Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ponad rok temu wdałem się w romans w tymczasowej pracy. Zaiskrzyło mocno. Po kilku tygodniach oboje byliśmy zakochani po uszy jak dzieciaki. Byłem gotowy zostawić żonę. Nie układało nam się od dłuższego czasu. Powiedziałem jej o tej drugiej. Dramat. Nie chciała odpuścić. Ja byłem w rozterce. Przez 4 miesiące byłem z tą drugą. To było jak odjazd po dobrych pigułkach. Ona szczęśliwa, ja szczęśliwy (w tle poczucie winy w stosunku do żony). Potem zaczęły się jazdy...

Po kilku miesiącach młoda wprowadziła się do mnie (żona wcześniej się wyprowadziła). Ale wytrzymałem 2 tygodnie. Powiedziałem jej, że to nie działa. Nie miałem na myśli, że koniec, ale nie byłem na to gotowy. Nie zakończyłem poprzedniego związku a wskoczyłem w drugi. To było szaleństwo. Dawki serotoniny jak u nastolatka. Młoda odebrała to jako zerwanie z mojej strony. Blokada. Wyprowadziła się. Po jakimś czasie przyznałem się jej, że jeszcze na samym początku naszej znajomości, spałem z żoną (wiedziała jak mnie zwabić...). Młoda - że ją zdradziłem itd. Nie dała sobie przetłumaczyć, że to była emocjonalna masakra, że byłem rozdarty, a brak doświadczenia (nie miałem wielu kobiet w życiu) zaowocował głupimi ruchami. Młoda zerwała ze mną kontakt. Nie chce mnie znać, mężczyźni są do dupy itd.

Po zerwaniu, kolejne 3 miesiące, to było piekło. Załamałem się. Straciłem pracę. Zadłużyłem. Depresja. Lęki. I cały ten syf, który nie pozwala wstać rano, żeby zrobić herbatę. Byłem dnem. Myślałem o najgorszym. Wylądowałem w szpitalu. Żona mnie uratowała. Pomimo, że ją zdradziłem, była mi wsparciem. Pomogła mi stanąć na nogi. Po kilku miesiącach wróciła do mnie. Mieszkamy razem i staramy się naprawić związek (po 14 latach razem...). Chodzimy na terapię itd.

Minął ponad rok odkąd młoda zerwała kontakt. A ja nadal o niej myślę. Nie mogę o niej zapomnieć. Nie chcę z nią być, bo jest (była) #!$%@?. Agresywna, narcystyczna, hedonistka. To wszystko wynika z jej przeszłości (wykorzystana seksualnie, rodzina rozbita, matka #!$%@? tak samo jak starsi bracia). Ale czasem przebijało jej dobre serce. Byłem z nią przez ten krotki czas bardzo szczęśliwy. Zakochałem się na maksa... Ale wiem, że to nie miało sensu. Jednak nie mogę zapomnieć. Do tej pory za nią tęsknię...

Myślę czasem, żeby skontaktować się z nią. Przeprosić. Zakończyć to co nie zostało zakończone. Wybaczyć sobie i jej (wiedziała, że jestem żonaty, gdy szliśmy do łóżka...).

Nie wiem co z tym zrobić... Doradźcie coś...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 126
Pewnie bait, jeśli nie to: trzeba myśleć głową nie #!$%@?.
Skoro żona Ci wybaczyła taką imbę, lepiej tego nie #!$%@? bo kolejnej szansy nie będzie.
Ta Twoja żona to złota kobieta, a Ty ją tak potraktowałeś. Wstyd mi za Ciebie, zwyczajnie wstyd. Cóż Ci mogę doradzić... najlepiej abyś w ogóle odizolował się od społeczeństwa i nie narażał nigdy już nikogo na siebie, bo nie zasługujesz na tak dobrą kobietę, ani w sumie na żadną.


@Yezdemir: poradź mu może jeszcze żeby się zabił.
Wyprowadziła się. Po jakimś czasie przyznałem się jej, że jeszcze na samym początku naszej znajomości, spałem z żoną (wiedziała jak mnie zwabić...). Młoda - że ją zdradziłem itd.


@AnonimoweMirkoWyznania: Ludzie po dlugich zwiazkach zawsze tak robia i dlatego w zyciu bym nie zwiazal sie z kims takim
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania: Bądź dobrym mężem dla żony i spraw aby każdy dzień spędzony przy Tobie był piękny bo wybaczyła Ci ogromny błąd. Zapomnij o tamtej bo na dłuższą metę nie jest tego warta. Liczy się wnętrze, a Twoja żona ma złote serce bo mogła kopnąć w dupę gdy byłeś w dołku.
najlepiej abyś w ogóle odizolował się od społeczeństwa


@Yezdemir: Zacznij od siebie.
@AnonimoweMirkoWyznania: Miłość jest aktem woli. Musisz sobie powiedzieć że kochasz żonę i tego się trzymać. Zobaczysz, że będzie łatwiej.
Przede wszystkim naucz się być sam ze sobą. Samodzielny. Z żoną się uzupełniacie ale z pustego Salomon nie naleje.
Poza tym jak piszesz na mirko o depresji albo w ogóle o emocjach to zobaczysz jak wyżej, żebyś się odizolował.
@Analityk: Nikt tu z nikogo ideałów nie robi, ale niech typ po takiej zagrywce nie oczekuje pochwał i dobrych rad jak ma sobie poradzić z posprzątaniem tego co nasrał. Jak dla mnie tacy ludzie nie powinni w ogóle się wdawać w związki, bo są wybrakowani jeśli nie potrafią po tylu latach bycia z kimś opanować swojej szczeniackiej chuci i nie zdradzać ukochanej, bliskiej osoby. Bo jeszcze zrozumiałbym, że się zakochał, że
@Analityk: Tylko widzisz - ja nikomu nic złego nie zrobiłem, a on owszem. Przez takich jak on ludzie cierpią i potem mają problemy z dojściem do siebie. Ale niee.. trzeba wybaczać, klepać po pleckach i pomagać. Trzeba myśleć zanim się coś zrobi, a nie rzucać na świeże mięsko, a potem płakać na Wykopie i prosić o radę.

A gardź sobie, co mnie to w ogóle obchodzi.
czemu pelikany, wypisz wymaluj moja koleżanka z pracy - na razie są w połowie tego co OP napisał, ale pewnie skończy się tak jak u OPa


@megawatt: szczerze? nie mówię że to nie jest możliwe co OP napisał, ale to co OP wypisuje na temat np. zdradzenia kochanki z własną żoną zalatuje takim bajtem...


Stąd pelikany.
@Prezydent_Polski: wiesz po tym co ja zobaczyłem u siebie w pracy to ja jestem w stanie uwierzyć we wszystko - nawet najbardziej irracjonalne wydarzenia, to jest "miłość" my prości ludzie tego nie pojmiemy - natomiast chętnie zobaczymy efekty (jak długo ta "najpiękniejsza na świecie" miłość wytrzyma)