Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dzień dobry Mirki i Mirabelki,

Długo zastanawiałem się na tym, czy opisać stan w którym się obecnie znajduje. Z jednej strony wiedziałem, że skończy się na ścianie tekstu. Z drugiej zaś, że gdzieś się w tym wszystkim pogubiłem. Dla uporządkowania przebiegu mojej życiowej karuzeli śmiechu - całość ujmę w punkty.

1. Mój biologiczny ojciec się mnie wyparł. Mając kilka lat zostałem przysposobiony przez partnera mojej matki - człowieka o złotym sercu, którego może często nie było w domu ale tylko dlatego, że ciężko pracował żeby nam niczego nie zabrakło. Od lat zmaga się jednak z problemem alkoholowym. Nie pije dziennie litra wódki, ale przez piwka nie trzeźwieje. Zmuszał mnie jako dzieciaka do nauki, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Chodził na wywiadówki, odkręcał szkolne przypały. Jest takim ojcem jakim ja chciałbym być dla swoich dzieci. Nigdy nas nie bił. Nigdy nie urządzał awantur. Po prostu przychodził wypity, kładł się, wstawał, do roboty, znowu "jazz" i tak w kółko. Z czasem zacząłem się przeciwko temu buntować. Parę razy się pokłóciliśmy, parę razy poszarpaliśmy, ale to ja zawsze startowałem do niego. Nie mniej zacząłem mieć z tym problem, bo w którymś momencie zacząłem mieć edypalne spojrzenie. Kolejną sprawą jest to, że nie wiem kim jestem - skąd się wywodzę, jaka była moja rodzina. Odrzucenie przez biologicznego ojca spowodowało u mnie ciekawość za rodziną, która straciłem - kim byli moi dziadkowie, jaki był mój biologiczny ojciec? Matka zawsze mówiła mi prawdę i zawsze byłem świadom sytuacji, pokazał mi nawet jego zdjęcia. Dręczą mnie jednak pytania - skąd jestem? jacy byli ci "moi" przodkowie? jak bardzo podobny do nich jestem?

2. Od dzieciaka byłem najmłodszy na osiedlu, przez co tyrany. Zdecydowanie więcej czasu spędzałem z dziewczynami bo starsi chłopacy albo mnie bili albo wyśmiewali. Nie byliśmy jakoś dramatycznie biedni, chociaż w latach 90 mieliśmy sławojkę. Nie wstydzę się tego. Rok po roku bogaciliśmy się. Jako młody nastolatek poznałem nocne życie klubów i dyskotek. Zawsze z głową, rozsądnie. Czasem z alko, zawsze bez dragów. Ale zawsze czułem się kimś "spoza", bo zawsze ktoś obrobił mi dupę, że "#!$%@? głupoty", albo "jestem sfilmowany" - moje historie zawsze były prawdziwe, ale sposób ich opowiadania powodował, że słuchający traktowali je jako zmyślone i podkolorwane. Fascynowała mnie ulica, gangsterka bo chciałem mieć poczucie bycia w grupie. To powodowało chyba jeszcze większą beke. Ani ze mnie gangus, ani twardziel. Potrafi mi polecieć łza jak słucham duet kwiatowy Lakme, fighterem jestem żadnym.

3. Mając 15 lat poznałem ją. Ona tez miała 15 lat. Spotkaliśmy się. Miło. Jakieś to było wszystko takie "na serio". Straciłem z nią prawictwo, ale ona nie była dziewicą. W którymś momencie nie chciała już sie ze mną seksić. Okazało się, że ma innych typów, bo sama jest taką cichodajka z bogatego domu. Była największą miłością mojego życia. Rozeszła się ze mną, ale dalej sie spotykaliśmy codziennie. Tyle, że ona spotykała sie z innymi. Ja zacząłem zasypywać ją prezentami, robić za fundusz. Taka małolata ##!$%@?, ale ją kochałem. Kochałem ją tak bardzo, że aby finansować spotkania, w domu zaczęły ginać pieniadze bo w rozpaczy chciałem ją przekonać do siebie sianem. W końcu trzeba było to uciąć. Ja żyłem swoim życiem, ona swoim. Docierały do mnie głosy o jej "wyczynach". Z czasem zrozumiałem, że nie kochałem jej tylko jej wyobrażenie, którego mocno potrzebowałem ale ze stratą tego jej wyobrażenia nie potrafię sobie poradzić. Do dzisiaj mi się śni, do dzisiaj o niej myślę. Jestem prawie przed 30 a byłem tylko z nią.

