wszystko wyjaśnię.
Od czterech lat jestem (a może raczej byłam?) w szczęśliwym związku. Poznaliśmy się w akademiku – ja teleinformatykę, a on informatykę. Byliśmy zupełnie typową polską parą – co piątek chodziliśmy na najebkę, a z systemó korzystaliśmy z takiego, jak wszyscy normalni ludzie, czyli Windowsa. Nic nie zapowiadało dramatu.
W zeszłym roku, jak to studenci, wybraliśmy się na Krakowski Festiwal Informatyczny. Firmy rekrutowały więc nażarliśmy się za wszystkie czasy. Na zakończenie imprezy miał wystąpić jakiś R.M.S. Sugerując się nazwą uznaliśmy, że to kolejny przedstawiciel naszego ulubionej Firmy. Okazało się, że był to jakiś koszmarny bełkot – potem dowiedziałam się, że to się nazywa GNU. Zupełnie mi się to nie podobało, za to mój chłopak słuchał jak zahipnotyzowany. Już wtedy zrozumiałam, że dzieje się coś złego. Wracaliśmy z kampusu w milczeniu. Mój chłopak nagle wydał mi się zupełnie obcą osobą.
Od tamtej pory stał się fanem tego całego GNU, a jego absolutnie ulubionym systemem stał się Linux. Można powiedzieć, że został wręcz jego fanatykiem. Na drugi dzień pokasował windowsy i wszędzie poinstalował linuxy. Zapuścił również włosy i brodę - bo jak twierdzi jest aposotołem GNU/HURD. Teraz codziennie ludzi pyta czy słyszeli kiedyś o GNU/HURD.
Z każdym dniem było coraz gorzej. Nie wiedzieć czemu ciąglę mówił że musi skompilować sobie jądra. Całkowicie zmienił swoje środowisko graficzne, zamiast okienek sam coś jak nazywa się chyba “terminal” - bo mówi że oszczędza ram gdziekolwiek jest. Przestał się też spotykać z dawnymi kolegami, za to zaczął się obracać w towarzystwie jakichś podejrzanych typów, wyglądającymi tak samo jak on, których nazywa community. Razem chodzą na wszystkie wykłady Richarda Stallmana. Mnie nie chce na nie zabierać, ale ja i tak bym nie poszła na żadne z tych ohydnych lewackich spędów. Moja najlepsza przyjaciółka mówiła, po seminariach oni pokazują sobie JAJKA!!! Jestem oburzona, że takie rzeczy dzieją się w Polsce.
Skończyły się też nasze wspólne wypady na Tech Summity. W każdy piątek Andrzej już od rana krzyczy, że przez tydzień cały tydzień czekał na jakąś poprawkę na film z bonda i idzie do kumpla kompilować. Te kompilację zwykle przeciągają się przez cały weekend – boję się myśleć, co tam się dzieje. Mój chłopak wraca dopiero nad ranem w poniedziałek i za każdym razem obiecuje, że tym razem im się uda i to będzie rok linuxa . Wstyd teraz zabierać Andrzeja na jakiekolwiek imprezy z moimi znajomymi. Zawsze, kiedy przychodzi do rozmowy o komputerach ten wszystkich poprawia że to nie linux a GNU/LINUX i jak wyjdzie HURD to im pokaże. Niedawno Andrzej rzucił studia Informatyczne . Moja mama płacze teraz po nocach, bo myślała, że przyszły zięć będzie Sharepoint Developerem.
  • 1
  • Odpowiedz