Wpis z mikrobloga

312470 - 33 - 24 = 312413

Z soboty i niedzieli. Pogoda ładna to wypadało się poruszać i powoli rozkręcać formę. Taki plan ale...
Dzisiaj podczas jazdy puściło mi mocowanie mostka kierownicy (urwał się sworzeń mocujący). Dawno nie leciałem przez kierownicę także trzeba było sobie przypomnieć ten stan.. Nie polecam i nie zamierzam powtarzać. Konkretnie walnąłem głową o asfalt aż cały kask popękał. Cały bok poobijany i poobcierany ale nie jest jakoś tragicznie. Najciekawsze jest to, że w czwartek i piątek robiłem generalny serwis roweru przed sezonem i wychodzi na to, że wymiana napędu to jednak nie wszystko co należało zrobić. Jutro wizyta w sklepie po:
- nowy kask
- mocowanie telefonu (Topeak Drybag dał radę ale urwało się mocowanie przy uderzeniu) także ten sam model ponownie w planie
- nowy mostek kierownicy
Na szczęście telefon w futerale i okulary które poleciały kilka metrów są całe uff.

Tak osobiście podsumowując to stwierdziłem, że jeżeli powyższe miało i tak się wydarzyć to było to najlepsze miejsce:
- nie było samochodów w pobliżu
- nie zapierdzielałem z górki
- MIAŁEM KASK na głowie
- była niedziela i miałem sporo czasu na powrót piechotką,
Jestem cały a reszta to pierdoły.

Reasumując. Kask to zajebisty wynalazek i nie wiem czy bez niego nie opisywałbym teraz tej przygody.

#rowerowyrownik
Pobierz
źródło: comment_ylddMKrqViRc2UOf0Hge1e0fad16wGos.jpg