3. Seksualność. Jestem #!$%@? w masturbację i porno w takim stopniu, że chyba jestem chory. Mam ulubione aktorki, ulubione strony. Spędzam niekiedy z 1,5 godziny na tym. Czasem aż mam otarcia. To jest takie żałosne. Ale jak byłem z tą pierwszą i jedyną majac 15-16 lat, to nawet z nałożeniem kondoma miałem problemy. Do tego stulejka, z która poradziłem sobie sam jakiś czas temu jako dorosły mężczyzna. Dzisiaj mam trudność w nawiązywaniu kontaktu z kobietami. Rozkminiam, analizuje. Idę z dziewczyną i mam lęki przed tym, żeby ją złapać za rękę, pocałować, nie mówiąc już o zaciągnięciu jej do łóżka. Miałem setki kobiet, jeśli nie tysiące - niestety wszystkie w internecie na filmach. Nie potrafię wytrzymać. Raz zrobiłem #nofapchallenge to wytrzymałem 3 tygodnie, to myślałem, że rzucę sie na pierwszą lepszą dziewczynę. Dla bezpieczeństwa przerwałem.

4. Stany lękowe. Zaczęło się gdy na pierwszy roku studiów wracałem z egzaminu. Upalny, czerwcowy dzień. Wypijałem ze dwa litry tigera etc. dziennie. Dobrze mi się uczyło po tym. Wsiadam do busa i się zaczeło - palce powykręcało mi jakbym miał porażenie. Zdrętwiała głowa, serce waliło jak opętane, zdrętwiał brzuch, kończyny, język. W ustach sucho. Wezwali karetkę. Kroplówka i zalecenie bym wyluzował. I wtedy się zaczęło na prawdę. Natarczywe myślenie o tym czy mi nie odbije i się nie zabije albo czy kogoś nie zabije. Sprawdzanie kilkanaście razy dziennie ciśnienia (ojciec przez picie miał w młodym wieku zawał). Ciągłe rozkminianie. Jak wychodziłem przed audytorium to drętwiała mi morda ze stresu, miałem wrazenie, że zaraz zjadę. Do tego paniczny lęk wysokości a raczej uczucie ściągania do barierki i myśl natarczywa, ze zaraz pomyli mi się barierką ze skocznia w Kuopio. W końcu psychiatra. Magnez domięśniowo. Hipochondria. Syndrom studenta medycyny, bo przecież trzeba czytać na wikipedii. Raz tabletka klomazepamu, ale to było zdecydowanie za mocne. W końcu normalny, dobry psychiatra - SSRI (zoloft). I tak od 6 lat na tym zolofcie. Od niedawna 3 x 50 mg dziennie. Zmiana lekarza na jeszcze lepszego. Szczera rozmowa. Lekarz do mnie "stary, musisz poruchać" - autentycznie. Do tego objasnienie całego mechanizmu stesu, lęku przed..., lęku przed sukcesem, prekastynacji jako formy lęku. Walcze z tym, nauczyłem sie z tym zyć. Raz bywa lepiej, raz gorzej. Ale nie pije. A bez piwka to słabo iść gdzies z dziewczyną. Ludzie w tym kraju zresztą reagują przedziwnie na hasło "nie piję" - musisz podać powód, wyspowiadać się, bo to nienormalne kulturowo.

5. Studia. 3 kierunki. Pierwsze - gównokierunek. Drugie - prawo (byłem na 4 roku, ale prekastynacja i moje lenistwo spowodowały że muszę lecieć od 2 semestru 3 roku). Trzeci - msu z popularnego finansowego kierunku. Niby mam opinie "skarbnicy wiedzy", ale ja mam wrazenie braków i tracenia czasu. Bo przecież bez dobrych studiów nie będzie dobrej pracy - taka myśl u mnie pokutuje. Z gównokierunku robie doktorat. Bo to moje hobby. Lubię to. Ale jeszcze nie zacząłem pisac, chociaż mam temat. W tym samym czasie mam dwie prace - kilka godzin tu,kilka tam - mam na utrzymanie, ale dalej mieszkam z rodzicami. Mój dobry przyjaciel mówi, że jestem wiecznym studentem i mnie nie kuma z tą moją pseudonaukowością. Kumacie? zaraz 30 lat i mieszkam z rodzicami. Nic nie osiągnąłem. Mam dwie prace w których zarabiam z półtora koła i poczucie, że nic nie przeżyłem bo się bałem zaszaleć. Gram kokainy i dwie koleżanki? Nie, to u mnie niemożliwe. Zbzikowałbym po koksie z moja nerwicą xD

6. Żarcie. Smutki, deprechy i doły zajadam. To spowodowało, ze z fajnego chłopaka stałem się gościem 110 kg przy 180 wzrostu. ##!$%@? to grupa do której należe. Nie mam motywacji, zeby sie za siebie zabrac. Wypijam dziennie 2,25 l coli zero. Jem niezdrowo i dużo. Bolą mnie plecy. Kręci mi się w bani. Przegrywam młodość przy komputerze, łudząc się, że uleczą mnie wyrzuty dopaminy po masturbacji przy pornogwiazdkach, żarciu czy przejściu kolejnej gry w wolnym czasie.

7. O co mi właściwie chodzi? Mam świetny wgląd w siebie. Wiem co jest ze mną nie tak. Nie umiem tego zmienić. Jestem więźniem w więzieniu, które sam zbudowałem. Mam poczucie braku celu przy jednoczesnym "ja, ja, ja". Mam tragiczną manię wielkości. Ogarnąłem psychoanalize i to był chyba błąd bo wszystko postrzegam w kategoriach analitycznych. Chciałbym po prostu być takim gościem jakim byłem majac 18 lat. Cieszącym się życiem. Bawiącym sie nim. Najbardziej dobija mnie ta samotność - jestem otoczony przez tysiące ludzi, którzy stoją obok mnie ale żaden z nich nawet nie patrzy w moją stronę. Rodzice mówią "synek, masz nerwice, ale idź pobiegaj to ci przejdzie". Dziewczyny może jestem w stanie urzec intelektualnie (jestem żenująco romantyczny, do tego stopnia że pisałem wiersze) ale która będzie chciała sie całować z ulanym knurem? Albo złapać za mokrą rękę? Brakuje mi pewnosci siebie. Ktoś spojrzy na mnei na ulicy (w sensie oko w oko) to robie wzrok na buciki. Ile to razy w swoich natarczywych myślach wisiałem na linie. Ileż razy podcinałem sobie żyły czy wjeżdzałem rozpędzonym samochodem w drzewo. Ale wszystko to w formie lęków przed tym, że to zrobię a nie myśli, że chce to zrobic. Ja kocham życie. Chce żyć. Ale coś w mojej głowie zniszczyło mi moje ostatnie 7 lat, które powinno byc najlepszym okresem w moim życiu.

Czemu to pisze? Bo nie mam z kim pogadać. Bo wokół mnie jest pusty pokój i butelka coli. Sorry za długi tekst.

Pomóżcie mi..()

#anonimowemirkowyznania #przegryw #smutnazaba #przemyslenia #depresja #nerwica #

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 10
  • Odpowiedz
Dziewczyny może jestem w stanie urzec intelektualnie (jestem żenująco romantyczny, do tego stopnia że pisałem wiersze) ale która będzie chciała sie całować z ulanym knurem? Albo złapać za mokrą rękę?


@AnonimoweMirkoWyznania: stary, ile Ty ważysz? 110kg? To jesteś, #!$%@?, leszczyk, dwa razy lżejszy ode mnie. A ja nie mam problemu z dziewczynami i nigdy nie miałem. Może jesteś w stanie? To musisz to, #!$%@?, sprawdzić. Bo ja byłem w stanie i
  • Odpowiedz
ObitaKaryna: Miałem kiedyś podobne problemy, wiesz co mi bardzo pomogło ksiązka Transerfing rzeczywistośći, niezbyt grube książki, jest ich 9 części, możesz ściągnąć na pdf. Mi najbardziej odpowiada 9 część, nie musisz ich czytać po kolei, możesz też zacząc od 9, spróbuj, może i tobie pomoże. Tyle mogę doradzić, jesteś inteligentny, więc ze zrozumieniem tej ksiązki nie powinieneś mieć problemu. Życzę powodzenia.

Zaakceptował: kwasnydeszcz}
  • Odpowiedz
Miałem podobne problemy, też interesowałem sie ulicą, gangami a też ze mnie żaden gangus ani fajter hehe, jak ktoś przechodził obok mnie na ulicy to spuszczałem wzrok, teraz też tak czasem jest ale dużo mniej. Mam zaburzenia osobowości, nerwice i skłonności depresyjne, z dziewczynami raczej nie mam problemu, miałem już 4 poważne związki itp, ale dosyć szybko się sypały przez moją podejźliwość nieufność całkowitą i ciągłe #!$%@? itp. Chodziłem do psychiatry i
  • Odpowiedz